Jozef1962 Jozef1962
189
BLOG

Marzyciel czyli o alimentach raz jeszcze

Jozef1962 Jozef1962 Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

         Jeden z bardziej aktywnych i znamienitych blogerów  Salonu 24 zamieścił niedawno tekst piętnujący "prawicowe oszołomstwo" które nie dość, że grzebie w "życiu prywatnym" pana sędziego Żurka i pana M. Kijowskiego to jeszcze jest pełne hipokryzji. Sprawa dotyczy jak łatwo się domyślić alimentów.

        Ostatnio część tzw. opinii publicznej została zbulwersowana zachowaniem trybuna, obrońcy Trybunału Konstytucyjnego i niezawisłości sądów pana sędziego Żurka. Ponieważ zakładam, że wszyscy znają sprawę pana Sędziego pozwolę sobie zwrócić uwagę tylko na jego przypadki z córką starszą. Bo zachowanie w stosunku do młodszej można w miarę wpisać w wojnę pomiędzy małżonkami rozpadającego się związku. Choć to dziwne, bo przecież lewa strona twierdzi, że ludzie na poziomie mogą rozstać się w przyjaźni i rozwód to w sumie nic takiego, a tu proszę człowiek niewątpliwie na poziomie i taki pasztet. Ale wracając do starszej córki, pan Żurek zażądał od niej zwrotu nadpłaconych alimentów. Potem z wezwania tłumaczył się "taktyką procesową". To właśnie wydarzenie wywarło na mnie największe wrażenie, bo pokazuje iż pan Sędzia nie cofnie się przed niczym aby osiągnąć korzyści /tu majątkowe/. Pojawia się pytanie które każdy powinien sobie zadać : Czy chciałbym aby pan sędzia Żurek prowadził moją sprawę w sądzie ?   

    Przypadki pana Kijowskiego są też powszechnie znane, zalega on spore pieniądze swoim dzieciom . Ponieważ w przypadku p. Żurka zadałem pytanie to i w przypadku p. Kijowskiego na takie sobie pozwolę choć nie ja to wymyśliłem: Kto chciałby pana Kijowskiego za zięcia ?

     O ile historia pana Sędziego może być rozpatrywana w kategoriach moralnych to w przypadku pana Kijowskiego mówimy o przestępstwie gdyż uchylanie się od łożenia na dzieci jest przestępstwem. Mam nadzieję, że KK przestanie to przestępstwo traktować pobłażliwie i znajdą się metody aby zmusić alimenciarzy do wywiązywania się z obowiązków.

    Bloger o którym wspomniałem na początku jako przykłady hipokryzji strony konserwatywnej podaje 3 przypadki: Kurskiego, Dorna i śp.Gosiewskiego. Nie byłem i nie jestem fanem Kury, ale z tego co pamiętam to jego alimenty zostały zasądzone gdy był europosłem i gdy przestał nim być jego dochody znacząco spadły, wtedy powstały zaległości. Zwrócił się on do sądu o zmniejszenie alimentów /z plotek słyszałem, że jego dochody w Polsce były mniejsze niż alimenty/ i te zostały zmniejszone. Sąd nie zrobił tu mu szczególnej łaski bo jest to praktyka często stosowana.

   Jeżeli chodzi o Dorna /kolejna nie lubiana  przeze mnie postać/ to fakty są dla niego bardzo nie fajne. Zachowywał się źle. To nie ulega wątpliwości. Jednak pojawia się małe ale. Ten polityk od ładnych paru lat nie ma nic wspólnego z konserwatywną stroną sceny politycznej. Raczej zalicza się do sekty totalnych. Ale ktoś zauważy : Wcześniej to PiSowi nie przeszkadzało ? ano przeszkadzało bo doskonale pamiętam jak Kaczor publicznie zwrócił mu uwagę, na ten fakt. Pamiętam też, że chyba właśnie wtedy zaczął się proces odchodzenia Dorna z PiS. I pamiętam też oburzenie Dorna i kilku komentatorów, że Kaczor wtrąca się w jego "prywatne" sprawy.

  Ostatni przypadek to sprawa śp. Gosiewskiego. W "Superaku" jego pierwsza żona oskarżyła go, że nie interesuje się swoim synem. Nie dojdziemy dziś czy była to prawda, czy zemsta porzuconej kobiety. Przyjmijmy, że prawda. To złe, pewnie gdybym mógł, powiedział bym o tym panu Gosiewskiemu. Nie mogę. Jednak pani Gosiewska nie wspomina nic o uchylaniu się od łożenia na syna. A znając wzgardzone kobiety, gdyby taki fakt miał miejsce niewątpliwie by o nim powiedział. Znów możemy jedynie dokonywać oceny moralnej postępowania.  Możemy się spierać czy /skoro płaci/ jest to sprawa prywatna czy publiczna.

