karol123 karol123
2100
BLOG

Pederasta sprawcą wybuchu na pancerniku USS 'Iowa'

karol123 karol123 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

 

Nie tylko w kraju prywiślanskim zdarzają się wypadki lotnicze lub morskie w których dochodzenie do tzw prawdy obiektywnej odbywa się w atmosferze politycznych nacisków i polowania na czarownice oraz w galimatiasie medialnym tworzonym przez przecieki, wycieki, raporty, kontr-raporty, ekspertyzy biegłych i laików, pomówienia i niedomówienia a także zaniedbania. Tak wiec dojście np do wniosku podanego w tytule notki nie jest czymś specjalnie niezwykłym ani nieoczekiwanym. Ale po kolei.
Jako przyczynek do dyskusji na ten temat a również nad równouprawnieniem, prześladowaniem, homofobią itp w warto przypomnieć wypadek jaki wydarzył się 19 kwietnia 1989 na pokładzie pancernika amerykańskiej Navy USS’Iowa’, oto ten okręt w całej swojej krasie strzelający pełną salwę burtową.

Pederasta sprawcą wybuchu na pancerniku USS 'Iowa'

Należący do klasy o tej samej nazwie i oddany do służby w lutym 1943 roku był i pozostał najpotężniejszym pod wzgledem wartości bojowej pancernikiem w historii chociaż wcale nie największym. Okazji do okazania tej potęgi w starciu z porównywalnym przeciwnikiem jednak nie znalazł i został odstawiony do rezerwy po Wojnie Koreańskiej. Jednakże w roku 1984 ten jak to go nazywała jak najbardziej słusznie propaganda PRL ‘szczekający jastrząb’ prezydent Reagan w swoim szaleńczym zapale stworzenia 600-okrętowej Navy wyciągnął go z szafy i wysłał do modernizacji, podobnie jak i jego rodzeństwo.

Przebudowa dodała im nowoczesne zabawki m.in w postaci wyrzutni pocisków rakietowych ‘Harpoon’ i ‘Tomahawk’ oraz systemów ‘Phalanx’ ale uzbrojeniem w dalszym ciagu najbardziej rzucajacym się w oczy pozostały trzy potrójne wieże artyleryjskie o kalibrze 406mm. Jedna z nich, numer 2 stanie się za chwilę sceną opisywanych wydarzeń.

 
Jeśli ktoś z Szanownych Czytelników miał kiedyś okazję zwiedzać jakikolwiek pancernik, a takich okrętów-muzeów jest nawet dosyć sporo, to wieże artylerii głownej musiały wywrzeć odpowiednie wrażenie. To doprawdy coś duuużego, waga jednej z nich jest porównywalna do ‘wagi’ całego niszczyciela-muzeum ‘Błyskawica’ stojącego w Gdyni. Zdjecie poniżej ilustruje tą duuuużość przez porównanie z sylwetkami marynarzy.

Pederasta sprawcą wybuchu na pancerniku USS 'Iowa'

Okręty wojenne były zawsze jednymi z lub może nawet najbardziej skomplikowanymi konstrukcjami jakie wyprodukował homo sapiens. Strzelanie tonowymi pociskami na odległości przekraczajace 20 mil morskich z wymaganą precyzją to nie byle co więc i konstrukcja dział oraz systemów kierowania ogniem musiała być również odpowienia. Przekrój wieży pancernika ‘Iowa’ jest pokazany poniżej.
 
Pederasta sprawcą wybuchu na pancerniku USS 'Iowa'

Obsluga takiej skomplikowanej i co tu dużo mówić niebezpiecznej maszynerii wymaga co najmniej kilkudziesięciu ludzi załogi , na pancerniku ‘Iowa’ było ich 47.

 
W dniu wypadku ‘Iowa’ odbywała rejs ćwiczebny pod dowódctwem Freda Mossally i znajdowała się na Morzu Karaibskim około 260 mil na północny zachód od Puerto Rico. Podobnie jak w styczniu 1989 pierwszy oficer kierowania ogniem, Skelley, miał zamiar eksperymentować (jak się potem okazało zupełnie nielegalnie) że wzmocnionymi ładunkami miotajacymi zawierajacymi proch D-846. W styczniowych strzelaniach osiagnął on przy ich zastosowaniu zasięg 23.4 mili morskiej czyli około 40km, rekord dla konwencjonalnych dzial 16 calowych. Reggie Ziegler , oficer dowodzący wieżą nr 2 nie był specjalnie optymistycznie nastawiony do stawianych przed nim zadań miedzy innymi ze względu na problemy trapiące artylerię główną ‘Iowy’ oraz niedoświadczenie obsady wieży, a w szczególności działa środkowego. Z tego względu dodał na czas ćwiczeń do jego obsługi poprzedniego działonowego czekającego na zmianę przydziału, Claytona Hartwiga, naszego tytułowego bohatera.
 

Strzelanie rozpoczęto z wieży NR1 o 9:33 czasu lokalnego ale ‘lewe’ działo nie odpaliło a jego rozładowanie okazało się niemożliwe. W tej sytuacji kapitan Moosally rozkazał wieży NR2 odpalić salwę trzydziałową. Ładowanie działa prawego i lewego odbyło się bez komplikacji ale w niecałą minutę od otrzymania rozkazu działonowy działa środkowego doniósł dowódcy wieży, że mają ‘mały problem’. W chwilę potem w wieży NR1 usłyszano głos Zieglera „O mój ....” wg jednych świadków albo „O mój Boże, proch się tli..” według innych  a sekundy później środkowe działo wieży NR 2 eksplodowało. 

 

 

Pięć ładunków miotających ważących 94 funtów każdy  stworzyło kulę ogniową o temperaturze 1500C i rozprzestrzeniajacą się z prawie dwukrotną predkością dźwieku. Ponieważ  Ziegler, dowódca wieży najprawdopodobniej otworzył drzwi do swojego stanowiska dowodzenia aby w akcie desperacji polecić obsłudze środkowego działa zamknięcie zamka za wszelką cenę,  przedostała się ona przez jego pomieszczenie do przedziałów dział sąsiednich oraz do znajdującego się poniżej pomieszczenia w którym przeładowywano ładunki prochowe. Kilka sekund po pierwszym wybuchu eksploduje 910 kilogramów prochu właśnie tam się znajdujacego. Wszyscy członkowie załogi znajdujacy się w przedziałach objetych wybuchem giną.
 
Pederasta sprawcą wybuchu na pancerniku USS 'Iowa'
 
 
Zdjęcie powyżej pokazuje jak to wyglądało z zewnatrz.
 
Jednakże wieża jest  potężnie opancerzona, grubość pancerza ze stali specjalnej przekracza w niektórych miejscach 40cm. Ściany oddzielajace komory amunicyjne od podstawy wieży wytrzymują ratując życie ich obsłudze. Należy do niej kolejny aktor dramatu, artylerzysta III klasy, Kendall Truitt. 
 
Gdy gorące gazy powybuchowe przedostały się do komór część ładunków również zaczęła się tlić. Jedynym ratunkiem dla okrętu było zatopienie komór poprzez uruchomienie systemu zaworów bezpieczeństwa jednakże marynarz który tego miał dokonać był nowy w załodze i Truitt wrócił z pokładu do komór aby sprawdzić czy faktycznie są one zatapiane. Równocześnie pozamykał luki prowadzące wgłąb okrętu a które załoga zostawiła otwarte w czasie pospiesznej ewakuacji.  Truit zgłasza się na ochotnika do grup ratunkowych i przez kolejne 12 godzin pomaga wynosić szczątki swoich kolegów ze zniszczonych przedziałow wieży NR2 czesto brodząc po kolana w cieczy będącej mieszaniną płynów hydraulicznych, wody gaśniczej i krwi oraz kawałków ciał. Wraca do rodzinnego Marion w stanie Illinois w glorii człowieka który uratował USS „Iowa”, jest bohaterem lokalnym i narodowym – ale nie na długo.
 
W kilka godzin po katastrofie komandor Richard Milligan został mianowany do przeprowadzenia jednoosobowego, nieformalnego dochodzenia powypadkowego. Zaokrętował się na „Iowę” 20 kwietnia i rozpoczął przesłuchiwanie załogi, jednakże nie pod przysiegą. Nie przeszkadzał również w dalszym sprzątaniu wnętrza wieży oraz nie podjął innych działań śledczych jak np sporządzenie odpowiedniej dokumentacji graficznej itp.  W przesłuchaniach wylazło szydło z worka o eksperymentalnym charakterze strzelań ale ci co zeznawali nie po linii dostali prikaz aby uważali co mówią. Działalność Milligana nie wydobyła niczego specjalnego na powierzchnie oprócz ewidentnego konfliktu interesów róznej maści dowódców jak np kapitan Miceli odpowiedzialny za amunicję i artylerię.
 
Gdy wysoko postawione trepy zastanawiały się jak zjeśc tę żabę do biura Navy wpłynął listy siostry poległego a wspomnianego już powyżej, Claytona Hartwiga. Ujawniała ona w nim, że jej brat uczynił początkowo jedynym beneficjantem swojej $50000 polisy na życie kolegę z załogi- bohatera narodowego Kendalla Truitta!  Ale później jakoby doszło między nimi do nieporozumień i chciał, również jakoby, zmienić polisę przyznając kwotę ubezpieczeniową swoim rodzicom. W liście prosiła Navy aby jej pomogła w przeprowadzeniu takiej zmiany- ‘post mortem’.
 
Gdy informacja ta dotarła do NIS (Naval Investigative Service) organizacja ta początkowo wzdragała się przed otwarciem oficjalnego dochodzenia kryminalnego ale wątki jakie zaczęły się pojawiać po analizie listu wyglądały rozwojowo. Tak więc jako robocze hipotezy zaczęto przyjmować zabójstwo Hartwiga przez Truitta w celu zagarniecia ubezpieczenia a także popełnienie przez Hartwiga samobójstwa ze względu na zwód miłosny jaki go spotkał ze strony Truitta. NIS działając oficjalnie ale podlegając nadzorowi Milligana prowadzącego swoje , nieoficjalne ciągle, śledztwo rozpoczeła przesłuchiwania i  zwykłe szukanie dziury w całym koncentrując się na wzajemnych , nomen omen, stosunkach obu marynarzy. Dochodzenie szybko zaczęło przynosić rezulaty.
 
W schowku Hartwiga znaleziono książkę pod wiele mówiącym tytułem ‘ Getting Even’ czyli o wyrównywaniu rachunków. Poza tym w jednej z okrętowych toalet odkryto ‘fresk’ opisujący nieco frywolnie relacje pomiedzy Hartwigiem i Truittem. Wg wydobytych od innych załogantów informacji Hartwig był jakoby w depresji po tym jak Truitt ożenił się w grudniu 1988 i jak to nie cierpiał jego żony itp. Hartwig miał ponadto jeszcze jedną książkę pt ‘ Improvised Munition Handbook’ która stała się omalże ‘dowodem koronnym’. Także zdaniem niektórych jak np szefa sztabu Millikena-kapitana Messiny, miejsce w którym znaleziono szczątki Hartwiga oraz ślady obrażeń wskazywały na jego bezpośrednią obecność przy zamku działa środkowego w chwili wybuchu. Czyli po jakiego rydza tam zaglądał? Marynarz David Smith zeznał po 7+6 godzinach przesłuchania, że Hartwig zalecał się do niego oraz pokazał mu zapalnik czasowy grożąc wysadzeniem wieży NR 2 w powietrze. W 1987 Hartwig i Truitt już byli przesłuchiwani ‘na okoliczność’ ich niestandardowego zachowania się wobec siebie w czasie jednego z rejsów.  
 
I tak to wątek zwiazku dwóch pederastów stał się oficjalną linią ciągle jeszcze nieoficjalnego śledztwa. Tak, introwertyk Hartwig miał motyw, umiejętności i okazję aby w ten spektakularny sposób rozstać  się ze światem.
Media miały niezłą gratkę gdy te wszystkie solidne ustalenia NIS i Navy ‘ktoś’ do nich wyciekł. Doszli do tego kto to zrobił ale się już rozlało. NBC, ‘The Washington Post’,’ The New York Times’ i inne środki masowego już w maju leciały ‘po naźwiskach’ uprzyjemniając Truittowi pobyt u rodziny żony.
 
Błyskawicznie jak na taką sprawę, bo 15 lipca 1989 Milligan przedstawił swój raport szefom US Navy. W skrócie oskarżał on Hartwiga o umieszczenie pomiedzy ładunkami prochowymi zapalnika elektronicznego który spowodował detonację gdy ładunki te zostały wepchniete 53 cm za głęboko w komorę prochową z nadmierną prędkością- również na polecenie Hartwiga. To, że marynarz Smith 3 dni po wizycie w NIS odszczekał wszystko co o Hartwigu wycisnęły z niego dwa przyjemniaczki oraz że testy przeprowadzone w bazie w Dahlgren wykazały nieprawodopodobieństwo użycia zapalnika wymienionego typu (śledczy przeszli wtedy do konceptu urządzenia chemicznego) nie spowodowało żadnych zmian w raporcie.  Ponadto w raporcie nie było mowy o niczym takim jak znana wszystkim zainteresowanym zawodność różnych instalacji na USS ‘Iowa’ , niedostatek odpowiednio przeszkolonego personelu, błędność niektórych instrukcji operacyjnych, metody składowania ładunków prochowych itp. O braku konkretnych dowodów na zbrodnicze działanie Hartwiga nie wspomniawszy.
 
Taki bezczelny ‘cover up’ to było jednak trochę za dużo dla kilku kongresmanów  (wśród nich John Glenn)którzy zażądali przesłuchania przed Senacką Komisją Sił Zbrojnych (SACS) a także ‘przeglądnięcia’ śledztwa Marynarki przez GAO( General Accounting Office). Po grillowaniu kilku facetów z górnej półki a i z dolnych też, w tym kapitana Moosally SACS ogłosił, że niezależna firma, Sandia National Laboratories z Albuquerque w Nowym Meksyku włączy się do śledztwa na zlecenie GAO aby stwierdzić, czy wypadek nie mógł być spowodowany przez czynniki naturalne.
 
Nie wgłębiając się zanadto w szczegóły Sandia doszła do wniosków raczej niezbyt chwalebnych dla Milligana i jego popychli z tzw. ‘Pierwszego Śledztwa Navy’. Odrzucono koncept o jakimkolwiek zapalniku wepchnietym między ładunki (czyli działanie intencjonalne) oraz o potencjalnym zapłonie od tarcia lub wyładowań elektrostatycznych. Warto nadmienić, że specjaliści Sandii stawali w obliczu ‘ułatwień’ ze strony Marynarki jak np ‘zgubienie’  dwóch 16 calowych pocisków wyciągniętych po wypadku z lewego i prawego działa wieży NR2 a których potrzebowali oni do badań porównawczych. 
 
Wg Sandii przyczyną był samozapłon  za daleko wepchniętych ładunków prochowych (prawdopodobnie niestabilnych ze względu na wiek i przechowywanie) na skutek zbyt dużej kompresji spowodowanej niewłaściwą pracą popychacza. Ta niewłaściwość mogła być spowodowana przypadkowo zarówno przez błąd ludzki jak i przez niesprawność lub uszkodzenie mechanizmów podajnika.  
W marcu 1990 SACS wydał raport zatytułowany ‘ USS Iowa Tragedy: An Investigative Failure’ w którym oprócz skrytykowania Navy za powierzchowność uznała Milligana za ‘niezdolnego do nadzorowania jakiegokolwiek poważniejszego śledztwa kryminalnego’. Dołączył do niego później raport GAO.
 
Takiego flekowania Marynarka nie mogła ot tak sobie odpuścić. Sekretarz Navy, Henry Garrett III otworzył śledztwo ponownie w czerwcu 1990 roku, uczestnicy nieco inni ale... szef artylerii Miceli miał i prowadził dalej badania. Co zresztą wyszło mu na dobre bo mógł się naocznie przekonać jak ładunki testowane wg metod zaproponowanych przez Sandię wybuchają radośnie w czasie testów. Dodatkowo te dwa brakujące pociski z wieży Nr2 nagle odnalazły się w bazie Dahlgren. Ich badania wykazały identyczność znalezionych na nich substancji z substancjami wykrytymi na pocisku działa środkowego. Navy się z tą konkluzją nie zgodziła. ‘Drugie’ śledztwo Navy zakończyło się właściwie na niczym,  w końcowym wniosku Marynarka uznała, ze ‘przyczyny eksplozji nie udało się ustalić’, co i tak było sporym postępem wobec raportu Milligana. Sandia obstawała przy swoim.
 
O oficjalnym przywróceniu dobrego imienia Hartwigowi i Truittowi jakoś nie pomyślano, nieoficjalnie coś tam ktoś tam brzdąknął do kogoś i tyle. Sprawy dookoła USS ‘Iowa’ stały się tematem kilku książek i innych publikacji. Okręt jest teraz pomnikiem-muzeum. Czas upływa, pamięć ginie. Szanowni Czytelnicy, czy opisana powyżej historia nie przypomian Wam czegoś?
 
 
Dla miłośników ciężkiej artylerii- zdjęcia poniżej przedstawiają fragmenty operacji ładowania działa 16” na USS ‘Iowa’.

Pederasta sprawcą wybuchu na pancerniku USS 'Iowa'   

Pederasta sprawcą wybuchu na pancerniku USS 'Iowa'

karol123
O mnie karol123

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Kultura