Donald Tusk. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Donald Tusk. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Sławomir Jastrzębowski Sławomir Jastrzębowski
5843
BLOG

Wejście Tuska

Sławomir Jastrzębowski Sławomir Jastrzębowski Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 193
Tusk wrócił do polskiej polityki. Takie rzeczy, w społecznym odbiorze, rozgrywają się na dwóch poziomach. Na poziomie emocji i poziomie umysłu. Emocje, choć nie przyjmujemy tego do wiadomości, są dużo ważniejsze. Pojawiają się nie wiadomo skąd i twardo są. Mózg musi emocje dopiero obrobić, racjonalizować, albo się z nimi zgodzić i utwierdzić w nich, albo nie i stara się włączyć jakąś tam terapię. Jakie były przeciętne emocje do dziś, do 3 lipca 2021 do powrotu Tuska? Oczywiście to zależy czyje emocje, jednych takie, a innych całkiem owakie. Jedno jest pewne, emocje w polskiej polityce były i są wulkanicznie gorące. Spróbujmy, mimo wszystko, jakoś je wypośrodkować, uchwycić (wiem, że to trudne) średnią.

Zaryzykujmy: emocje są złe na Tuska, bo mówią nam, że ten facet już kiedyś nawalił, że poszedł usługowo do Merkel, że wyśmiewał się ze sztandarowej propozycji PiS dotyczącej 500+, która to zrealizowana jednak przez PiS propozycja wyśmiewa się z niego do dziś, że nie walczył o Polskę silną, samodzielną, dumną, tylko za pieniądze poszedł pomagać pijakowi zakładać marynarkę i całować rączki Merkel. Te negatywne odczucia są podprogowo wzmacniane mediami PiS, na przykład pokazującymi w kółko Tuska, który do Niemców mówi po niemiecku, co podświadomość koduje nam: zdrajca, volksdeutsch, choć umysł mówi: o proszę, zna i angielski i niemiecki. Emocje jednak przeważają i pamiętajmy, one nie muszą być sprawiedliwe.

Emocje mówiły nam, że PiS dobrze wystartował. Mogliśmy być zadowoleni. Zrealizował 500+ wbrew największemu ekspertowi PO ministrowi Jackowi Rostowskiemu, którego słowa jak mantrę powtarza rządowa TVP „Piniędzy nie ma i nie będzie. Pinędzy nie ma i nie będzie.”. Jednak się znalazły, jednak są, jednak dzieciaki przez 6 lat dostają. Emocje mówiły nam, że możemy czuć się dumni, że oszuści VAT-owi już nas nie okradają, a PO pozwała nas okradać, i że kroczymy do świetności. Niestety, emocje zaczęły dostrzegać potknięcia, serię potknięć. Obiecywana reforma wymiaru sprawiedliwości, realizowana od 6 lat to kompletna katastrofa. Ziobrze nie udało się nic. Chyba, że zasługą jest skłócenie środowiska sędziów. Naturalnie rozum spyta emocji: A co Ziobro mógł zrobić? A emocje odpowiedzą: A co nas to obchodzi? To ty mózgu jesteś od tego, my wiemy jak jest. Emocje zaczęły nam mówić też, że przecież PiS miał walczyć z korupcją, nepotyzmem, ale żony partyjnych bonzów nazbyt ostentacyjnie znalazły tłuste kąski w spółkach Skarbu Państwa. Ludzie to widzą i emocje to widzą. Pytają: ale jak to, przecież mieliście być inni. I ten nieszczęsny prom w Szczecinie. Wydano 14 mln zł na prom widmo, ktoś zarobił… A kłopotów jest więcej. 

A teraz po przydługim wstępie, mięso. Borys Budka jako szef Platformy Obywatelskiej popełnił zasadniczy błąd. Pomyślał, że Platforma zmieni tożsamość lawirując na lewo w sprawach obyczajowych, w sprawach LGBT itd. I że to się opłaci. Tymczasem PO miała w miarę stabilny elektorat, ponieważ była partią chadecką, liberalną, konserwatywną. Partią, do której trzeba było trochę tam aspirować. Zmiana tożsamości to odpływ wyborców. Tak się stało. Budka poniósł klęskę, ale dziś (3 lipca) na konwencji PO starał się zachować twarz wprowadzając Tuska powtórnie do PO. W sumie to rozumiem. W czystej szczerości przymówienie Budki powinno wyglądać tak: „Donaldzie, spieprzyłem, ratuj”, na kolana i płacz. Wyglądało inaczej, Borys: „Na moje zaproszenie i na moją prośbę wraca Donald Tusk”. Dobrze, emocje mówią: możesz zostać w PO, ale nie byłeś na swoim miejscu. 

Na mównicę wchodzi odgrzewany kotlet Donald Tusk. Elegancki, w dobrze skrojonym garniturze z drogiego materiału, szczupły, wysportowany, to ma znaczenie, spytajcie kobiet… Rozpętuje wojnę totalną. A może raczej podnosi rękawicę wybrzmiewającej do niedawna „Cała Polska z was się śmieje, komuniści i złodzieje”. Utożsamia PiS całkowicie ze złem. Zabieg czysto oratorsko-emocjonalny, ale on będzie powtarzany. Może zadziałać. Padają argumenty, nepotyzm, międzynarodowe osamotnienie, nieudane przedsięwzięcia. Pracowałem w PR, szkoliłem wiele osób, to było dobre przemówienie. Naprawdę dobre. Że w dużej części niesprawiedliwe? I co z tego? Sprawiedliwość w polityce to makijaż. Przykro mi. Usłyszeliśmy od Tuska, że on przecież chciał i chce dobrze, a tamci chcą niedobrze we wszystkich sferach. Emocje gdzieś tam jeszcze krzyczą w trakcie tego przemówienia: „Odgrzewany kotlet. Ty już byłeś”. Najpierw krzyczą, w trakcie przemówienia mówią, a potem już szepczą. A tu nagle widać jednak lidera, a tu jednak widać determinację, tu jednak widać sprawną siłę. Mówi, że siłą PiS-u była słabość PO, w domyśle teraz siłą PO będą wpadki PiS-u. Platforma dostała sporą dawkę sterydów z tego Tuska, czy pomogą, to się wkrótce okaże. 

Jak zareaguje PiS? Nie wiem. Doradzałbym z uśmiechem lekceważyć na zewnątrz w mediach Tuska, że pusty, bez wartości, że już był, że się wysługiwał obcym i tak dalej. Że to nie do końca sprawiedliwe? A jakie to ma znaczenie? Ale w środku, to jednak bym posprzątał. Na początek pozbyłbym się nieudaczników i odciął buziunie wszystkie żonek od państwowego cycka. Będą płakać, mogą nawet rozpocząć seksstrajk, trudno. Warto. 

Mnie osobiście powrót Tuska ucieszył, gdyż dla dziennikarzy robi się ciekawie. 


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka