"Stefczyk.info: Jak się panu podoba gościnność polskiej PKW, która podejmowała niedawno Władimira Czurowa, szefa Centralnej Komisji Wyborczej Rosji, oskarżanego o sfałszowanie wyborów?
Prof. Andrzej Nowak: Mam wrażenie, że coraz częściej mamy do czynienia z przykładami polityczno – ustrojowej konwergencji rosyjsko-polskiej, pomiędzy Rzeczpospolitą Donalda Tuska, a Federacją Rosyjską Władimira Putina.
Władimir Czurow przez cały cywilizowany świat został przedstawiony jako człowiek odpowiedzialny za kompromitujący przebieg wyborów zarówno do Dumy jak i prezydenckich w ostatnim półroczu.
Mam wrażenie, że to wszystko ma coraz bardziej podkreślać, że stajemy się tacy jak Rosja.
Jak informuje "Gazeta Polska Codziennie" - konsekwencją wizyty Czurowa mają być polsko- rosyjskie konferencje dla urzędników odpowiedzialnych za wybory. To dobry pomysł?
No cóż, widzę następny krok – wspólne wybory. Zróbmy wspólne wybory pod nadzorem pana Czurowa, to będzie dowód najwyższego zaufania..."
Jak ta nasza prawica niczego nie rozumie.
Po pierwsze, jeszcze długo nie możemy być "bliżej" Rosji, niż jesteśmy, bo stracilibyśmy dla niej walor w postaci "swojego człowieka" na salonach wrogów i przydatnego kompresu na wszelkie wątpliwości tzw. Zachodu. Walor coraz bardziej wątły, ale wciąż jeszcze użyteczny.
Po drugie, to nasza PKW może i musi nauczyć Rosjan, jak wygrywać wybory i nie być oskarżanym o fałszowanie wyników.
Przydałoby się jeszcze, żeby Smuda nauczył Advocata jak z klęski na Euro 2012 uczynić największy, życiowy sukces i przekonać do tego znaczną część rosyjskiego społeczeństwa. Niestety, Advocat nie jest ani Polakiem, ani Rosjaninem.
Rosja wciąż ma kompleks Polski. Oczywiście chciałaby nami rządzić, upokarzać, czerpać profity i satysfakcję z uzależnienia, pouczać, ale na pewno nie uczyć. Po co im stojący na drodze do Europy konkurent, wyuczony azjatyckiej podstępności i bezwzględności? Może jeszcze zaciśnięty w zamordystyczną pięść?
To oni chcą się od nas nauczyć, jak być bardziej europoidalni, jak bez miliardów wydawanych na KGB zręcznie oszukiwać Zachód, że jesteśmy tą samą, cywilizacyjną rodziną. Pełnimy dla nich rolę znienawidzonego, starego szlachcica, który tylko dlatego jeszcze żyje, że ma wyszkolić swego kałmuckiego pana, jak się zachowywać na salonach jego przyszłych ofiar.
Patrząc na rządzący Polską piąty sort "Pruszkowa" i "Wołomina", można się roześmiać czytając powyższe wywody i uznać, że są to już tylko rosyjskie złudzenia, ale warto pamiętać, że nawet "Wołominowi" bliżej do sitw i gangów w Brukseli, niż na przykład "Kołymie".
A poza tym, ja osobiście innych powodów utrzymywania III RP przy życiu, niż rosyjskie kompleksy i obawy (husaria) obecnie nie widzę.
Inne tematy w dziale Polityka