julian olech julian olech
3317
BLOG

Panie Broniarz, sprawa jest już przegrana.

julian olech julian olech Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 102

Szef ZNP wyraźnie przelicytował walkę z rządem, organizując teraz, w gorącym okresie egzaminów, strajk nauczycieli. Strajkiem ZNP straszył od dawna, ale nikt tych zapowiedzi nie brał na poważnie. Pan Broniarz, tak niedawno jeszcze, bo pod koniec rządów PO-PSL, stał z boku nauczycielskich protestów, a nawet uzasadniał powody, dla których nie należy tych protestów podejmować.  Szefowi ZNP nie przeszkadzało wówczas zamrożenie płac nauczycieli, nie przeszkadzało mu dołożenie do nauczycielskiego pensum darmowych godzin karcianych, a kiedy, mimo wszystko, nauczyciele dalej domagali się podwyżek, nie protestował przeciwko nachalnej nagonce organizowanej na jego dawnych kolegów po fachu, kiedy w mediach przedstawiano ich jako grupę mającą liczne przywileje, niskie pensum i wiele wolnego czasu, bo mają ferie i długie wakacje. Pan przewodniczący ZNP nie protestował, kiedy ówczesna pani minister oświaty mówiła, że już wtedy 60% nauczycieli zarabiało po 5 tys. zł. Dlaczego pan Broniarg teraz protestuje, a w zasadzie napuszcza nauczycieli, by przystępowali do strajku w najgorszym, z możliwych, okresów? 

Szef ZNP najwyraźniej przypomniał sobie, że od zawsze był związany z lewicą, a ta teraz przystąpiła do Koalicji Europejskiej, utworzonej przez PO. To nowe towarzystwo wzajemnej adoracji, tak różnorodnej i kolorowej, jak społeczność LGBT+ i jej flagi, ma jedno marzenie, odsunąć PiS od władzy. I to jest ten właściwy cel, o który tak naprawdę w tym strajku chodzi. Zawiodło już wiele sposobów, których imała się opozycja, by ten w/w cel osiągnąć, zawiodła polska ulica, bo protesty opozycji miały marniutkie frekwencje, niepewna staje się zagranica, bo nie wiadomo, co przyniosą wybory do europarlamentu, sięgnięto zatem po środek, z którego nikt jeszcze nie korzystał, po strajk, którego ofiarą stają się dzieci, młodzież i ich rodzice. Pan Broniarz, niczym jakiś watażka, oświadcza, że będzie wojna w szkołach, że będzie strajk, nie będzie egzaminów gimnazjalistów, ośmioklasistów i maturzystów, a jak to nie pomoże, nie będzie na koniec roku promocji do następnych klas. I mówi to ktoś, kto, wprawdzie bardzo dawno temu, ale jednak, był nauczycielem. Czy prawdziwy, porządny nauczyciel może brać na zakładników dzieci, bo spiera się z rządem?

Bardzo, bardzo się dziwię szerokiemu gronu nauczycieli, którzy "kupili" pomysł szefa ZNP na podwyższenie pensji pedagogów. Te entuzjastyczne wypowiedzi nauczycieli, rodziców, a nawet dzieci, na temat strajku, jakie prezentują głównie opozycyjne media, są podszyte tym prawdziwym powodem, jaki nieopatrznie, a może celowo objawiał sam szef ZNP, że dołoży wszelkich starań, by "dobra zmiana" skończyła się jak najszybciej. Pan Broniarz nie przewidział jednego, a powinien, że ten sztuczny entuzjazm, podsycany przez znanych celebrytów i opozycyjnych polityków, jaki można teraz obserwować, prędzej, czy później opadnie. Nie przewidział, że, albo powstaną takie perturbacje z wymienionymi egzaminami i przyjęciami do szkół wyższych szczebli, które będą nie do naprawienia, albo te egzaminy jakimś cudem się odbędą, nauczyciele nie uzyskają nic więcej, ponad to, co już wywalczyli, a wizerunkowych i finansowych strat spowodowanych strajkiem nikt im nie wyrówna. Do tych strat wizerunkowych, które nauczyciele ponieśli wcześniej, jeszcze za rządów PO-PSL, z powodów, o których było powyżej, prawdopodobnie dojdą kolejne, zdecydowanie większe, które spowoduje strajk zainicjowany przez szefa ZNP, a do którego, ku zaskoczeniu wielu rodziców, przystąpili nauczyciele. Czy nauczyciele zdołają się wytłumaczyć z tego strajku przed dziećmi i młodzieżą, i ich rodzicami? Także wtedy, kiedy mocno się skomplikuje sytuacja tych młodych ludzi, którzy powinni przejść do kolejnych szkół wyższego szczebla? Niezależnie od tego, jak się ten strajk skończy, strajkującym nauczycielom zostanie to zapamiętane, że porzucili swoje dzieci na pastwę losu, bo nic do końca nie było wiadome, strajk będzie, czy nie będzie, a rodzice do ostatniej chwili nie wiedzieli, co mają zrobić, brać wolne z pracy, a nie zawsze jest to proste do załatwienia, prowadzić dziecko do szkoły, nie wiedząc, czy będzie tam miało opiekę. Przykre jest to, że ta negatywna opinia przylgnie nawet do tych nauczycieli, którzy nie chcą strajkować i opiekują się dziećmi, które przychodzą jednak do szkoły. 

Pan Sławomir Broniarz, poklepywany po plecach przez starych przyjaciół, na razie zdaje się być zadowolony z siebie. Czy nie za wcześnie? Szef ZNP czuje się na tyle mocny, że dalej próbuje stawiać rząd pod ścianą, warunkując przeprowadzenie egzaminów, które powinny jutro się zacząć. Dzisiaj pan Broniarz dał rządowi 2 godziny na to, by wyznaczył mediatora, ale sam go już narzuca, proponując do tej roli Rzecznika Praw Obywatelskich. Ta propozycja, to naiwność, czy głupota? RPO ma być tym obiektywnym, niezaangażowanym po żadnej ze stron, niepodważalnym autorytetem, kiedy wszystkie jego działania świadczą o czymś zupełnie przeciwnym? Czy szef ZNP próbował sobie wyobrazić sytuację, że KE jednak przegrywa wybory, a ten strajk może się do tej przegranej przyczynić? Czy wyobraża sobie sytuację, że strajkujący nauczyciele nie wywalczą nic ponad to, co już dostali, ten strajk negatywnie wpłynie na ich opinię i dadzą im to odczuć rodzice dzieci, które porzucili na czas strajku? Czy weźmie na swoje barki te kłopoty z egzaminami, jaki teraz powinny się odbyć? Czy ma pomysł na pokrycie kosztów, jakie kryją się za niwelowaniem negatywnych skutków tego strajku? Czy zachęci nauczycieli, by odpracowywali stracone dni nauki kosztem wakacji i czy na takie nadrabianie zaległości zgodzą się rodzice? Nie boi się, że prędzej, czy później, otrzyma rachunek za swoje działania? Tak bardzo liczy na to, że w nagrodę za swoją postawę zostanie ponownie wybrany na szefa ZNP?

Jeżeli opozycja nic na tym strajku nie zyska, ktoś będzie musiał tą przegraną "wziąć na twarz". Z tym strajkiem kojarzy się głównie jedna osoba, która bardzo mocno zalicytowała, proponując tak bardzo kontrowersyjną formę strajku. Za jakiś czas karty uczestników strajku zostaną odkryte, zobaczymy, kto przegra, bo wygranych raczej tu nie będzie.

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo