julian olech julian olech
3525
BLOG

Wałęsa grał w totka, Owsiak nie musi.

julian olech julian olech Charytatywność Obserwuj temat Obserwuj notkę 225

Charytatywność – zbiór organizacji i działań mających na celu niesienie pomocy tym, którzy jej potrzebują, w sposób bezinteresowny, dobroczynny, filantropijny.
Filantropia – działalność osób bądź instytucji, polegająca na bezinteresownym udzielaniu pomocy finansowej lub materialnej potrzebującym.                                                              

Prawdziwy filantrop jest zawsze anonimowy; filantrop znany – nigdy nie bywa bezinteresowny.                                                                                                          

Zbliża się kolejny finał WOŚP, a w mediach odżywają najróżniejsze opinie o całym przedsięwzięciu i jego głównym organizatorze. Często zastanawiamy się, kim tak naprawdę jest Jerzy Owsiak, filantropem, szefem organizacji charytatywnej, showmanem, a może żadnym z nich? O jego zdolnościach showmańskich nie piszę, z tej strony, jako tako go znamy, w telewizji i w radio było go pełno, ciekawsze jest to, jak go postrzegamy, jako dyrygenta Orkiestry. Powyżej zamieściłem parę definicji zaczerpniętych z Wikipedii, może czytelnicy sami zdecydują, czy któraś do Jerzego Owsiaka i jego WOŚP pasuje. A może znajdą lepsze?

Pamiętam, jak na początku tego WOŚP-owego grania ludzie spontanicznie szukali dzieci i młodzieży z puszkami, by wrzucić do skarbonek jakieś pieniądze wierząc, że w całości pójdą one na szczytny cel. W moim domu prawie cała lodówka w kuchni była zalepiona czerwonymi serduszkami, by przypominały nam, że za rok znowu będzie wielkie zbieranie. Pamiętam też, że Jurek Owsiak zapewniał wówczas, że z pozyskanych pieniędzy sam nie bierze ani grosza, bo utrzymuje się zupełnie z czego innego, był wtedy i dziennikarzem radiowym, i witrażystą, a ponoć grał nawet w jakiejś kapeli. Z czasem jednak niejasności wokół rozliczeń zebranych środków i działania całej organizacji narastały. Wokół WOŚP-u pączkowały różne spółeczki, w tym "Złoty Melon", sama ta nazwa jest mocno prowokująca, które pracowały na jego rzecz i które przynosiły określone zyski, z których całkiem nieźle utrzymywały się osoby bliskie głównemu organizatorowi. Po pewnym czasie okazało się, że WOŚP bierze z zebranych pieniędzy na swoją działalność około 5% wpływów z publicznej zbiórki. Niby to żadne zaskoczenie, każda fundacja coś tam bierze, ale u wielu ludzi wielkość tych 5% od zebranych kwot, niejasności w ich wykorzystaniu, a także stan majątkowy samego WOŚP-u i głównego organizatora mocno ostudziły chęci ofiarowania Orkiestrze kolejnych datków. Niektóre wystąpienia samego Owsiaka, który publicznie wściekał się na tych, którzy zadawali mu niewygodne pytania, nie przysparzały mu zwolenników. Pamiętam, jak kiedyś zdenerwowany Owsiak uzasadniał, że musi jeździć luksusowym, służbowym autem, należącym do Orkiestry, albo do którejś z jej spółek, bo przecież nie może jeździć starym gruchotem. Albo jak skakał w telewizji po stołach, pokazywał puste słoiki, wywracał puste kieszenie swoich spodni i zapraszał ludzi, by szukali, gdzie on to niby ukrywa pieniądze. Głośna, wszędobylska reklama WOŚP-u robiła jednak swoje i choć po ostatniej zmianie rządu współpraca z TVP zdecydowanie osłabła, to jednak przyjaciele z drugiej politycznej strony nie dali Owsiakowi zginąć, zaczęły pomagać prywatne stacje telewizyjne, a każdy kolejny finał przynosił większe zbiórki, niż poprzednie.

Po internecie krążą różne informacje mówiące o wykorzystaniu środków na deklarowane cele, od takich, które mówią o zaledwie 55%, aż po pełne 100% zebranych środków. Różnica jest zasadnicza, przy kwotach, które są zbierane, to dziesiątki milionów złotych. Całkiem niedawno pan Owsiak mówił, wywiad dla Onetu z 6 stycznia, " … myśmy wpompowali do tej pory w sprzęt szpitalny ponad 950 mln zł. Brakuje 50 mln zł do miliarda…", choć inne zestawienia podają wysokość zebranych kwot na bliską 850 mln. Być może różnica w kwotach wynika z przeliczeń obcy walut, które również wpływają na konto Orkiestry, może z innych przyczyn, choć wydawałoby się, że te zestawienia, które przede wszystkim powinny być, ponoć są, podawane przez samą fundację, weryfikowane przez niezależnego, poważnego audytora, winny być całkowicie jasne. Jakby nie patrzeć, Orkiestra przez długie już lata swojej działalności zebrała ogromną kwotę, na pewno kupiła za to dużą ilość potrzebnego sprzętu, ale kreowanie jej na zbawcę naszej służby zdrowia jest wielkim nieporozumieniem. To nie sam sprzęt leczy ludzi, a już na pewno nie tylko ten ufundowany przez Orkiestrę. Prawidłowe zagospodarowanie sprzętu medycznego, jak i jego maksymalne wykorzystanie dla dobra pacjentów, jest nie mniej ważne, a może nawet ważniejsze, niż sama jego ilość. Wiem, wiem, że to zupełnie inny temat, zresztą mam zamiar w najbliższym czasie coś o tym napisać, ale uważam, że wokół Orkiestry i jej głównego organizatora jest zdecydowanie za dużo szumu. Szum to reklama, popularność, zainteresowanie, może to o to chodzi? Głównym powodem zamieszania, a jakże, są pieniądze, które w taki, czy inny sposób trafiają do organizatorów wiadomej zbiórki. Nie chodzi o same dochody osobiste osób funkcyjnych, ale o majątek fundacji i wyrosłych przy niej spółek, o prawnych właścicieli tego dobytku i o zasady korzystania z tego majątku. 5 % od zebranej kwoty, to duża suma, wykorzystanie jej powinno być całkowicie jasne, zgodne z prawem i podawane do publicznej wiadomości, bo wszystko to pochodzi z publicznych pieniędzy. Szkoda, że osoby zarządzające fundacjami nie są zobligowane do składania oświadczeń majątkowych, może wtedy wszystko byłoby o wiele klarowniejsze, także dla samej Orkiestry? Problematyczna jest także sprawa własności sprzętu, który WOŚP ofiarowuje wybranym placówkom. Któregoś roku okazało się, że sprzęt mimo przekazania go szpitalowi jest ciągle własnością WOŚP, co nawet umożlia odebranie go obdarowanej placówce. Dziwna to zasada, każdy obdarowany sprzętem Orkiestry musi uważać, by nie podpaść jej zarządowi, chodzi tu o właściwe wykorzystanie sprzętu wg zasad Orkiestry, bo wtedy może ten sprzęt stracić. Nie wiem, jak ostatecznie tamta historia ze szpitalem w Pszczynie się skończyła, ale zabieranie dyrektorowi prawa do decydowania o jak najlepszym wykorzystaniu otrzymanego sprzętu medycznego wydaje mi się niewłaściwe, choć z drugiej strony, umowa, to umowa. Może obdarowywani mogliby mieć też jakiś margines odstępstw od umowy, poza, oczywiście, możliwością zbycia tego sprzętu, lub czerpania z niego korzyści finansowych, np. wynajmowania go innym podmiotom. Ale, co by się stało, gdyby nagle ofiarodawcy datków uznali, że Orkiestra źle wykorzystuje podarowane jej pieniądze i zażądaliby zwrotu? Sęk w tym, ze zdecydowana większość ofiarodawców jest anonimowa i gdyby nawet chciała swoje pieniądze odebrać, to nie miała by jak udowodnić, że w ogóle je Orkiestrze podarowała. Organizator wszystko przewidział, z korzyścią dla siebie?

Tytuł wpisu został zainspirowany rzekomą odpowiedzią naszego byłego prezydenta na pytanie, skąd bierze się jego majątek, na które ponoć miał odpowiedzieć, że z gry w totka. Poczucie humoru naszego byłego prezydenta jest powszechnie znane, Jurek Owsiak ma pewno nieco mniejsze, nie lubi, jak z niego żartują, ale on w totka grać nie musi. I żeby było jasne, nie ma mu czego zazdrościć i ja mu niczego nie zazdroszczę.

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo