Taki sobie tekścik raz popełniłem:http://www.kaminskainen.salon24.pl/61096,index.htmlDziś ze smutkiem stwierdzam, że użyłem właśnie tych "gazwyborczych" słów-młotów, typu "przerażające", które dziś zwykle piętnuję. Gdy wchodzi to w nawyk, oduczamy się myślenia i różnicowania. Simone Weil reagowała na państwowy antysemityzm (dotykający i Ją) smagającą ironią (w liście do ministra edukacji) - dziś czytelnik "słusznych" gazet jest w stanie wykrztusić z siebie wyłącznie "przerażenie" (cóż, tak jest tresowany) w odpowiedzi na najmniejszy przejaw "niesłuszności", często błędnie branej za "antysemityzm" - czyli, pamiętajmy, nienawiść do Żydów. A pamiętajmy zwłaszcza o tym, że to b. ciężkie słowo, najgrubszy kaliber. Tymczasem na najlżejszy przejaw niepoprawności, niekiedy celową złośliwość :) - jedyna, zawsze ta sama, wytresowana odpowiedź: najgrubsze oskarżenie (antysemityzm - nie ma w oficjalnej anathemologii niczego gorszego) i takie słowa-młoty, jak: "straszliwe", "przerażające" itp. To niestety jest bezmyślność, głęboka patologia - absolutna niezdolność do różnicowania (bo oprócz młota trzeba mieć szczypce, pensety, wagę itp. - odpowiednie do wszystkich zagadnień!). I ten "krowi strach" (copyrajt Osip Mandelsztam) w oczach... To jest szczere i w jakiś sposób zdumiewające... Tacy "gazetowi inteligenci" są jak zające w kapuście, srające z "przerażenia" nad czymś, czego nie próbują zrozumieć (odmienne punkty widzenia). Zajęcze serca...
"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka