Wyobraźcie sobie: w Europie Zachodniej antysemityzm rośnie jak ciasto na drożdżach, podsycany konfliktem na Bliskim Wschodzie – tymi tragicznymi mordami, które sprawiają, że człowiekowi kawa w gardle staje. Paryż, Londyn – tam Żydzi czują się jak na wulkanie, ataki, protesty, cała ta spirala nienawiści. A tu nagle Polska wyskakuje jak as z rękawa. Połowa społeczeństwa archaicznie konserwatywna w większości deklaratywnie katolicka, daleka od antysemickich akcentów, no oczywiście z wstydliwymi wyjątkami, które potwierdzają regułę.
Siedząc nad brzegiem Bałtyku – no, prawie nad samym brzegiem, bo między mną a wodą jest jeszcze pasek plaży uświęcony walkami o miasto na której polegują ostatni letni wczasowicze – popijam kawę z nutą nostalgii za kończącym się latem. A tu nagle, ni stąd ni zowąd, dołącza do mnie mewa. Nie jakaś tam zwykła, ale taka z ambicjami – srebrzysta, z okiem jak detektyw z noiru, wpatrująca się łapczywie w mojego croissanta. Dzielę się z nią kawałkiem, bo co mi tam, a w zamian ona pozwala mi na chwilę spokoju. Przeglądam prasę, a właściwie to AI przegląda ją za mnie, cierpliwie czesząc światowe agencje. Temat zadany? Powrót Żydów do Polski. Brzmi jak tytuł sensacyjnego filmu, ale okazuje się, że to nie fikcja, tylko rzeczywistość Anno Domini 2025.
Wyobraźcie sobie: w Europie Zachodniej antysemityzm rośnie jak ciasto na drożdżach, podsycany konfliktem na Bliskim Wschodzie – tymi tragicznymi mordami, które sprawiają, że człowiekowi kawa w gardle staje. Paryż, Londyn – tam Żydzi czują się jak na wulkanie, ataki, protesty, cała ta spirala nienawiści. A tu nagle Polska wyskakuje jak as z rękawa. Połowa społeczeństwa archaicznie konserwatywna w większości deklaratywnie katolicka, daleka od antysemickich akcentów, no oczywiście z wstydliwymi wyjątkami, które potwierdzają regułę.
Amerykańska prasa, ta z Nowego Jorku i Waszyngtonu, maluje nas jako "bezpieczniejszą opcję" w Europie Wschodniej. Niski poziom antysemityzmu? Silna gospodarka? Warszawa jako azyl? No proszę, kto by pomyślał. Czytam to i myślę: my, Polacy, zawsze byliśmy mistrzami w byciu niedocenianymi, a tu nagle stajemy się azylem wschodnioeuropejskim. Ostoją tolerancji i stabilności oczywiście na tle buzującej antysemityzmem Europy.
Oczywiście, nie chodzi o masowy exodus, no nie. Żadnych karawan z walizkami sunących przez granice. To bardziej subtelne, jak ten mój układ z mewą: dajesz okruch, dostajesz spokój.
Izraelczycy, zwłaszcza ci z polskimi korzeniami, masowo składają wnioski o nasze obywatelstwo. Dane mówią same za siebie – z 2,5 tysiąca w 2021 do ponad 9 tysięcy w 2024. Bum! Szczególnie po tym koszmarze 7 października 2023, kiedy Hamas zaatakował, a świat jakby na chwilę wstrzymał oddech.
To nie emigracja, to "plan B", "polisa ubezpieczeniowa", "wyjście awaryjne". Prawnicy specjalizujący się w tym definiują: "Ludzie chcą opcji ucieczki do UE, na wypadek, gdyby Hezbollah czy Iran postanowił wzmóc walkę". Albo niestabilność w samym Izraelu, albo trauma Holokaustu, która siedzi w kościach. Oficjalnie piszą we wnioskach: studia, praca. Ale pod spodem zawsze czai się to "gdyby sprawy się pogorszyły".
Izraelska prasa? Haaretz, The Times of Israel, Jerusalem Post – cisza jak makiem zasiał o tych wnioskach składanych przed rokiem 2023. Jednak teraz w artykułach jest już mowa o skoku w obywatelstwach zagranicznych jako o ubezpieczeniu. Haaretz chwali Polskę: "Wschodnioeuropejski tygrys gospodarczy z niskim antysemityzmem". Przyciąga inwestycje, i perspektywę na relokacje. Pokrywa się to z tym, co piszą Amerykanie. Żydzi z diaspory – z USA, UK, Argentyny, Brazylii – też składają papiery. Nie uciekają tłumnie do Warszawy, ale mają ten paszport UE w kieszeni, na czarną godzinę.
Siedząc tu z mewą, która już chyba uważa mnie za swojego dostawcę, myślę: ironia losu. Polska, kraj z taką historią – Holokaust, pogromy, te wszystkie blizny – nagle staje się bezpieczną przystanią. To nie masowa ucieczka, ale przygotowania. Jakby świat mówił: "Hej, Polsko, jesteś planem B dla tych, którzy boją się najgorszego". A my? Popijamy kawę, dzielimy się croissantami i patrzymy w horyzont. Może to znak by spojrzeć uważniej na antysemicką Europę, zanim zamówię drugiego rogalika, bo pierwszego niezauważalnie oddałem mewie…
Jarosław Banaś, polski dziennikarz radiowy, związany zawodowo z Polskim Radiem Koszalin od 1993 roku, gdzie pracuje jako redaktor i autor audycji kulturalnych.
Specjalizuje się w tematyce literackiej, muzycznej i społecznej, tworząc m.in. podcasty w ramach cyklu "Słownik na Fali".
Jest także pisarzem – autorem słuchowisk, nowel, opowiadań, librett, felietonów oraz podcastów.
Prowadzi aktywną działalność w mediach społecznościowych, m.in. na Facebooku (pocztamorska), X (@JaroslawBanas) i Instagramie (@pocztamorska), gdzie dzieli się treściami związanymi z kulturą i literaturą.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo