Juan Diego Juan Diego
303
BLOG

Kartagina musi upaść

Juan Diego Juan Diego Społeczeństwo Obserwuj notkę 7

Federalizacja Europy pod wodzą Niemiec to jej katastrofa. Na pewno nie potrwa tysiąc lat, jakby się komuś kolejny raz zamarzyło. Nie ma szans. Jest bezbożna a przez to beznadziejnie głupia. Takie twory nie mogą istnieć długo w czasie. Z prostego powodu. Zabijają aktywność społeczeństw. Doprowadzają do niewoli. Historia się kłania. Dlatego tak znienawidzone jest jej prawdziwe nauczanie.

Nie macie szans wy wszyscy, którzy wierzycie teraz w swoja bezkarność chronioną przez kolejne „tysiącletnie” państwo, w które jesteście zapatrzeni jak w święty obraz. Ono się skończy przed waszym końcem.

Składa się na to wiele czynników. Przede wszystkim wewnętrznych.

Niemcy jako naród nie potrafią stworzyć opozycji wewnętrznej. Wielowiekowe ujeżdżanie tego narodu przez kolejnych Fryców, Ottonów i Adolfów zostawiło niezatarty ślad w ich mentalności. Nie są w stanie stworzyć naturalnego regulatora politycznego jakim jest zdrowa opozycja, punktująca i wskazująca błędy rządzących. Wpadł ktoś, że opieramy energetykę na wietrze. Ale jakaś kontra do tego, jakieś analizy za i przeciw. Nie. Morda w kubeł. Ktoś wpadł na pomysł, aby zamykać elektrownie jądrowe i wygaszać elektrownie węglowe. Jakiś opór, jakieś sprzeciwy, jakieś analizy sensu? Nie. Mordy w kubeł. Ktoś wpadł na pomysł, aby sprowadzić sobie uchodźców, bo zasoby jugolsko-tureckie były niewystarczające. Jakieś sprzeciwy? Nie, morda w kubeł. O ile gastarbeiterzy z południa Europy asymilowali się, budowali gospodarkę swoją i państwa o tyle nowi przybysze przybywali na wyżerkę. Ktoś się sprzeciwiał? Tyle samo co za Adolfa Hitlera.

Niemcy niszczą wspólnotę Kościoła Katolickiego. W centrum ich wizji kościoła ma być człowiek. Im bardziej odległy od Chrystusa tym lepiej. Grzech? Pokuta? Nawrócenie? Oni są, poza tym. Bez grzechu, bez pokuty, bez nawrócenia. Pełni pychy. A wiadomo przed czym ona kroczy.

Niemcy nie byli, nie są i nie będą partnerem dla kogokolwiek. Jeżeli kogoś traktują lepiej (Francja) to tylko tyle ile można na nich zyskać. Już ich w ostatnim czasie oszwabili, ale sprawa przycichła. Nasi „niemcy priwislańscy” są przez nich traktowani jak wiejskie głupki, którym wciśnie się KPO, potem za te pieniądze będą głupki musiały kupić produkcję niemiecką, a jak kupią to będą musieli kredyt tego KP spłacić z odsetkami. No cudny interes. Prawie podwójny przychód. Jeszcze na dodatek „niemcy priwiślańscy” pocałują w rękę za bycie ich protektoratem. Można lepszych głupków gdzieś znaleźć?

Hitler popełnił błąd strategiczny. Zaczął od aktu militarnego. A tu trzeba najpierw było po cichu przejmować banki, korumpować polityków – ba, całe partie polityczne - sędziów, aktorów, reżyserów i kto tam jeszcze nadawał się na pożytecznego idiotę. Mając to w garści, można przejść do fazy zasadniczej, o których już się przebąkuje puszczając próbne balony. Do ostateczne rozwiązania kwestii europejskiej.

