Co za niesamowita erupcja trolli. Wrzaski i jęki, zakłamują rzeczywistość na chór stu głosów. Czego się boją? Zdali sobie sprawę, że się sami zapędzili w kozi róg? W ślepy zaułek? Zostawmy to tymczasem.
Jakiś czas temu napisałem, że testem wiarygodności nowego rządu będzie, przynajmniej dla mnie, to co zrobi w sprawie katastrofy smoleńskiej. Nie oczekiwałem ujawnienia całej prawdy. W jednym z komentarzy pod którąś z ostatnich notek zasugerowałem, że ponieważ ze względów geopolitycznych prawdy wyjawić nie można ( tłumaczyłem dlaczego w notce tej ) to chociaż- jak to ująłem – niech nie kłamią. Można nie mówić wszystkiego, skoro takie bagno zostało po poprzednim rządzie, i jest teraz kłopot, ale przecież można też nie kłamać. Dzisiaj do tego dodam coś jeszcze. Coś oczywistego. I to będzie prawdziwy test wiarygodności rządu PiS.
Jakiś czas temu posłanka Szczypińska skierowała do rządu interpelację dotyczącą zdjęć satelitarnych, które polskie władze otrzymały w ramach pomocy prawnej od Departamentu Sprawiedliwości USA. Zdjęć z 10 kwietnia 2010r. okolic lotniska Siewiernyj – Smoleńsk. Otrzymała na nią taką odpowiedź: „Szanowny Panie Marszałku! W nawiązaniu do pisma z dnia 18 sierpnia 2010 r. (sygn. SPS-024-7697/10) dotyczącego zapytania posła na Sejm RP pani Jolanty Szczypińskiej w sprawie zdjęć satelitarnych miejsca katastrofy samolotu Tu-154M wykonanych w dniu 10 kwietnia 2010 r., z upoważnienia prezesa Rady Ministrów, w porozumieniu z sekretarzem Kolegium do Spraw Służb Specjalnych, uprzejmie informuję, że przedmiotowe zdjęcia zostały przekazane Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie”. / link/ Wówczas opozycja mówiła „o ukrywaniu przez rząd Donalda Tuska” dowodów w sprawie katastrofy. Swoją drogą sprytnie to rozegrali, patrząc z dzisiejszego punktu widzenia. Kto wie, może to już wówczas przeczuwali? Co najmniej się asekurowali na taką ewentualność. Że oddadzą władzę po kolejnych wyborach. Zdjęć nie pokazali. Ale przyznali, że istnieją. W ten sposób zostawili pułapkę. My nie ujawniliśmy - może PiS to zrobi? Voila!! Przecież to posłanka Szczypińska z PiS składała interpelację w tej sprawie.
Jest ponadto sprawa pomocy prawnej, którą otrzymaliśmy od Królestwa Danii, a dotyczyła ona nasłuchu elektronicznego feralnego lotu Tupolewa. Pisałem szczegółowo kiedyś o tym – tutaj. Dzisiaj krótko przypomnę jak z tym było. Otóż 28 lipca 2011 roku otrzymaliśmy odpowiedź od Duńczyków. A nazajutrz opublikowano raport Komisji Millera. Zwróćmy uwagę na wypowiedź gen Parulskiego na ten temat: „…Materiały te podlegać będą tłumaczeniu, jednakże już ich wstępna analiza wskazuje, że wyjaśniono wszystkie okoliczności o charakterze technicznym, objęte skierowanym wnioskiem. Tu chodziło o telefon satelitarny. Czyli – natychmiast po otrzymaniu gotowa była „wstępna analiza tych materiałów”. Czyżby to przyspieszyło publikację raportu Millera? Tak, by nie musiał się odnosić do tych informacji? Bo wówczas jeszcze były one w tłumaczeniu? Dlaczego nigdy tak ważnych informacji nie upubliczniono? Tutaj nie chodzi o „rozmowę braci”. Ale o wykaz wszystkich połączeń z telefonu satelitarnego będącego na wyposażeniu Tupolewa dokonanych w trakcie lotu 10 kwietnia.
I teraz, reasumując – będąc w opozycji PiS domagało się opublikowania tych wszystkich informacji. Bo wymagała tego transparentność śledztwa..... Ponieważ opinia publiczna ma prawo poznać kluczowe dowody w sprawie katastrofy.... I te dowody rząd PiSu teraz ma. Tak więc – ujawnijcie to teraz. Pokażcie, że dążycie do prawdy prowadząc uczciwe śledztwo. A nie jego karykaturę jak to robił dotychczas Zespół Sejmowy, te wszystkie komisje, prokuratura. Przestańcie kłamać. Słowo się rzekło….
Inne tematy w dziale Polityka