Kilka dni temu w mediach można było natrafić na taką informację: [tutaj za tv.republika – link ]
„Pięć i pół roku po katastrofie smoleńskiej cały czas odnajdywane są szczątki ofiar tej tragedii – pisze na łamach "Gazety Polskiej Codziennie" Anita Gargas. Wiceszefowa TV Republika ujawnia, że w piątek 30 października odbył się powtórny pochówek admirała Andrzeja Karwety, byłego dowódcy Marynarki Wojennej.
Dziennikarka pisze również, że 5 października drugi pogrzeb przeżyli najbliżsi gen. Włodzimierza Potasińskiego, byłego dowódcy Wojsk Specjalnych. Wcześniej podobna sytuacja dotknęła rodziny gen. Andrzeja Błasika, byłego dowódcy Siły Powietrznych. Jego szczątki spoczęły w maju na Jasnej Górze.
Gargas podkreśla, że mimo, iż Ewa Kopacz zapewniała o "przesianiu ziemi w Smoleńsku na metr w głąb" to w wiele miesięcy po katastrofie rodziny ofiar wciąż przeżywają traumę i uczestniczą w kolejnych pogrzebach. Dziennikarka dodaje, że tylko w ostatnim czasie zidentyfikowano szczątki 20 osób[….]”
Jakoś nikt się tą informacją bliżej nie zainteresował. Nie zastanowił nad jej ukrytym, chociaż nie tak bardzo w końcu, sensem. A taki sens jest. Bo proszę zwrócić uwagę na to – na terenie wskazanym jako miejsce katastrofy od dawna żadnych prac czy poszukiwań nie prowadzi się. Od dawna, od wielu miesięcy. Co więcej – teren ten w swoim czasie, chociaż wiele miesięcy po „katastrofie” – dokładnie we wrześniu-październiku 2010 roku – był przeszukany w profesjonalny sposób (podobno) przez naszych archeologów. Skąd więc teraz wzięły się tam kolejne szczątki ofiar katastrofy? W jaki cudowny sposób je odnaleziono? Nikt się nad tym nie zastanawia? Nie próbuje zrozumieć okoliczności tego zastanawiającego odkrycia po tylu latach? Nie ma takiej możliwości, by te szczątki zostały odnalezione na polance koło Siewiernego. To wykluczone. Trzeba dodać jeszcze, że zgodnie z przyjętym trybem prowadzenia współpracy(?... jakiej współpracy?) w ramach śledztwa wszystkie czynności na terenie FR wykonują Rosjanie. Nasza strona może tylko składać wnioski o pomoc prawną. Jakiś czas temu poznaliśmy takie fakty (z listu otwartego wdowy po gen. Kwiatkowskim): 18 kwietnia 2014 r. Żandarmeria Wojskowa poinformowała wszystkie rodziny, że są jeszcze do odebrania rzeczy po naszych bliskich. Byłam bardzo zaskoczona – skąd się wzięły? Okazało się, że znaleźli je we wraku jesienią 2013 r. Były to płaszcze, duże torby i wiele innych rzeczy.
Czyli - Rosjanie gdzieś te rzeczy odnaleźli. Po kilku latach. Nie wiadomo dokładnie gdzie i kiedy. Bredni, że znaleziono to we "wraku samolotu przykrytego plandekami" w miejscu jego składowania nie można traktować poważnie. Każdy kto widział jak niszczono ten wrak wie, że tam mogło się zawieruszyć coś wielkości orzeszka - ale nie płaszcze czy duże torby. Być może wytłumaczenie jest inne. To kolejna wskazówka na to, że Rosjanie grają sprawą Smoleńska. Podrzucają w dogodnym dla siebie terminie jakieś dowody - w tym wypadku szczątki ofiar. Przypominają naszym władzom, że ta sprawa nie została zamknięta. Nigdy do końca nie wyjaśniona - ale to oni mają klucz do niej . W tej sprawie jedno jest pewne. Gdziekolwiek nasi rodacy zginęli – miało to miejsce na terenie Federacji Rosyjskiej. To jest tylko pewne. Okoliczności natomiast nieznane. I jeszcze jedno w sprawie ostatnich informacji zastanawia…. Otóż te „znaleziska” dotyczą w znaczącej części naszej generalicji. Dodajmy do tego wcześniejsze informacje, np. taką - zawartą w jednym z filmów Anity Gargas na temat okoliczności smoleńskiej katastrofy. Otóż anonimowy rozmówca w jednym z tych filmów przekazywał informację, że żołnierze, którzy przenosili trumny ze zwłokami naszych generałów zauważyli, że te trumny wydawały się być puste….tak niewielki był ich ciężar….
Inne tematy w dziale Polityka