Słabość Bundeswery jest usypiającym mitem. Gdy dobiegnie proces zajęcia infrastruktury politycznej i gospodarczej – a Polska były ostatnim bastionem do pokonania - to trzeba będzie zadbać o ochronę tej zdobyczy poprzez „armię europejską”. Pod czyim dowództwem misiu? No jak to pod czyim? I nagle się okaże, że Bundeswera nie jest jednak taka słaba.

No dobrze, ale kto w tych warunkach stworzy konkurencyjną gospodarkę do rosnących tygrysów? Chiny, Indie latają na Księżyc. Czyli rozwijają swoje wojska rakietowe. A w pieprzniętej unii ważniejsze jest kto, komu i gdzie wkłada fiuta lub co innego. I każdy, kto będzie miał jakieś sprzeciwy, wobec tego, stanie do kąta w trybie natychmiastowym. No dobrze, ale kto będzie w takich warunkach produkował? Kto będzie innowacyjny w przemyśle i biznesie? A na dodatek jakiś wariat wymyśla „ekologiczną armię europejską”. Można by powiedzieć za amerykańskim satyrykiem-grafikiem Gary Larsenem, że zmierza to do stworzenia czegoś na kształt armii cip baranich, która będąc uzbrojona w arsenał poduszek była ulubionym celem ataków Wikingów. To nie ma szans na powodzenie.

Europa „zjednoczona” pod butem Niemiec to ostateczna śmierć pięknej idei Unii Europejskiej, Europy Suwerennych Narodów. Kto jest za to odpowiedzialny? My wszyscy. Pozbawieni – na własne życzenie - mądrych elit, daliśmy sobie wcisnąć ersatz elity w postaci sprzedajnych celebrytów, którzy maluczkim zrobili wodę z mózgu. Nie zapaliła się nam czerwona lampka w głowie, gdy post-komuniści garnęli się do Unii Europejskiej jak do Matki ZSRR? Błąd, duży błąd. Niewybaczalny. Byliśmy jak dzieci we mgle, marzący do ucieczce z kina Ruskij Mir. A wylądowaliśmy ostatecznie w nowej, tęczowej Bolszewii. 

Postawiłem sobie ostatnio pytanie. W związku z protestami rolników. Co to jest unia, w sensie co to słowo oznacza. Zadałem sobie pytanie. Czy jeżeli rolnicy skupieni w państwach jakiejkolwiek unii protestują przeciwko napływie tanich towarów bez cła z kraju nie będącego w unii działają w obronie rynku wewnętrznego jakiejkolwiek, czy przeciwko niej? Działają w obronie rynku wewnętrznego, więc działają na korzyść unii w sensie tego słowa. Dbają o jej wewnętrzny rynek. A mimo to są karani za to. No więc czy jest to jeszcze unia, czy może jest to już ekskluzja? A może jest tak, że dziewczęta i chłopaki z wyżyn tej unii czerpią zyski z firm produkujących na terenie kraju to niej nie wchodzącego? Może oni mają tę całą unię w dupie i liczy się tylko chciwy, pazerny zysk i obżarstwo aż do wyrzygania?

Obecny premier mego kraju to jest mistrz pustej ekwilibrystyki "aby do jutra, potem się zobaczy". Jak wróci z Wilna, to zablokuje import żywności z Rosji i Białorusi. A to jest jakiś import z tych krajów jeszcze? No puste mistrzostwo. Ani słowa o sprzeciwie wobec unii. Ani słowa o embargu względem Ukrainy, która totalnie nas zlewa mimo całej naszej dla niej pomocy. Nikt nawet nie piśnie słowem o otwarciu portów i tranzytu tego zboża do Afryki. Ciekawe, c’nie?

Za to oferta, która nikomu nic nie daje. Nic nie rozwiązuje. „Odniosę się do tego na konferencji w poniedziałek”. Wielkanocny.

„Jak wrócę z Wilna”. A nie może tego zlecić komuś będąc w drodze do Wilna? Końmi jedzie i nie ma dostępu do Internetu?

A w ogóle to wyjeżdża do Wilna?


Juan Diego
O mnie Juan Diego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo