Uczestnikami tej „operacji świadectwo” mają być i ci, którzy na własnych plecach przeszli „operację przeżycie”. Przetrwali ze swoim przywiązaniem do dawnego rytu. Mimo trudności. I dziś – z młodym, dynamicznym i świadczącym własnym postępowaniem biskupem Rysiem – wychowankiem nowych ruchów kościelnych – będą starać się odważnie prowadzić obywateli Królewskiego Miasta Krakowa do zbawienia.
Przyglądać się normalności. To zawsze miłe uczucie. W ubiegłą niedzielę, 8 stycznia, zdarzyła mi się taka sytuacja. Tego właśnie dnia, w krakowskim kościele Świętego Krzyża, nowo konsekrowany biskup pomocniczy Grzegorz Ryś udzielił sakramentu bierzmowania 12 młodym ludziom. I nie było by w tym wszystkim nic dziwnego, gdyby nie jeden mały szczegół. Sakrament ten został bowiem udzielony wedle starych, trydenckich ksiąg liturgicznych. Bierzmowanie jak każde inne. Ale to właśnie jest ta satysfakcja. Wreszcie jest normalnie.
I tu kolejny – co mi się często w życiu zdarzało – „tradycyjny” paradoks. Bo choć biskup „świeży” i młody, raczej związany też z nowymi ruchami kościelnymi, to bardzo szybko odnalazł wspólny język z nowymi adeptami dawnego rytu. A może właśnie dlatego. Bo – czemu dał wyraz w kazaniu – interesowały go właśnie nie formy, a treści. Na przykład to, czy przystępujący do tego sakramentu mają świadomość, że każdy grzech jest ich udziałem w zabójstwie Chrystusa. Ale, że jednocześnie – ten zabijany może i po kilka razy dziennie przez nich Chrystus – jest zawsze silniejszy od ich grzechu. Od ich słabości. Od nich samych.
I jeszcze dwie obserwacje. Pierwsza, że mimo tego mocnego, chrześcijańskiego, kerygmatycznego kazania, kazania stawiającego mocne wymagania, młody biskup jest zwolennikiem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. I to na jej wzór, bez żadnych środków, a przy pomocy nowych eklezjalnych ruchów chce ewangelizować miasto. Ewangelizować odważnym wyjściem w przestrzeń miejską. Nie z pompatycznym kazaniem czy ważną często oficjalną celebrą, ale z żywym, ewangeliczny świadectwem.
I druga obserwacja. Że uczestnikami tej „operacji świadectwo” mają być i ci, którzy na własnych plecach przeszli „operację przeżycie”. Przetrwali ze swoim przywiązaniem do dawnego rytu. Mimo trudności. I dziś – z młodym, dynamicznym i świadczącym własnym postępowaniem biskupem Rysiem – wychowankiem nowych ruchów kościelnych – będą starać się odważnie prowadzić obywateli Królewskiego Miasta Krakowa do zbawienia. Mają na nowo ewangelizować. W starej liturgicznej formie. Ano właśnie! Bardziej zbawiać obywateli, mniej wychowywać naród. Może właśnie także w tej perspektywie trzeba widzieć ową zaskakującą żywotność tej inicjatywy?
www.facebook.com/flibicki
Inne tematy w dziale Rozmaitości