We współczesnym kinie kluczową rolę odgrywają efekty specjalne – jest ich bez liku. Upiększają one stronę wizualną filmu, lecz raz po raz słychać zarzuty, iż te ‘’wodotryski’’ często są przejawem przerostu formy nad treścią, że nie raz są jedynym atutem danego obrazu, który ma zrekompensować nie najlepszą resztę filmu.
A niegdyś, gdy efekty wizualne z uwagi na mniejsze możliwości tamtych komputerów nie stanowiły sedna produkcji, także potrafiono stworzyć film piękny dla oka. Niech za przykład posłuży chociażby ‘’Łowca Androidów’’, gdzie bez pomocy komputerów stworzono sugestywną wizję miasta przyszłości. Sięgając jeszcze dalej wstecz przyjrzyjmy się ‘’2001: Odyseja Kosmiczna’’. Aż wierzyć się nie chce, że to dzieło ma już tyle lat, gdyż cudownie przedstawiono panoramę kosmosu, i ów film, pomimo upływu masy czasu nadal genialnie pieści oko.
Z drugiej zaś strony, na przykład w ‘’Terminatorze 2’’ miło się oglądało przemiany robota T-1000. Film mógł się pochwalić licznymi ‘’wodotryskami’’, lecz także reszta stała na wysokim poziomie, i wszystkie elementy cudownie zazębiały się w spójną całość.
Efekty specjalne nie są złe, pod warunkiem, iż reszta treści filmu idzie w parze z warstwą wizualną, jak wspomniane wyżej wiekopomne dzieła. W przeciwnym razie otrzymamy miernej jakości produkt w ładnym opakowaniu, i nic ponadto.
Komentarze