W naszym kraju doszliśmy już do tego, że stosunkami społecznymi rządzi wojna propagandowa, która pozbawia coraz większe rzesze ludzi zdrowego rozsądku. Ta wojna prowadzona jest od chwili prezydenckich wyborów 2015r, a z każdymi następnymi wyborami tylko przybiera na sile. Tym razem powodem do tej wojny są zbliżające się wybory prezydenckie.
Tak demokratyczny element ustroju państwa, jakim bez wątpienia są wybory, przeszkadza przeciwnikom obecnej władzy z jednego tylko powodu, z powodu słabości ich kandydatów na urząd prezydenta. Machinę propagandy bojkotowania wyborów napędza Platforma Obywatelska i sekundujące jej media, głównie TVN i GW, ponieważ jej kandydatka spada w sondażowych notowaniach na ostatnie miejsca w wyścigu kandydatów do fotelu prezydenta. Pozostali kandydaci i ich partie, z których się wywodzą, są na rozdrożu, być za, czy przeciw wyborom. Wyrolowanie kandydatki PO z drugiego miejsca w wyścigu wyborczym, pretendującego do udziału w II turze wyborów jest na tyle interesujące, że głupota byłoby tego nie wykorzystać, a z drugiej strony nie wiedzą, zachęcać, tak, jak robi to PiS, czy nie zachęcać do udziału w wyborach. Gdyby sytuacja była odwrotna, gdyby w sondażowych notowaniach prowadziła M.Kidawa-Błońska mielibyśmy sytuację zupełnie inną, słyszelibyśmy pewnie ze strony opozycyjnych polityków i liberalnych mediów dużo argumentów, za tym, by te wybory przeprowadzić jak najprędzej. Takim argumentem mogłyby być niedawne wybory w Korei Południowej, gdzie przeprowadzono je w tradycyjny sposób, przez głosowanie w lokalach wyborczych, gdzie wzięło udział w wyborach ok. 29 mln osób i gdzie w związku z wyborami nie stwierdzono ani jednego przypadku zarażenia koronawirusem. Można, można, jak to niektórzy mawiają. Ale u nas nie można, bo nie można, skoro opozycja ma małe szanse na swojego prezydenta.
W antypropagandzie wyborczej brylują przede wszystkim szefowie PO i jej kandydatka, bo boją się degradacji na politycznej scenie. Opozycyjne media ochoczo podejmują temat, bo każda okazja dokopania PiS, jest dobra, a chętnie wykorzystują do tego tych, którzy kiedyś byli w PiS, a potem zasilili szeregi opozycji. Niby to nic nowego, że ludzie zmieniają poglądy, ale, zależy, w jakim stylu to robią. Jaki to styl? Proszę posłuchać czasami M.Kamińskiego, P.Zalewskiego, J.Kluzik-Rstowskiej. W poniedziałkowym radio TOK FM pojawiło się też dwóch innych, OMC profesorów, doktorów habilitowanych, P.Kowala i M.Migalskiego, którzy udowadniali, że tych wyborów w maju być nie może, bo jest to niebezpieczne, choć i oni daty tych wyborów nie znają. Chcieli się za coś odwdzięczyć? Zmienili obóz polityczny i już mikrofony, i studia, także telewizyjne, na każdy temat, są im dostępne? Bo są bardziej swoi od „swoich”? Zaprzęgnięto do takiej propagandy nawet pewnego poetę, A.Zagajewskiego, również TOK FM w PN, który, a jakże, został nazwany „wybitnym”. Wszyscy przeciwnicy PiS w tym studio są "wybitni", a ten szczególnie, bo rzekomo opracował klasyfikację podłości i przyznał PiS w tej klasyfikacji pierwsze miejsce. To się nazywa "artyzm” w polityce. Jak widać i wśród artystów jest rywalizacja w antipisowskiej propagandzie. Nie słyszałem, by tak liczni przedstawiciele zawodów artystycznych krytykowali inne, niebezpieczne dla Polaków zachowania, jak chociażby koncert, który odbył się w Ciechanowie, w którym, łamiąc obowiązujące zalecenia, brało udział wiele osób, co mogło stanowić zagrożenie dla ich zdrowia. PSL-owski burmistrz Ciechanowa się tłumaczy, ale gwarancji nie ma, że sprawa się nie powtórzy, choć ponoć opozycji na bezpieczeństwu Polaków bardzo zależy.
Liberalni propagandyści zaganiają wszystkie moce do tego, by prezydenckie wybory utrącić, taka jest potrzeba chwili. Liberalna część senatu pracuje nad wiadomą ustawą „dokładnie, skrupulatnie”, itd., itp., już od miesiąca, choć wszyscy dawno wiedzą, co z nią zrobi. Gdyby senat chodź trochę przejmował się bezpieczeństwem Polaków, którzy pójdą na wybory, chociażby po to, by zagłosować na opozycję, sprawę załatwiłby znacznie szybciej, bez straty dla sprawy i swojego wizerunku. No i jeszcze jedno spostrzeżenie, jesteśmy chyba jedynym krajem na świecie, w którym opozycja wykorzystuje pandemię do walki z legalnym, demokratycznie ustanowionym rządem. Czy można się temu dziwić? Opozycja pokazała przecież już wcześniej swoje zdolności, kiedy zaczęła polskie, wewnętrzne sprawy wyciągać na międzynarodowe fora, by tak osiągać wątpliwe korzyści dla siebie, nie bacząc na to, jak bardzo szkodzi to Polsce.
Na koniec chciałbym wytłumaczyć się z tytułu, określenia: „wojna”, „tchórze” i „słabeusze”, nie należą one do przyjemnych i nigdy bym ich nie użył, gdyby nie waga samej sprawy. Dlaczego „wojna”? Bo kwestionowanie wyników wyborów trwa już od 5 lat, powodując, że kraj jest uwikłany w nieustającą kampanię wyborczą i w jałowe spory, z których obywatele, ani samo państwo nie mają żadnego pożytku. Dlaczego „tchórze”? Bo niektórzy kandydaci na urząd prezydenta nie mają odwagi stanąć do konfrontacji wyborczej, czyli poddać się ocenie wyborów, jedynego demokratycznego narzędzia, z jakiego może skorzystać obywatel, by ocenić tych, którzy rządzą krajem. A dlaczego „słabeusze”? O tym świadczy już sama kampania wyborcza, której ponoć nie ma, a która, mimo wszystko, jest.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka