julian olech julian olech
387
BLOG

Po co Tusk jedzie do Brukseli?

julian olech julian olech Polityka Obserwuj notkę 62

Donald Tusk w pierwszy dzień po wyborach miał załatwić odblokowanie naszego KPO. Już wiemy, że to była kolejna jego obietnica, której nie miał zamiaru zrealizować, a którą pani poseł Lubnauer (PO-KO), tłumacząc Tuska, nazwała „taką przenośnią”. Inna posłanka z PO, pani Leszczyna, partyjna „specjalistka” od finansów, potwierdza to, co mówił niegdysiejszy minister z PO, ten od „piniendzy nie ma i nie będzie” i już sygnalizuje cięcia w wydatkach socjalnych, choć „król Europy” w tych obietnicach mocno przelicytował nawet PiS. Kolejny polityk z PO, były minister obrony narodowej, swoiste lelum-polelum "lepsze" od min. Błaszczaka, bo ten, z upływem czasu na funkcji, trochę „się wyrobił”, a Siemoniak dalej POlelum został, chce ograniczać armię, "bo UE ma się federalizować, ma być unijna armia" i takie tam p….doły opowiada. R.Petru, uczeń i spadkobierca prof. Balcerowicza już prorokuje, że w Polsce będzie rosła inflacja, robi to dlatego, że wie, jak źle będzie rządził rząd (nie)zjednoczonej opozycji? Balcerowicz, którego transformacja gospodarcza skazała tysiące Polaków na niewyobrażalną biedę rekomenduje swojego ucznia na ministra finansów. Tych platformerskich przykładów, „obiecać, to nie znaczy dać”, albo dalibyśmy, ale … jest już wiele, a przecież to opozycyjne towarzystwo jeszcze niczego miedzy sobą nie uzgodniło, nawet nie mają wspólnego kandydata, bo o Tusku mówi tylko PO. Jedno, co totalną opozycję łączy, to chęć dorwania się do „fruktów”, które zwykle przynoszą wygrane wybory, co w ich przypadku jest o tyle problematyczne, że dla wszystkich z ich grona (11 partii) prezentów nie starczy. To jeszcze raz pojawia się pytanie, po co Tusk jedzie w najbliższym tygodniu do Brukseli i w jakim charakterze tam jedzie, skoro nie ma jeszcze nominacji na premiera?

Pewnie większość z PT Salonowiczów pamięta, jak Ursula vdL, szefowa KE, żegnała Donalda Tuska w Brukseli zsyłając go do Polski z określonym zadaniem, miał tu wrócić i sprawić, że znowu zostanie premierem, a w domyśle, że „zrobi tu porządek”. Dopingował Tuska Manfred Weber, szef szefów partii zgromadzonych w EPL, bo Niemcy liczą na to, że ten gość od nich nie będzie domagał się reparacji wojennych. Tusk rzekomo się przed tą misją wzbraniał, nawet mówił, że z obrzydzeniem myśli o powrocie na Wiejską, ale, polecenie dostał i je wykonał, choć na razie tylko teoretycznie. Ma jechać do Brukseli, ale, jako kto? Premierem jeszcze nie jest, nawet kandydatem też jeszcze nie, a do ewentualnego objęcia tej funkcji przed nim droga dosyć daleka. Kumple z opozycji pozwolą(?), przecież przed 4 czerwca zarzekali się, że na takiego premiera (samozwańcem go nazywali) nie ma ich zgody. M.Kamiński, senator z PSL, wielokrotnie w TOK FM przekonywał Karolinę Lewicką, że Tusk jest „niewybieralny” na premiera, bo, ani w polskim społeczeństwie, ani wśród opozycji nie ma zaufania. Coś pod tym względem się zmieniło? Nic. Opozycyjne towarzystwo wymiękło, bo Tusk ma poparcie w UE, jakiego nikt inny na opozycji nie ma? Bo UE, to szmal i zaszczyty, i prawo do narzucania niepodległym krajom lewackiej propagandy, przed którą, wg niektórych, nie ma już ucieczki?

Najbardziej prawdopodobna wersja powodu tego wyjazdu D.Tuska wydaje się być taka, zadanie częściowo wykonał, a teraz jedzie po zaliczkę, czyli po uruchomienie KPO. KE wpadnie w pułapkę, którą sama zastawiła, jak oczekiwania Tuska spełni, bez wcześniejszego dopełnienia przez polski rząd unijnych warunków, które wymyśliła, potwierdzi, że wplątała się w kolejną korupcję polityczną, która toczy UE od dawna. KE usunie te wymagania? Byłoby bardzo dobrze, bo to czyste wykręty były (brak praworządności, wolności słowa, wolnych sądów, demokracji, równości dla LGBT, i wiele innych wymysłów), inspirowane głównie przez Tuska i jego kolesi, ale takim działaniem KE tym bardziej potwierdzi, że korupcja polityczna i szantaż, to w UE już norma, nie tylko z polskiego przykładu, doświadczyły tego Włochy, Grecja, Węgry i jeszcze parę innych krajów.

Wychodzi na to, że wchodząc do UE „wpadliśmy z deszczu pod rynnę”, z jednego kołchozu trafiliśmy do drugiego, tylko tym razem z własnej woli. Okazało się, że podstęp przy wstępowaniu do UE był dobrze zakamuflowany, teraz, po latach od naszego wstąpienia łamie się podpisane traktaty, chociażby teraz, kiedy Niemcy i Francja prą do tego, by ważne decyzje nie zapadały już jednogłośnie, ale tzw większością kwalifikowaną. Mniejsze państwa przy takiej zasadzie nie mają szans, by ich racje były brane pod uwagę, tym bardziej, że jest projekt zmniejszenia liczby komisarzy w KE do 15 (teraz każde państwo ma jednego). Szykuje się też kolejne podejście do przyjęcia unijnej Konstytucji, która ma doprowadzić do federalizacji Europy, co ma skutkować stworzeniem super państwa, w którym ważne decyzje nie będą już zapadały w stolicach poszczególnych krajów, ale w centrali, Brukseli, Berlinie i Strasburgu, a tu rządzą Niemcy, Francuzi i ich akolici. Tusk do tego „elitarnego” towarzystwa należy? Chyba tylko jemu tak się zdaje, on jest, co najwyżej ich „usłużnym”, wyrobnikiem dla unijnych „elit”, który ma ułatwić podporządkowanie Polski unijnym, lewackim decydentom, którzy traktują nasze państwo, jak kraj gorszego sortu.

Trudno pojąć, jak Polacy mogli podjąć takie decyzje wyborcze, które mogą doprowadzić do tego, że Tusk, jako brukselsko-moskiewski namiestnik sprowadzi nasz kraj do prowincji niskiej kategorii, co do znaczenia, super państwa, jakim ma się stać sfederalizowana UE. Tusk zapowiadał, że on wcale nie musi być premierem przez wiele lat. Niechcący przyznał się do tego, że jest potrzebny tylko po to, by uchwalić kilka ustaw, które pozbawią Polskę jej niezależności, oddadzą najważniejsze decyzje, jakie niezależne państwo podejmuje, do Berlina, Strasburga, czy Brukseli, a on wtedy stanie się wolnym człowiekiem? Wtedy przyjdzie dla niego czas na cygara i koniaki, i, na „zasłużoną” emeryturę? A co wtedy z nami, zwykłymi obywatelami RP? Otrzeźwiejemy po pierwszych transportach (co za słowa) nielegalnych i niechcianych migrantów, jakich podeślą nam Niemcy, by u nas było tak, jak u nich, a także, jak we Francji, Holandii, Szwecji, Belgii, itd.? Biernie (PO)czekamy na pierwsze awantury, jakie ci migranci, prędzej czy później, w naszym kraju wywołają? Ale wtedy zażalenia będziemy mogli pisać już tylko na Berdyczów


PS. (dopisane 24.10.14:05)

Przed chwilą usłyszałem w TOK FM, (rozmowa red. Janiszewskiego z panią dr. Marią skórą z Instytutu Polityki Europejskiej w Berlinie), że Tusk jedzie do Brukseli na spotkanie z Ursulą vdL, by ta rozmowa, cyt. z pamięci: "przygotowała nas na zmianę, która wynika z ostatnich wyborów". Niemka, szefowa KE ma instruować Tuska, jak ma się zachowywać, kiedy zostanie premierem polskiego rządu? Z tej rozmowy wynikało m.in., że Tusk nie ma szans na szybkie odblokowanie KPO, czyli same złe wieści dla wyborców, którzy głosowali na totalna opozycję


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka