julian olech julian olech
597
BLOG

Opozycja będzie protestować, bojkotować? To nic nowego, tylko tym zajmuje się od lat.

julian olech julian olech PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Opozycja szykuje się do wyborów prezydenckich w zupełnie inny sposób, niż robią to normalne partie polityczne. Oni, głównie PO, tych wyborów po prostu nie chcą, bojąc się kompromitacji swoich kandydatów. W najgorszej sytuacji jest PO, a powód jest dosyć oczywisty, fatalne notowania ich kandydatki na prezydenta. M. K-B ma nie tylko bardzo niskie notowania sondażowni, ale ma jeszcze inny kłopot, jest polityczną sierotą, bo nikt znaczący z PO nie przyznaje się, że jest ojcem jej kandydatury. Sytuacja jest na tyle kuriozalna, że za chwilę może się okazać, że w wewnętrznych prawyborach nikt na tę kandydatkę nie głosował, albo, że te prawybory były typową ustawką, co sugerował Radek S., a co można byłoby uznać za fałszerstwo. Żeby marność tej sytuacji jakoś zakamuflować szefostwo PO wymyśliło sobie sposób na oddalenie przewidywanej klęski, próbuje te wybory odsunąć w czasie. W tym celu senat przetrzymuje ustawę o korespondencyjnym głosowaniu do maksymalnie dozwolonego terminu, co ma utrudnić przeprowadzenie wyborów. Decydenci PO, nie mając pewności, że to pozwoli skutecznie te wybory zablokować, już zapowiadają dalsze obstrukcyjne działania, planują składania licznych protestów wyborczych, a liberalne media ochoczo zachęcają do takiego postępowania, w myśl zasady, „im gorzej, tym lepiej”, czyli, im gorzej o Polsce będzie się mówiło w świecie, tym lepiej dla nas, dla opozycji i wspomnianych mediów. To jest ten lewacko-liberalny patriotyzm, dokuczać własnemu krajowi, by doceniła ich międzynarodówka? 

Opozycja od 5 lat znajduje się w szoku powyborczym, który teraz przerodził się również w szok przedwyborczy. Każde wybory, to dla liberalnej opozycji zagrożenie, że będzie coraz bardziej marginalizowana. Wydawało się oczywiste, że po przegranych wyborach trzeba dokonać głębokiej analizy, która wyjaśniałaby przyczyny przegranej, a jednocześnie znaleźć kozła ofiarnego, którego można byłoby złożyć w ofierze za popełnione błędy, które do przegranej doprowadziły. Problem w tym, że ten kozioł zwiał do Brukseli, a tam został objęty ochroną, którą tez podchwyciła jego macierzysta partia i wszelkie jego wady zaczęto przedstawiać jako zalety. Nagle ten, który przyczynił się do sromotnej porażki swojej partii w prezydenckich i parlamentarnych wyborach zaczął uchodzić za męża opatrznościowego opozycji. Uciekinier wprawdzie zostawił swoją następczynię, ale był to na tyle fatalny wybór, że w niczym nie pomógł, a jeszcze zaszkodził, co tym bardziej obciąża uciekiniera, bo sprawa była łatwa do przewidzenia.

Od pierwszej przegranej w prezydenckich wyborach 2015r szefowie PO nie wymyślili dla siebie innego zajęcia, jak urządzanie coraz bardziej absurdalnych protestów. Tymi protestami łamali wiele razy konstytucję, jak chociażby urządzając na miesiąc blokadę głównej sali sejmowej, czym faktycznie uniemożliwili pracę naszego parlamentu. Protesty były głupie, pamiętacie skaczącego na chodniku R.Giertycha, albo śpiewającą w sejmie J.Muchę? Protesty były głośne, wrzeszczący uczestnicy KOD-u, albo Obywateli RP, ale niezbyt liczne, co opozycji w niczym nie pomagało. Zaczęto zatem próbować blokownia sejmu, do czego nawet wykorzystano osoby niepełnosprawne, ale i to nie pomogło. Zrodził się zatem pomysł na wykorzystanie sędziów do wnoszenia do unijnych instytucji wniosków o zajęcie się Polska, w której rzekomo jest łamana praworządność. UE meczy się z tymi wnioskami, skarży Polskę do TSUE, ale skutki tej interwencji „zagranicy” są dosyć marne.

Decydenci PO nie wierzą, że da się prezydenckie wybory zablokować, bo różne partie maja tu swoje interesy, nie wierzą też, że można je wygrać, bo wtedy parliby do wyborów wszelkimi sposobami. Co zatem mogą jeszcze zrobić, by odsunąć PiS od władzy? Na razie próbują przekabacić jednego z rządowych koalicjantów, ale, skoro i to jest niepewne, że się uda, wymyślili, by w razie wygranej A.Dudy bardzo licznie składać protesty wyborcze, co przedłuży moment uznania wyborów za ważne, a może i skłoni UE do interwencji, która te wybory zakwestionuje. Co ciekawe, a jednocześnie i śmieszne, naczelny adwokat opozycji, ten, który jeszcze żadnej głośnej, politycznej sprawy nie wygrał, radzi, by wyborów nie uznawać, kiedy wygra je A.Duda, a uznać, kiedy wygra ktoś z opozycji. Czy można wystawić gorszą rekomendację temu towarzystwu, które rządzi się takimi zasadami?

Opozycja już zapowiada protesty wyborcze, chociaż nawet jeszcze nie wiadomo, kiedy te wybory się odbędą. Czy kogoś taka postawa opozycji może zaskoczyć? Nie powinna, przecież „oni” niczego sensownego Polsce nie proponują, a tylko sieją chaos, próbują załatwiać własne, partyjne interesy, a wszystko robią to rzekomo dla naszego dobra. Co przykre, do takiego destrukcyjnego postępowania zachęcają opozycję, dawne, a ja dodaję, że upadłe, „elity”, byli prezydenci i premierzy, a także prezesi SN i TK, którzy podpisują różne manifesty antyrządowe i wzywają do bojkotowania wyborów. To chyba jedyny taki przykład w świecie, gdzie byli państwowi funkcjonariusz, żyjący przecież dalej na koszt państwa przeciwko temu państwu występują. Czy nie przydałby się teraz nowy Piłsudski, który wiedziałby, jak sobie z takimi protestami poradzić?


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Polityka