Oglądałem dziś rozmowę / link / w TV Republika panów Jerzego Targalskiego z Rafałem Brzeskim na temat aktualnej sytuacji politycznej w Europie ze szczególnym uwzględnieniem roli Berlina, Moskwy i Londynu. W trakcie dyskusji prowadzący program dziennikarz Antoni Trzmiel użył sformułowania: „tak zwanej katastrofy smoleńskiej”. No i wszystko jasne. Oznacza to, że kręgi osób najlepiej poinformowanych o tym, co się wiąże z wydarzeniami 10 kwietnia 2010 zdają sobie sprawę z fałszywości rosyjskiego przekazu. Z fikcyjności „katastrofy”. To jedno nie skomentowane w studiu telewizyjnym zdanie mówi w zasadzie wszystko. Przyjmuję to z ogromną ulgą. To znaczy, że moje przypuszczenia, moje wnioski, moje zaangażowanie w tą sprawę, drobiazgowe śledzenie i konfrontowanie strzępów informacji – że cały ten mój wysiłek nie idzie na marne. Jest wiedza o tym co się wydarzyło, jest oczekiwanie na zmiany – Targalski powiedział m. innymi, że agentura wpływu w Polsce, szczególnie w mediach, będzie przeżywała ciężkie chwile. Wygląda na to, że ataki na Polskę, inspirowane z zewnątrz i głównie za granicą prowadzone, wywołuje strach Niemiec, faktycznego władcy UE, przed zmianą kursu w Polsce w tej sprawie. To prewencyjne ataki, usiłuje się wplątać nasz rząd w konflikty, w których będzie musiał się wyłącznie bronić. Preteksty do nich są sprawą bez znaczenia. Agentura wpływu ma postarać się o kolejne gdy jakiś konflikt wygaśnie. W ten sposób chcą uniemożliwić naszemu rządowi jakiekolwiek próby wybicia się na jakąś niezależność, suwerenność. Oni nie chcą mieć z nami kłopotów – szczególnie za sprawą „tzw. katastrofy smoleńskiej”. Nie chcą konfliktu z Rosją z naszego powodu. Ale mimo tego jest jakaś iskierka nadziei, że nowy rząd, osobiście Jarosław Kaczyński nie pozwolą dalej trwać smoleńskiemu kłamstwu. Idą trudne czasy. To pewne. Może nam się uda. Sytuacja geopolityczna Polski jest lepsza (zdaniem rozmówców w studiu TV) niż przed kilku laty. Zmienia sie stosunek np. Londynu do Rosji, Putina osobiscie. Dlaczego akurat teraz, po dziesięciu latach wyciągnięto ponownie sprawę zabójstwa Litwinienki? I w WB pojawił się nagle pogląd, że to Putin stał za zbrodnią? Tak po 10 latach się ocknęli? Musi być tego jakiś powód, że akurat dziś. Tak więc może coś wygramy na tym. Albo jednak nie i się wycofamy, niestety. Ale nadzieja jakaś na zmianę jest.
Inne tematy w dziale Polityka