O niedawnej katastrofie kolejowej wciąż głośno. Trwają badania przyczyn tego zdarzenia, i dobrze, należy to zbadać by w przyszłości uniknąć powtórki. Jednakże pamiętajmy, iż pomimo dramaturgii całego wypadku, kolej pozostaje zaraz za lotnictwem najbezpieczniejszym środkiem transportu.
Naturalnie, daleko jej do standardów zachodnioeuropejskich, i jeszcze sporo wody w Wiśle upłynie, nim ten dystans zostanie nadrobiony. Niemniej, bądźmy szczerzy, wypadki na kolei zdarzają się sporadycznie.
Co innego na polskich drogach, gdzie rocznie życie traci pięć tysięcy ludzi, czyli tyle, ile liczy sobie małe miasteczko, lub w wojsku będzie z pułk piechoty. Tymi zatrważającymi statystykami jakoś nikt się nie przejmuje, ani kierowcy, media, politycy. Bo nie są tak atrakcyjne dla mediów co kolejowe lub lotnicze katastrofy ( za wyjątkiem większych karamboli). Nie zapadają tak w pamięci, nie są równie spektakularne. Nie da się nimi zaskarbić głosów wyborców, zyskać kapitału politycznego. A śmierć nadal zbiera obfite żniwo. I zapewne nadal to pozostanie, a cały wysiłek ograniczy się do podawania suchych danych o liczbie ofiar.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości