Jerzy Korytko Jerzy Korytko
1660
BLOG

Szyderstwa Rosjan ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

 Dziś media informują o ujawnionym kolejnym szyderstwie Rosjan w sprawie tzw. smoleńskiego śledztwa. Kolejny raz Rosjanie plują nam w twarz. Okazuje się bowiem, że jeden z przedmiotów wydobytych z owej sławetnej brzozy, po kolizji z którą polski Tupolew miał ulec katastrofie – jest wykonany z materiału, który nie wchodził w skład budowy skrzydła samolotu. Oto szczegóły (za   wp.pl ):

Prokuratura wojskowa chce nowych badań smoleńskiej brzozy i elementów znalezionych w drzewie. Postanowienie w tej sprawie ma zostać wydane jeszcze w tym tygodniu - dowiedział się portal tvn24.pl. Prokuratorów zastanawia szczególnie jeden element, który znaleźli w drzewie. Wykonany jest on ze stopu, którego nie znaleziono w skrzydle prezydenckiego samolotu. […]Ostatni, dwunasty element jest zagadką. Biegli sprawdzili, że to silumin - stop aluminium z krzemem. I odkryli coś jeszcze - tego stopu nie ma w wyciętym z wraku fragmencie skrzydła. 

W swojej poprzedniej notce pisałem o nowych zdjęciach, że wbicia części w brzozę dokonano celowo znacznie później, po rzekomej katastrofie. I w żadnym razie nie mogły być wbite poprzez kolizję z Tupolewem. Udowadniają to zdjęcia – nowo opublikowane zdjęcia wykonane przez pana Wacława Prażucha – uczestnika wycieczki samorządowców do Smoleńska.

Link do zdjęć:  http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=5021#.U1GtQeaJXmg

Co najmniej dwa z tych zdjęć ukazują przełamaną tzw.  „pancerną brzozę”. W drzewie nie ma wbitych żadnych metalowych odłamków. Podobnie jak na innym, znanym wcześniej zdjęciu, które można obejrzeć tutaj:

http://smolenskcrash.com/index.php/Main/index/pages/view/disinformation

Już wcześniej wiadomo było, że brzoza nie mogła być złamana w wyniku kolizji z Tupolewem. Świadczyło o tym kilka niezbitych faktów: zdjęcia satelitarne szczególnie to z 5 kwietnia, ich analiza dokonana przez prof. Chrisa Cieszewskiego z grupą ekspertów amerykańskich. Świadczy o tym również analiza przełomu brzozy dokonana na podstawie zdjęć zrobionych zaraz po katastrofie. To musiało być złamane wcześniej, nie było intensywnego wypływu soków z miejsca przełomu, a charakter pęknięć wykluczał przełom brzozy w wyniku ścięcia. Zastanawia przy okazji rzecz jedna. Za każdym razem gdy pojawiały się nowe dowody wcześniejszego ścięcia brzozy i fałszerstwa polegającego na celowym wbiciu jakichś elementów metalowych w brzozę już po 13 kwietnia – tutejsi trolle wbrew faktom, bez chwili refleksji, żadnych choćby chwilowych wątpliwości – podejmowali próby zakłamania całej sprawy. Przeczyli oczywistym faktom – nudna teoria, wywczas, wadams – znamy nicki tych wszystkich manipulatorów.

A przecież sprawa „pancernej brzozy” to nie pierwszy dowód na szyderstwa Rosjan. Przebieg smoleńskiego śledztwa dostarcza ich bez liku. Spójrzmy na kilka najbardziej oczywistych  przykładów:

- czas katastrofy – przez kilka tygodni podawano że był 0 8:56

- Rosjanie odmawiają zwrotu kluczowych dowodów – przede wszystkim  wraku samolotu i jego „czarnych skrzynek”. Ostatnio min. Sikorski żalił się, że wątpi w oddanie wraku przez Rosjan. A co zrobił w tej sprawie? Nic?

- wycofanie zeznań kontrolerów lotu

- kopie zapisów „czarnej skrzynki| a było ich sześć – znacząco różnią się od siebie. Jak w tej sytuacji dojść do tego, która jest prawdziwa? Żadna?

- próbki pobrane w Smoleńsku (ponad 700) wykazały obecność materiałów wybuchowych – po ich przetrzymaniu przez jakiś czas przez Rosjan – badania laboratoryjne nie potwierdziły tego. Jak to mogło się stać, wobec faktu że przecież użyto najnowocześniejszych detektorów – prawdopodobieństwo pomyłki równe zeru (ponad 700 przesiewowych pozytywnych  próbek!!!!) a co się okazało?

- przez trzy dni po katastrofie do miejsca rzekomego jej wystąpienia nie dopuszczono naszych przedstawicieli; naszemu akredytowanemu przy komisji MAK uniemożliwiano udział w najistotniejszych badaniach (jak oblot miejsca katastrofy).

- Nie wiadomo co kryją trumny. Są bardzo poważne wątpliwości. Jest obawa, że w grobach nie leżą (przynajmniej nie we wszystkich) te osoby, których dotyczą dokumenty. Jest także udowodniona sprawa profanacji zwłok  ofiar ujawniona w trakcie przeprowadzonych ekshumacji.

To tylko kilka dobitnych przykładów. Pozostawiam ocenę całej sprawy państwu. Jak się to ma do „wspaniałej współpracy, do pracy ramię w ramię, do rzekomego przekopywaniu na metr w głąb terenu katastrofy" w relacji jednego z przedstawicieli rządu Tuska? Co dziś Tusk i jego najważniejsi współpracownicy mają w tej sprawie do powiedzenia?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka