Im więcej czasu mija od momentu ujawnienia „akt z szafy Kiszczaka” tym więcej wątpliwości nabieram. Co do powodów ujawnienia tych akt. Właśnie teraz. Mówiąc krótko – uważam, że istnieje ukryty powód wypłynięcia tych materiałów. To współgra ze wskazywanymi przeze mnie jakiś czas temu powodami organizowania nagonki, tej wewnętrznej, KODy etc. jak i zewnętrznej w „obronie zagrożonej demokracji” u nas. Powodów właściwie nie podaje się, coś tam bredzą o totalnym chaosie. Czyli o wszystkim i o niczym. Ale nagonka nadal trwa. Przypuszczam, że cel tych ataków jest jednemu podporządkowany. Rząd PiS ma nie sprawiać żadnych kłopotów naszym „sojusznikom” z NATO czy UE. A broń Boże zajmować się sprawą Smoleńska. To jest clou wszystkiego. Na tym wisi dziś światowy spokój. Wyjaśniałem to kiedyś.
Jaki związek widzę owej nagonki z „aktami z szafy Kiszczaka”? Jest jakikolwiek związek w ogóle? Otóż właśnie mi się coś podobnego, jeśli chodzi o sposób rozegrania sprawy, przypomniało. Lata temu Czesław Kiszczak, generał na emeryturze , powodowany „poczuciem obywatelskiego obowiązku” przyniósł do IPN odnaleziony „przypadkowo” w swoim domowym archiwum film. Uważał, że ten film może mieć jakąś wartość historyczną i dlatego go przyniósł. Na filmie zobrazowano jakieś przesłuchanie Adama Michnika, jakieś sceny więzienne z jego udziałem (wsiadał do samochodu na dziedzińcu więzienia) jakoś to nie wyglądało na martyrologię wielką. A wręcz przeciwnie raczej, te uśmiechy, kto widział wie o czym piszę. Film był kiedyś do obejrzenia w sieci. Wywołał on wielkie wzburzenie Michnika, który zaprzeczał, jakoby to jego sfilmowano – twierdził, że to musiał być „jakiś jego sobowtór”. Sic! Czy teraz widzicie, drodzy Czytelnicy, podobieństwo? Nie chodzi o akta „Bolka”. To jest zasłona dymna. Kiszczak, a raczej kontynuatorzy jego woli, mówią tymi aktami coś np. takiego– dzisiaj ujawniliśmy takie akta, twoją niby lojalkę a nawet jej przeciwieństwo, ale wiesz Jarku, co możemy ujawnić jutro? Jednego bądź pewien – twoje akta mamy też. A co w nich może być... to wiesz, prawda? Kiedyś podobny przekaz poszedł do Michnika. Może treści w GW nie były wystarczająco „odpowiednie”? Kto tam wie o co chodziło. Adresat wiedział. Zrozumiał. Zareagował zapewne, odpowiednio zareagował. Nie wiemy nawet jak. Ale sprawa nie miała dalszego ciągu. Więcej filmów nie wypłynęło. Czy nie należy uważać, że obecnie dzieje się coś bardzo podobnego? A co się dzieje – o tym wiedzą najlepiej ci, którzy owe „wypłynięcie akt” zorganizowali ……. I, oczywiście, adresat wiadomości. A dla pospólstwa pozostały „akta Bolka”.
Inne tematy w dziale Polityka