Trochę się wahałem przed napisaniem tego artykułu, ale co mi tam. A o co w zasadzie się rozchodzi? Mianowicie postanowiłem poruszyć temat dosyć nietypowy, drażliwy, mogący wywołać co po u niektórych salwy śmiechu, a w najlepszym razie szyderczy uśmiech. Rozchodzi się o rzecz balansującą na pograniczu wiedzy a świata tajemnic – zjawiska paranormalne.
Jak w zasadzie się do nich zabrać? Niewdzięczny to obiekt badań. Uczony chcąc się zgłębić w niego zagrożony jest wyśmianiem przez kolegów z światka naukowego i społeczeństwo, posądzony o szarlataństwo i oszołomstwo. I tu rodzi się pytanie: kto jest tak naprawdę tym oszołomem? Ten co dąży do poznania prawdy, czyli credo pracy badacza, czy też ci, co sobie z niego drwią?
Już klasyk mawiał, że ,, są na niebie i ziemi rzeczy, które się filozofom nie śniły’’. Ponadto, bodajże z tego co pamiętam Leonardo da Vinci stwierdził, że ,,nauka nie powinna znać świętości’’. Czyli idąc dalej jej kategorycznym obowiązkiem jest poznawanie, analizowanie, i rozkładanie na czynniki pierwsze każdej, nawet najbardziej zdumiewającej rzeczy. Prawda jest najważniejsza, niezależnie jak bardzo byłaby niezwykła i frapująca. A chyba opinia takiego geniusza powinna dawać do myślenia.
Z drugiej strony trzeba być ostrożnym, by faktycznie nie dać zwieść się oszustom, chcącym wybić się na swoim fałszerstwie.
Zjawiska paranormalne chyba zawsze będą budzić kontrowersje, z uwagi na to chociażby, że człowiek boi się nieznanego, często go to przeraża. Tym bardziej że to trudny obiekt badań, niekiedy wymykający się spod ram poznania, nie dający się okiełznać naukowym środkom.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości