Ja już od dawna, w przeciwieństwie do niektórych, ongiś mnie pouczających, nie mam większych złudzeń co do tego człowieka. Ale jego ostatni gest jednak mnie zaskoczył.
I można sobie na ten temat trochę pospekulować.
Osunięcie na kolana przed tronem zostanie w środowisku wyborców PIS odebrane z całą pewnością fatalnie. Trudno również oczekiwać, że Ziobro, o ile jest przy zdrowych zmysłach, stawia na pozyskanie samodzielnie przez siebie w ten sposób innych wyborców, bo niby kogo? Może to w związku z tym oznaczać chyba wyłącznie akces do przyszłej "partii prezydenckiej", cokolwiek by to miało być i jakkolwiek trzebaby było za to zapłacić.
Możliwe, że negocjacje w sprawie przyszłych miejsc na listach do europarlamentu z obecnie rządzącymi spełzły na niczym.
Możliwe, że trzeba się przed ewentualnym Trybunałem Stanu jakoś bronić (w końcu postawienie przed nim Ziobry z pewnością będzie rządzących kosztować mniej, niż Kaczyńskiego).
Możliwe także, że więzy łączące Ziobrę z obecnym lokatorem Belwederu są dłuższe i mocniejsze, niż nam się wydaje.
Ale niezależnie od bezpośredniej przyczyny, postawa zasadnicza, przyjęta przez niego przed Komorowskim, świadczy o tym, że Ziobro jest postacią nie tylko żałosną i odrażającą, ale może się okazać - zważywszy na to, co Komorowski sobą teraz w Polsce reprezentuje - personą bardzo serio i to wyjątkowo ponurą.
Dla polityka wydobycie się z żałosno-odrażająco-ośmieszającego anturażu to bardzo często kwestia zycia i śmierci. Podobnie jak dla rządzonych przez niego obywateli.
Inne tematy w dziale Polityka