jedrek27 jedrek27
144
BLOG

Zemsta na szatanie

jedrek27 jedrek27 Polityka Obserwuj notkę 0

Osama bin Laden, były lider Al - Kaidy poniósł śmierć z rąk połączonych oddziałów amerykańskich i pakistańskich. Nie ulega wątpliwości, że zadano ,,Bazie’’ potężne uderzenie, od którego przez jakiś czas będzie w ukryciu lizać rany, przegrupowywać struktury dowodzenia. Stracili charyzmatycznego przywódcę, i - że tak się wyrażę - ,, ostoję moralną’’. Jednak naiwny jest ten, kto sądzi, że bojownicy tej organizacji puszczą to w niepamięć mordercom ich guru. Przewiduję, że już knują straszliwą zemstę na ,, szatanie’’ i ,, niewiernych’’. 

 

Historia uczy, że najlepsi i najbardziej elitarni żołnierze to mieszanka perfekcyjnego wyszkolenia, sprzętu, i prania mózgów. To wisienka na torcie każdej armii, gotowa bez mrugnięciem oka wykonać każde, choćby najbardziej nierealne zadania, bez znaczenia, jaką nieprzyjaciel ma przewagę, i jaką daninę krwi przyjdzie zapłacić na ołtarzu Aresa.

 

Poczynając od bliskich Europejczykom Spartan, wychowanych od maleńkości w skrajnie surowej doktrynie wojskowej, dla których scenariusz śmierci na polu chwały to nie trwoga, lecz powód do dumy. Wymarzoną okazję do sprawdzenia się w boju dostali w przesmyku termopilskim, gdzie dzięki swej karności, dyscyplinie, umiejętnościom i dopasowanemu uzbrojeniu dzielnie odpierali nieprzebrane masy Persów, jednak bez porównania gorzej wyszkolonych i wyposażonych.  Nie dali im rady nawet przerażający Nieśmiertelni, perskie doborowe jednostki, idące do walki w milczeniu. Dopiero zdradzieckie wyjawienie przejścia nad przełęczą, przypieczętowało los niestrudzonych Helleńczyków.

 

Zbliżone podejście mieli również Wikingowie, uważający że męstwo w starciu z wrogiem, zostanie im wynagrodzone w Valhalli, takim ,, niebie dla wojowników’’, i polecą tam na skrzydłach Walkirii.

 

Identycznym światopoglądem cechowali się także Templariusze, w dobie wypraw krzyżowych w średniowieczu, mających miejsce w Ziemi Świętej. To ciężkozbrojne rycerstwo, słynące z wybornych mieczy i dosiadających koni nauczonych by kopać i gryźć rywali, było na owe czasy takim odpowiednikiem dzisiejszego batalionu czołgów. Bali się ich nawet przywódcy muzułmańscy, gdyż w ich przekonaniu, za zwalczanie ,, niewiernych’’ pójdą prosto do ,, królestwa niebieskiego’’. Ale i oni znaleźli równych sobie przeciwników na froncie, w osobie diabolicznych Mameluków.

 

Przeskoczmy może już do historii najnowszej. II wojna światowa i dywizje Waffen SS, najwierniejsze wojska Hitlera. Zwłaszcza pod koniec konfliktu nie zważając na miażdzącą wręcz przewagę Aliantów w ludziach i sprzęcie, zażarcie bili się o każdą pięć ziemi, łatali wyłomy na linii frontu, osłaniali odwrót pozostałych jednostek niemieckich, umiejąc do maksimum wykorzystać najlepszą broń w arsenale Niemiec. W ich rękach oręże z piekła rodem typu czołgi Tygrys, karabinki szturmowe MP-44, czy karabiny maszynowe MG-42 dawały się Sprzymierzonym mocno we znaki. Walczyli do upadłego za Rzeszę, naród i fuhrera.

 

Ktoś mnie spyta po co zanudzam Czytelników tą masą wiadomości? Bynajmniej nie jest to sztuka dla sztuki, czy tania popisówka. Wystarczy spojrzeć na obozy szkoleniowe Al - Kaidy. Ich rekruci przechodzą rygorystyczne szkolenie, w tle słychać pieśni religijne. A o dobór broni już dbają bajecznie bogaci ,, sponsorzy’’. Już podczas uderzenia na Afganistan do twierdzy Tora Bora ciągnęły nieprzebrane kolumny ciężarówek z bronią, za pieniądze Bin Ladena.  Mamy więc powtórkę z rozrywki, historia zatoczyła koło.

Osamę ogłoszono największym z męczenników. Stąd już prosta droga do świętej wojny. Fanatycy wszelkiej maści mają w naturze mściwość. Nie spoczną, póki winni śmierci ich mentora nie zostaną bezlitośnie skarceni. Założę się, że za punkt honoru postawili sobie odwet, bez względu na konsekwencję. 

 

Pierwszym celem ich gniewu, moim zdaniem, będzie Pakistan. To w końcu też muzułmanie, a na całym świecie, niezależnie od regionu, religii, kultury, narodowości itd. zdrajca jest po stokroć gorszy od wroga. Ponadto o niebo łatwiej skarcić ubogiego sąsiada Afganistanu,aniżeli – było nie było – mimo zawirowań wciąż potężne USA. Jednak i Amerykanie nie mogą spać spokojnie, a ich służby specjalnie zapewne już teraz pracują na pełnych obrotach.

 

Całe szczęście że nasi nie brali w tym udziału, bo i nam się by oberwało. I to jedyny pozytywny aspekt,jaki widzę w całej tej sprawie. Nie to żebym opłakiwał bin Ladena, lecz jego śmierć przyniesie dużo więcej szkody, niż pożytku. Nakręci się brutalna spirala przemocy, cios za cios, oko za oko. Cóż, tam gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą, a ofiary są nierozerwalną częścią każdej wojny, bez wyjątku.

 

 

 

jedrek27
O mnie jedrek27

Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka