Najpierw intencja:
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, ze muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.
W czas wakacji – przede wszystkim lenistwo. Jak wiadomo, panom praca szkodzi (w odróżnieniu od pań, którym praca jest niezbędna do szczęścia). Warto przeczytać znakomity artykuł Marcina Króla.
Trzeba by pójść z Melą czyli moją piesową („moją piękną”) na spacer do lasu. Mela jest rasy jakby Hovawart, jest prześliczna i przesympatyczna (choć czasami, jak spotka inną sukę, to wpada w nastrój agresywny). Ma cudownie jedwabiste, pięknie pachnące i obfite futro. Jest co się zowie duża. A jak parę lat temu jechaliśmy do schroniska po pieska, to miała być „mała suczka”. Tak to ‘samo życie’ koryguje nasze plany…
Ale jak iść, gdy tu leje, grzmoci i piorunuje.
***
Af, trzeba jeszcze pojechać i kupić parę rzeczy na wieczorne spotkanie z przyjaciółmi. On – znany żeglarz o znakomitych osiągnięciach, kapitan żeglugi wielkiej, rasowy marynarz, cudowny gawędziarz. Ona – piękna i mądra kobieta o znakomitym guście, który zawsze wzbudza mój podziw i zachwyt. Jej bluzki, to… no, nie znajduję właściwych słów.
***
Pojechałem do Almy, kupiłem to i owo. W aucie wrzuciłem płytę z duetami Raya Charlesa ‘Genius Loves Company’. M.in. ‘Here We Go Again’ ze słodziutką Norah Jones. Przepiękny jest duet ‘Do I Ever Cross Your Mind’ z Bonnie Raitt, której głos pamięta się długo.
***
I znowu leje itd. Ale do biesiady już nie długo.
Inne tematy w dziale Kultura