    Aby ukazać "hipokryzję" konserwatystów autor wspomnianej notki zalinkował materiały z przed kilku lat. Nie zauważył, że to właśnie jego strona wcześniej zaczęła grzebać w jego zdaniem sprawach prywatnych. Ale pomińmy to milczeniem.

    Warto się zastanowić jak takie sprawy są odbierane w krajach starej Unii czy w USA. Obowiązują tam dwie szkoły : pierwsza, nazwijmy ją francuską : czyli sprawy poza służbowe zupełnie nie mają wpływu na postrzeganie polityka czy innej osoby publicznej. Przykładem może być Mitterrand który miał 25 letni romans /i syna/ a nikogo to nie obchodziło czy Holland który na skuterze urywał się do kochanki /tej nie oficjalnej/ i dopiero efekty jego rządzenia doprowadziły do spadku jego poparcia.

   Druga, nazwijmy ją anglosaską wymaga od polityka nienagannego prowadzenia i skandale mają fatalny wpływ na karierę. Przykładem może być Clinton który za romans z p. Lewiński miał nawet spotkania z prokuratorem i rozważane było pozbawienie go urzędu. Obecnie prasa amerykańska z lubością rozpisuje się o romansach i wypowiedziach Trumpa /prawdziwych czy zmyślonych, obecnych czy z przed lat/.

     Jednak myślę, że polityk czy gwiazda mediów  /p. sędzia Żurek/ byliby skończeni zarówno we Francji /krajach hołdujących francuskiej szkole/ jak i krajach szkoły anglosaskie za uchylanie się od płacenia alimentów czy szantażowanie własnych dzieci.

      Osobiście jestem zwolennikiem szkoły anglosaskiej bo uważam, że człowiek który nie potrafi zaprowadzić i utrzymać porządek w swojej rodzinie nie powinien się brać za rządzenie krajem. Oczywiście jestem za pozostawieniem pewnej bardzo ścisłej sfery prywatnej. Dla mnie w zasadzie powinna się ona ograniczać do spraw intymnych /pod warunkiem, że nie narusza się prawa/. Nie interesuje mnie czy ktoś jest hetero czy homoseksualny pod warunkiem, że nie robi oręża politycznego ze swoich preferencji. Zarówno heteryk nie znajdzie w moich oczach poparcia gdy będzie chciał za homoseksualizm karać, jak i homoseksualista który będzie się z tym obnosił ,czy  walczył o tzw. "prawa gejów".

     Zastanawia mnie jakie podłe uczynki czy przestępstwa znajdą swój immunitet w ramach walki politycznej. Bloger, o którym pisze poszedł drogą podobną do feministek które fetowały pana Kijowskiego i pewnie fetowały by pana Żurka.

     Kiedyś szukając materiałów o przemocy domowej wpadłem na artykuł w lokalnej gazecie /chyba z opolskiego/. Działacz SLD pobił swoją żonę. Napisała o tym tylko lokalna gazeta. Europosłanka tej partii zapytana, przez lokalnego dziennikarza najpierw twierdziła, że nie zna człowieka, potem przyciśnięta stwierdziła, że przecież żona wycofała oskarżenie. Żadna krajowa gazeta nie była tym zainteresowana, było to gdzieś koło 2007-2010 roku, o ile mnie pamięć nie myli.

     Pan Olbrychski jechał samochodem "pod nie złą datą". Zatrzymany i sprawdzony przez policję, został ukarany. Pojawiły się głosy, o prześladowaniach ze strony PiS i obrona zachowania, wydawało by się nie do obrony.

     Czy gdyby okazało się, że jakiś krytyk PiSu regularnie znęca się, bije swoją żonę i dzieci czy też by broniono go, że jest to jego prywatna sprawa ? czy jazda po pijaku też jest prywatną sprawą, a może określonym ludziom wolno więcej ?

    Marzy mi się sytuacja, że sprawcy takich paskudnych, podłych czynów jak nie płacenie alimentów, przemoc domowa, jazda po pijaku etc, są potępiani przez wszystkich. Bez znaczenia jakie "barwy" nosi człowiek je popełniający. Jeżeli tak postępuje zostaje otoczony publiczną anatemą.

Niepoprawny marzyciel ze mnie.

Jozef1962
O mnie Jozef1962

nerwowy i uparty

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo