No to została nam już tylko Agnieszka. Janowicz i Ulka z turnieju w Miami odpadli.
Jerzyk jak to Jerzyk, dopiero uczy się profesjonalnego tenisa z najwyższej półki i możemy mu tylko życzyć, żeby miał od kogo. Także na treningu. Bo na razie to, co robi na korcie przypomina próby przycinania własnych rogów mechaniczną piłą przez Hellboya. Z podobnym, czyli raczej kiepskim skutkiem.
Wykoncypowana i mechanicznie stosowana, końska dawka "większego spokoju" na korcie, bez wyćwiczonej regularności niewiele da, a nawet może paru atutów pozbawić. Co widać choćby po coraz gorszym serwisie.
Co do Ulki, to ta ma jednak szczęście. Nikt jej meczu z Ivanovic nie widział, ale sądząc po wyniku, pewnie Serbka znowu trafiła na te szczęsne dla rywalek chwile, w których głowa i reszta ciała Urszuli przebywają w tym samym momencie przeważnie w dwóch różnych, odległych od siebie miejscach na korcie.
Natomiast mecz Agnieszki właśnie obejrzałem. Niestety.
Tak koszmarnie grającej Agi nie widziałem od bardzo dawna. W tak fatalnej formie na początku sezonu, może poza okresami kontuzji, nigdy.
Nieistniejący serwis. Skuteczność pierwszego podania czasem poniżej 30%. Oddychasz z ulgą, jak trafia w kort tym swoim drugim, legendarnym przed laty, anorektyczno-geriatrycznym podaniem. Niespotykana u niej prawie nigdy lawina błędów, zagubienie, czasem nawet wyraźnie widoczna niechęć do gry. Olbrzymi wysiłek przy przepychaniu przez siatkę tej stukilogramowej piłki.
To się zaczęło po przegraniu meczu z Na Li w Melbourne. Potem jeszcze się zawzięła podczas turnieju FedCup w Izraelu. Ale już później - wyłącznie zjazd w dół.
Mordercze boje z dziewczynami z pierwszej 50, z którymi do tej pory regularnie i bez wiekszycvh poblemów, od 5 co najmniej lat wygrywała. Porażki z tymi z pierwszej 20 (Kirilenko), z którymi od czterech lat nie przegrała, brak nawet wyraźniejszych prób podjęcia walki z Azarenką i Kvitową. Coraz bardziej mechaniczny tenis, w którym nawet elementy silniejszych zagrań tylko go zubożają, ograniczając wymiany do tłuczenia przez środek kortu...
Co się z tą dziewczyną dzieje i czy jest gdzieś jakieś dno, od którego się wreszcie odbije?
Zwaliłbym to chętnie na panujący w Miami upał (właśnie z powodu wysokiej temoperatury i wilgotności powietrza wstrzymano mecz Kvitowej z Flipkens, Venus Williams wycofała się z turnieju), ale to jest u niej tendencja widoczna od kilku tygodni.
Może jeszcze o tym napiszę, mam parę sugestii, ale nie teraz. Na razie muszę po tym, co zobaczyłem, ochłonąć, a to mi zajmie sporo czasu.
Inne tematy w dziale Polityka