Avner Shalev, dyrektor Yad Vashem wyjaśnia przyczyny sytuacji, w której nie dano zgody na zabranie głosu przez prezydenta Polski.
Kluczowe zdanie:
"zadecydowano, że w tym międzynarodowym wydarzeniu, z braku czasu, przemawiać będzie pięć osób z zagranicy, przedstawicieli państw alianckich"
Chwileczkę!
To Polska nie była aliantem?
Nie była aliantem od 1 września 1939 roku do 9 maja 1945!?
Nie była aliantem na wszystkich frontach i po stronie Zachodu i po stronie Wschodu, razem z Armią Czerwoną?
Zarówno prawowity rząd emigracyjny, jak i marionetkowe władze "lubelskie" były aliantami.
Polska - pierwsza ofiara agresji niemieckiej i sowieckiej.
Polska - która straciła miliony obywateli.
Polska - której najwięcej żydowskich obywateli zostało zamordowanych w Zagładzie.
I to wszystko przekreślone jednym argumentem: "z braku czasu"!?
Nie. Tak nie można!
Te słowa dyrektora Shaleva i ta decyzja, to nie jest - w mojej opinii - wypowiedź i postawa godna takiej instytucji, jak Yad Vashem.
Jest to niepoważna wymówka, "argument" szyty bardzo grubymi nićmi i wskazujący jednoznacznie na to, że motywacje tej decyzji są polityczne.
........
(tłumaczenie wypowiedzi dyr. Shaleva: Dana Rothschild)