karlin karlin
1251
BLOG

Agnieszka Radwańska - osoba w Polsce nieznana

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 23

Dlaczego jutrzejszego finału Wimbledonu z udziałem Agnieszki Radwańskiej nie pokaże żadna otwarta, niekodowana, nie mówiąc już o tak zwanej publicznej, telewizja?

Dlaczego to najważniejsze od kilkudziesięciu lat w polskim sporcie wydarzenie obejrzy na całym świecie kilkaset milionów telewidzów, a w Polsce może ze dwieście tysięcy, w tym większość w formie fatalnej jakości, przerywanych i zacinających się transmisji w Internecie?

A po co mają oglądać występ kogoś, kto do wszystkiego doszedł sam, wyłacznie z pomocą rodziców i przyjaciół? Kto ma własne poglądy i nie obawia się ich prezentować. I kto wreszcie wyraźnie stroni od polityki, Naprawdę stroni. Nie przyjmując do wiadomości, że nawet szacunek dla tragicznie zmarłych musi zostać zapisany w tajnych kajetach medialnej opryczniny.

Na zupenie inne traktowanie mogą liczyć tylko ci, którzy wszystko zawdzięczają strukturom państwowym lub mafijnym (tzw. związki i stowarzyszenia sportowe), własnych poglądów na sprawy bardziej skomplikowane od odpowiedzi na pyatnie - "Co Pan czuł, jak Pan skakał?" - zupełnie nieposiadają, a od polityki wcale nie stronią. Najlepszym przykładem i dowodem są sportowcy wśród posłów i senatorów partii rządzącej i jej akolitów, lub kariera Adama Małysza po zakończeniu jego kariery sportowej.

Korowody z tym, jakby tu Radwańską dla dobra właścicieli III RP "ugryźć i spożytkować" trwają już od dawna, a aparat propagandy krąży wokół niej jak pies wokół jeża. Wiedzą doskonale, że nie mogą jej kupić, że ona w każdej chwili może wyjechać na przyklad do Monaco czy USA, że wreszcie są dla niej bardzo umiarkowanie atrakcyjni jako ludzie, idea czy wyzwanie.

Z jednej więc strony mamy od czasu do czau eksplozję medialnych zachwytów nad sukcesami "Isi", a z drugiej towarzyszące tym zachwytom w stopniu niespotykanym w normalnym, cywilizowanym świecie, szczucie na nią, głównie  przy pomocy nieustannego wyliczania, ile to ona na tenisie zarabia. Ergo, gra bo zarabia, gra tylko dla forsy.

Zarobki w tenisie dotyczące oficjalnych turniejów są rzeczą jawną i każdy może je sobie w Internecie sprawdzić. Jednak proszę mi wierzyć, zagraniczne, piszące o tenisie media, do których od dłuższego czasu zaglądam, starając się znaleźć coś kompetentnego na temat tej dyscypliny, bo w Polsce czegoś takiego jak kompetentne dziennikarstwo sportowe (i nie tylko sportowe) nie ma, w ogóle się tymi zarobkami nie zajmują.

U nas wręcz przeciwnie. W efekcie tak traktowanego w medialnym przekazie sportowca się podziwia i mu się zazdrości, ale gdy tylko przydarzy się porażka, rzecz w końcu w sporcie normalna, ów podziw i zazdrość niemal natychmiast zamieniają się w szyderstwo i zawiść, a nawet nienawiść.

Wygląda zresztą na to, że ta mieszanna sztucznego zachwytu i autentycznej zawiści, bezsilnej pogardy, a nawet nienawiści udziela się w pierwszej kolejności wielu komentatorom tenisowym, na przykład w obficie transmitującym zawody tenisowe Eurosporcie i Polsat Sporcie. Dla nich wszelkie zwycięstwa Agnieszki to efekt błędów, słabej formy czy kłopotów zdrowotnych przeciwniczki. A z kolei porażki to skutek rewelacyjnej gry rywalki i fatalnej, znanej przecież im od dawna jakości tenisa Radwańskiej.

Ja już od dawna w Eurosporcie słucham jedynie komentatorów anglojezycznych. Proszę mi wierzyć, różnica między ich oceną klasy Agnieszki, jej możliwości i talentu, i dotyczy to nawet słuchanych przez mnie czasami komentatorów rosyjskich, a ocenami komentujących po polsku jest taka, jak między wiarą polskojęzycznych "dziennikarzy" w to, że szybko wróci ona między kilkadziesiąt trudnych do odróżnienia zawodniczek, a jej ostatnimi sukcesami.

W efekcie jestem głęboko przekonany, że Radwańska jest bardziej znana, szanowana i podziwiana zagranicą niż w Polsce.

Może więc lepiej, że na jej grę w finale turnieju w Wimbledonie popatrzą sobie przede wszystkim ludzie, którzy ją podziwiają, szanują, a nawet jej sprzyjają, a nie kolejna fala prowokowanych medialnie do nagłej, lecz dla nich samych niezrozumiałej aktywności "pikników", dla których na przykład zapijaczony działacz PZPN jest osobą równie godną uwagi?   

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka