Miałem już o tym gościu nie pisać, ale to pomieszanie chorobliwych ambicji, pustki umysłowej oraz zadziwiającej koordynacji rozmaitych posunięć z maszynerią propagandy III RP sprawia, że zrobię wyjątek.
Jarosław Kaczyński oznajmił, że nie będzie kandydował na prezydenta w 2015 r. i natychmiast Ziobrokurski ogłosił, że on będzie kandydował na pewno.
Jeśli jego celem było spalenie swojej kandydatury ze szczętem, postąpił właściwie.
Po tej stronie sceny politycznej, po której mozolnie chce zaznaczyć swoją obecność Ziobrokurski, głównym kandydatem na prezydenta za trzy lata może być bowiem wyłącznie Jarosław Kaczyński, albo ktoś kogo Jarosław wskaże i poprze. Na pewno natomiast, nawet gdyby się stało coś strasznego, a nawet tym bardziej wówczas, nie będzie nim wróg Jarosława Kaczyńskiego.
Zaraz, zaraz, ktoś powie, ale przecież Ziobrokurskiemu może nie chodzić o realne w wyborach zwycięstwo, choćby i "na prawicy", ale wyłącznie o to, aby zaistnieć w mediach i zdobyć parę punktów procentowych dla swojego projektu politycznego.
No dobrze, ale co z tym wspólnego ma wstąpienie na ścieżkę trzyletniego wypłukiwania i gnicia już nie tylko własnego projektu politycznego, ale wręcz swojego publiczno-politycznego wizerunku? Ziobrokurski tą decyzją po raz kolejny zrobił bowiem to, czego od samego początku starał się za wszelką cenę unikać.
Postawił się w personalnej kontrze wobec Jarosława Kaczyńskiego.
Powyższe wypadki można zinterpretować na dwa sposoby, jeden dla Byńka zły, a drugi lepszy. Zły to wyciągnięcie wniosków ze wspomnianej już, zaskakującej koordynacji posunięć Ziobrokurskiego z propagandą III RP, co może wskazywać na nikłą samodzielność "projektu Ziobrokurski".
Druga interpretacja brałaby w większym stopniu pod uwagę zazwyczaj widoczną gołym okiem głupotę owych posunięć, co każe myśleć albo o psuciu się machiny propagandy PRL-bis, albo o większej od podejrzewanej swobodzie działania Byńka.
Głupota może minimalizować szkody, poczynione Polsce na skutek Byńkomachii, natomiast głupota jako kij w szprychy propagandy III RP - ho, ho! Może nawet Byniek trafi kiedyś między lary i penaty szamanów narracji?
Inne tematy w dziale Polityka