Ja wiem Ja wiem
2051
BLOG

Tolerancja limitowana

Ja wiem Ja wiem LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 158

Obserwujemy w ostatnich latach modę na tolerancję, która przy okazji jest taranem do burzenia zaściankowości i konserwatyzmu. Szczytne hasło poszanowania odmienności nie jest jednak prawidłowo rozumiane przez wszystkich, szczególnie przez stronę propagującą ten termin, a więc i wszystkich, którzy poddają się nowemu trendowi. Zacząć zatem temat należy od jasnego zdefiniowania słowa "tolerancja", tym bardziej że podkreślana jest cecha, że tolerancja jest dobra. Skoro dobra, to czemu u wielu wywołuje obrzydzenie? Czyżby to było gorzkie lekarstwo? Te odruchy wymiotne występują u niektórych szczególnie wobec postulatu tolerancji odmienności seksualnej propagowanej przez środowiska LGBT. Czy tolerancja faktycznie jest dobra skoro, aż tak odrzuca i razi?

W oficjalnej definicji uwzględniona jest ludzka wrażliwość i unika się obrażania jakiejkolwiek grupy społecznej... wymagającej tolerancji, stąd delikatne sformułowania jak akceptacja i przyzwolenie na pewne odstępstwa od norm społecznych. Aby jednak zrozumieć lepiej, trzeba nazwać to bez owijania w bawełnę i skorzystać z wcześniejszych definicji i ze sformułowań, z których się wywodzi te słowo. Tolerancja to cierpliwa wytrwałość, ścierpienie, znoszenie. Jeśli musimy być wytrwali i jakoś to ścierpieć to jest to coś oczywiście nieprzyjemnego i drażliwego, może nawet szkodliwego jak kwas wylany na rękę. Czemu zatem tolerancja jest dobra? Można to porównać do odkażania rany, która musi poszczypać lub swędzieć, ale nie warto jej z tego powodu rozdrapywać, albo do właśnie rozlanego kwasu na rękę, która właśnie gmera w pracującym silniku i musi dokręcić zawór, by go naprawić i zatamować wyciek. Gwałtowna reakcja groziła by rozszarpaniem ręki przez pracujące elementy, zmarnowaniem dotychczasowej pracy i może uszkodzeniem silnika. Zatem tolerancja jest wyborem mniejszego zła. Poświęceniem czegoś, by coś ważniejszego uzyskać lub ochronić. Tolerowane obiekty są zatem zawsze złe, przynajmniej w danym momencie, jednak nietolerowanie ich i walka z nimi jest jeszcze gorsza i mniej sensowna.

Toleruje się zatem niezbyt szkodliwe odstępstwa od normy, z którymi koszt walki jest wyższy, niż ich ścierpienie. Tolerancja to odporność na pewne uciążliwości, która wraz z nabywaniem jej, może przesuwać sensowność owej tolerancji np. z tolerancji gejów, na tolerancję pedofilów w przyszłości. Wystarczy obniżyć z obecnego wieku wolności seksualnej 16 lat do 13 i problem pedofilii zacznie być praktycznie "tolerowany". Wszystko zależy przecież od naszej wrażliwości, czyli poziomu odporności.

Wypada wspomnieć jeszcze, czemu mamy tak mocną obecnie promocję tolerancji. Przecież odstępstwa od norm były zawsze, ale nie zawsze były tak nagłaśnianie, a tym bardziej promowane. Tolerancja to bardzo dawny wynalazek. Już w starożytności służyła łączeniu odmienności kulturowych i unikaniu bezsensownych pogromów. Łączenie się społeczeństw prowadzi zawsze do walki o dominację własnej kultury. Może być to walka pokojowa, ideologiczna, taka jak obecnie, czyli wygrywa bardziej modna, popularna. Każdy uważa za lepsze to, w co sam wierzy, więc wszystko inne jest gorsze, złe, wymagające wyprostowania lub właśnie tolerancji. W społecznościach monokulturowych nie ma potrzeby promowania tolerancji, bo odstępstwa od norm są symboliczne. Jest to domena nowych tworów łączących wiele kultur, narodów, religii, a więc w naszym przypadku za promowanie tolerancji oczywiście odpowiada coś większego, niż nasze homogeniczne państwo. To EU lub bardziej globalnie kultura/cywilizacja zachodnia jest źródłem tej promocji. To unijnym organizacjom zależy na stworzeniu nowego wzorca obywatela Europy, a globalnym organizacjom na stworzeniu wzorca obywatela świata. Mieliśmy już takie próby za Związku Radzieckiego. Zawsze tolerancję buduje się poprzez niszczenie lub relatywizację istniejącego wzorca, czyli w naszym przypadku atakowany jest katolicyzm, patriotyzm narodowy, tradycjonalizm rodzinny. Niszcząc stare wzorce można narzucić nowe. Te promowane w postaci LGBT wcale nie muszą być tymi docelowymi. One bardziej służą jako kwas do przygotowania podglebia, pozbycia się konkurencji, stąd wynika brak tolerancji tych środowisk do wszystkiego, co jest ich celem zniszczenia, mimo używania głównie hasła tolerancji. Ostatecznie jako absurdalny element zostanie zmarginalizowany, jak pacyfistyczny i miłosierny ruch przyjmowania wszystkich imigrantów, gdy tylko spełni swoje cele lub zawiedzie w walce o nowy ład na świecie.

Podsumowując, promowana tolerancja może i jest dobra, ale nie można dać sobie wmówić, że mamy lubić lub przyjmować tolerowane odstępstwa od normy i że nie ma granic tolerancji. Co wymaga tolerancji jest szkodliwe, ale warte znoszenia. Gdy nie jest warte, lepiej nie tolerować. Tolerujmy mało szkodliwe dziwactwa, ale nie promujmy ich, bo to ogromna różnica. Nie można dopuścić do zatracenia sensu tolerancji, bo coraz mocniej przebija się medialnie propaganda wręcz ubóstwiania eksperymentów, aspołeczności, rewolucji, zboczeń, ograniczeń, zaburzeń i chorób.

Ja wiem
O mnie Ja wiem

Piszę tylko, co wiem lub się domyślam. Więcej można przeczytać w książce "Wielki Bum... cyk, cyk - dialogi Geda" zainspirowanej obecnycnymi wydarzeniami na świecie. https://drive.google.com/file/d/1ohAGz8iWa0_i1NfWcQSBxobp2fLbOy8H/view?usp=sharing

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo