W szeroko rozumianym mniemaniu pokutuje stereotyp, że całokształt dorobku polskiej motoryzacji jest godzien pożałowania, że wydała światu sam złom. Mocne to stwierdzenie, lecz nie do końca sprawiedliwe. Mieliśmy przykłady pojazdów, z których moglibyśmy być dumni.
Zacznijmy od II RP. Moim zdaniem w dziedzinie motoryzacji jej najlepszymi produktami był motocykl Sokół, i samochód CWS T1.
Sokół był równorzędnym sprzętem naprzeciw zagranicznej konkurencji, a nawet pod niektórymi względami przewyższał np. Harley’a bądź Indiana.
To samo samochód konstrukcji Tadeusza Tańskiego, cechujący się prostotą budowy, dzięki której można było go rozkręcić za pomocą klucza i śrubokrętu. W odradzającej się Polsce było to szczególnie ważne, z uwagi na trudności z serwisowaniem. Auto także szczyciło się wyśmienitymi właściwościami jezdnymi, i stanowiło równorzędnego konkurenta dla światowej czołówki.
Główną wadą wyżej wymienionych pojazdów była niewielka ich ilość na rynki, spowodowana pewnie sytuacją gospodarczą państwa. Nie zmienia to faktu, że osiągami dysponowały świetnymi.
Ciekawie również wyglądały prototypy, jak choćby limuzyny Lux Sport, lub też samochodu terenowego PZinż 303 spisującego się doskonale podczas testów w trudnym terenie. Wprowadzenie reszty interesujących konstrukcji zwłaszcza Państwowych Zakładów Inżynieryjnych do masowej produkcji zatrzymał wybuch wojny.
W PRL również mieliśmy szansę błysnąć w świecie. Niestety, czasem z powodów politycznych, czasem gospodarczych i finansowych, produkcje często przełomowe i innowacyjne pokroju np. Beskida, Syreny 110, Warszawy 210, Junaka M14 czy Warsa pozostały tylko w fazie prototypów.
Obecne polski przemysł motoryzacyjny jest w powijakach. Lecz nie znikł całkowicie, świetnie radzi sobie producent autobusów Solaris, eksportując swoje wyroby do wielu państw, w tym Europy Zachodniej. Nieco gorzej idzie Autosanowi, wysyłającymi swe pojazdy do Szwecji. W Mielcu wytwarzane są samochód sportowy Lampart, a z tego co pamiętam na debiut czeka auto Alimera o którym ostatnio dosyć głośno.
Nie chcę upraszczać i usprawiedliwiać całej sytuacji, ale sądzę, że rodzima motoryzacja po prostu nie miała szczęścia. Zawsze blokowały je różne niezależne od niej czynniki i oddziaływania – finansowe, ekonomiczne, geopolityczne, ale bynajmniej nie brak własnej myśli twórczej i umiejętności. Chociaż nie przeczę, sporo też powstała nieudanych konstrukcji, ale twierdzenie że wszystkie takie były to zdecydowana przesada.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie