kaminskainen kaminskainen
1571
BLOG

Zioła i AZS - nowy dodatek

kaminskainen kaminskainen Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Jak wiecie pisywałem tu trochę o ziołach, w szczególności o ziołach w leczeniu AZS. Wiele wpisów poświęciłem tej tematyce na forach internetowych:

http://rozanski.ch/forum/
http://atopowe.pl/forum/

- przy czym na pierwszym pisałem jako kaminskainen a na drugim jako diabolo chemikant, postać bez wątpienia pełna werwy i malownicza (albowiem jest to oczywiście pewna autokreacja).

Na tym blogu wiele miejsca poświęciłem kąpielom ziołowym i kremom, można wyszukać bo te wpisy nie są złe i do dziś się bronią a kapiele są bronią bardzo poważną jeśli ktoś jest na działanie danego zielska/mieszanki podatny. Kolejne lata doświadczeń doprowadziły mnie do dopisania następującego suplementu do dotychczasowych wpisów z cyklu "AZS i zioła". Jest to nieco przeredagowana treść e-maila do mamy atopowego dziecka znanej mi "od zawsze". Nadal zmagają się z chorobą ale dobrze pamiętają, że kąpiele w uczepie były pierwszym leczeniem, któe dało widoczny rezultat. Otóż podstawowe bronie zielarskie na AZS to w mojej opinii:

1) Ziołowy krem-multiskład zawierający wyciągi z ponad 20 ziół przeciwzapalnych - w praktyce mieszanina zagęszczonych odwarów i nalewek/intraktów 1:2 rozrabianych z czymś gotowym, np. z medidermem w odpowiednich proporcjach. Chwyta na wielu pacjentach, w testach klinicznych wykazuje działanie na poziomie leku (przeprowadzono testy tego typu specyfików opartych na moich pomysłach - niedowiarków zapraszam do kontaktu na PW). Wymienię niektóre ze stosowanych w "multimiksie" roślin. Odwary: lukrecja, żywokost, wężownik, kłącze kokoryczki i podbiału (ogólnie same korzenie). Nalewki/alkoholatury: psianka z konwalijką (jako niewielka domieszka), lepiężnik, kwiat żarnowca, glistnik, wrotycz, krwawnik, trędownik, kwiaty jasnoty, wyka, szczyr trwały, kwiaty/owoce uczepu - im więcej, tym lepiej. W uzupełnieniu koniecznie dodać olejowe maceraty z kłączy rdestowca, kwiatu dziurawca... Dla wielu z tych roślin znalazłem naukowe teksty mówiące o działaniu przeciwzapalnym lub przeciwzapalno-immunosupresyjnym na poziomie leków syntetycznych co mnie bynajmniej nie szokuje. Multiskłądy ogólnie działają najlepiej choć bywa, że komuś lepiej działa sam uczep lub glistnik.

2) Mocna maść typu zielarski kortykoid na lokalne, oporne zmiany. Mam na myśli takie roślinki jak psianka słodkogórz i konwalijka dwulistna. W literaturze medycznej opisano ich skuteczne działanie w leczeniu chronische Ekzem - w tym zmian opornych na wszelkie inne leczenie co sam potwierdzam z praktyki, leczyłem tym zmiany na dłoniach nieleczące się niczym przez całe miesiące. Rzecz, którą trzeba mieć koniecznie w domu zabieając się na serio do leczenia powikłanego i opornego AZS. Nie mam tu na myśli "fitoterapii AZS" tylko leczenie AZS w ogóle. Skąd wziąć? Ano zrobić... chodzi o skoncentrowaną dawkę tych wyciągów - odparowane nalewki, lanolina, wazelina - prosta sprawa.

3) Próby z piciem "dziwnych herbatek" czy nalewek które potrafią dawać widoczną poprawę - mogę przywołać choćby przypadek pewnej chorej dziewczynki. Ona piła w mieszankach wrotycz i lukrecję pod kuratelą lekarza (! - swoją drogą skąd takiego lekarza wytrzasnąć?). Oczywiście tutaj trzeba być bardzo ostrożnym, szczególnie jeśli mówimy o dziecku i to o dziecku ze stwierdzonymi innymi problemami. No ale potencjał tutaj jest... Mogę np. opracować (jesienią) syropek z wyciągiem z kłączy rdestowca, bo nalewka dla malucha nie za bardzo... taki syropek może zdziałać cuda a może dać niewielki efekt - nie wiadomo, od czego to zależy. Tak czy inaczej rdestowiec to jest największa nadzieja dla szukających ratunku w ziołach. Ma działanie immunomodulujące i robi to różnymi substancjami/mechanizmami. Działanie trudne do przewidzenia - bywa ewidentnie znakomite a bywa nijakie. Ogólnie diabeł nie roślina.

4) Jeśli macie nawracające problemy z bakterią na skórze (a nie ma chyba ciężkiego atopika któremu by gronkowiec nie bruździł) to warto polecić "mleko arcydzięglowe" które np. mojej żonie działa doskonale. Trzeba zaparzyć w dobrym, tłustym mleku (jak nie krowie to np. kozie, na krowie często są alergie) łyżkę (dla dziecka łyżeczkę) rozdrobnionego korzenia arcydzięgla. Efekt już po jednej szklance wypitej na noc potrafi być niesamowity: uspokajający, nasenny ale i wielka poprawa stanu skóry. Roślina bezpieczna, bać się nie trzeba. Takie mleko osłodzone miodem jest smaczne. Najlepiej korzeń ostrożnie w mleku zagotować po czym zostawić przykryty w garczku na 20 minut - to jest najlepszy sposób na wyciągnięcie "całej dobroci" z tego korzenia.

Pisali do mnie ludzie dziękując za pomoc - ludzie, którzy zbawienne dla siebie informacje znaleźli na moim blogu a nie na wspomnianych forach. Właśnie z tego względu uznałem za konieczne dodanie tego suplementu. Można też do mnie pisać - na gmaila oczywiście :)

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości