Mogło się wydawać, że Polska już dawno odzyskała niepodległość i tym razem cieszy się przychylnym losem. Jedni twierdzą, że już od 70 lat jesteśmy suwerennym krajem i nie mamy wojny, inni że ponad 25 lat, a prawda jest taka, że dopiero od 2 lat. O ile po I wojnie światowej Polska uniezależniła się od swoich sąsiadów, czyli zaborców głównie, o tyle teraz wpierw doszło do wyzwolenia się od ZSRR, ale wpadnięcia całkowicie w ręce EU i Niemiec, a dopiero od dwóch lat nastąpiło skuteczne uniezależnianie się od obu sąsiadów.
Nie byłoby to możliwe, gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności jaki historia nam powtórzyła. ZSRR się rozpadł, czyli przegrał rywalizację o dominację globalną, natomiast Niemcy, dotąd postrzegane jako silne państwo dążące do dominacji w Europie, zadarło z przeciwnikiem wagi cięższej od siebie, więc mimo fali wznoszącej poniosły klęskę polityczną i wypuściły Polskę ze swych objęć. To przypomina mi kawał o dwóch podróżnikach przez Syberię, którzy głodni i zmarznięci przemierzali szlak. W pewnym momencie idący przodem wędrowiec zobaczył zdechłego rozkładającego się leminga. Zatrzymał się i pomyślał, podczas gdy drugi rzucił się łapczywie na posiłek. Po chwili dalszej wędrówki ten najedzony zwymiotował całą zawartość, na co przewodnik rzekł: wiedziałem, że jak poczekam to będę miał ciepły posiłek.
Można powiedzieć, że Niemcy specjalnie otrzymały tak duży i niestrawny kąsek, by zaspokoić ich łapczywość, a zarazem nauczyć umiarkowania. Nie dały rady sobie z Polską, więc wraca ona trochę przetrawiona do sprytniejszego konsumenta, czyli USA. Niemcy mają teraz problem z imigrantami i ze swoją inwestycją w ekologię, podobnie jak Rosjanie z cenami surowców i Ukrainą, więc przez jakiś czas nie mają siły się przeciwstawić. Mamy swoje dwudziestolecie, w którym można zrealizować nawet kilkunastoletnie plany modernizacji naszej gospodarki, wojska, ustroju i od skuteczności inwestycji oraz nieskuteczności kontrinwestycji u naszych wielkich sąsiadów zależeć będzie, czy te dwudziestolecie znowu będzie między... okupacyjne/wojenne, czy tym razem stanie się dwuczłonowe, czyli dwudziestolecie między podległością, a suwerennością.
Skończymy zatem jak Grecja i Hiszpania lub osiągniemy sukces jak Korea Południowa i Irlandia. Można się spodziewać po ok. 10 latach kryzysu światowego (prób zastopowania nas przez zazdrośników) i dopiero od sposobu jego przezwyciężenia, a więc trafności naszych inwestycji będzie zależeć ostateczny wynik. Polakom będzie się żyło lepiej, ale zwrot z inwestycji zasili głównie Żyd... światową finansjerę. Polska albo będzie wielka, albo nie będzie jej wcale.