Kaczyński nadepną na odcisk chłopom i górnikom. Teraz wszystko zależy, czy układ który z nimi dawno zawarł, będzie jeszcze istniał. Na dzień dzisiejszy, oburzenie obu kast jest pozorowane, bardziej jest to spektakl dla ciemnego luda, niż walka o swoje. Obie kasty wiedzą, że ich pomruk niezadowolenia przyniesie im jakieś korzyści. Kaczyński z układu się nie wycofuje, on tylko chce zrobić swoistą ustawkę i odciągnąć uwagę od realiów życia codziennego. Ma to przyciemnić to wszystko co się za chwilę będzie działo. Ofensywa podatkowa musi być prowadzona w całkowitym oderwaniu uwagi Polaków. Teraz widzą buntujących się chłopów i górników. Polacy są zainteresowani ulicą na której maszerują chłopi. Gdzieś w zaciszu Nowogrodzkiej powstają nowe plany jak wyrwać od zwykłego obywatela więcej pieniędzy.
Co parę dni, władza wysyła sygnały jakie obciążenia Polakom szykuję. Nie ma praktycznie dnia, żeby nie było pomysłu jak wyrwać od ludzi więcej kasy. Tych olbrzymich pieniędzy nie znajdzie u swoich, więc pozostaje opodatkować wszystko co się da i to jak najszybciej. Dlatego do zagłuszenia tego wszystkiego pomoc uzyskał od rolnika i górnika. Przecież to największy i lojalny wyborca obecnej władzy. Zawsze gotowy przyjść z pomocą, oczywiście nie za darmo, pieniądz jak zwykle jest gdzieś w tle.
Kaczyński wymyślił więc "piątkę" dla zwierząt. Projekt skazany z góry na kosz na śmieci, bo wiadomo, że uderzy to nie tylko w rolników, ale też w formie podatków w budżet. "Piątka" była konsultowana przy okazji z biznesmenem Rydzykiem, który czerpie z tego pewne korzyści, ma on tworzyć atmosferę i podnieść ta całą fikcyjną dyskusję o ochronie zwierząt do rangi niszczenia rolnictwa. Aktorska gra Rydzyka, chłopa i górnika zostanie odpowiednio nagrodzona po całym zamieszaniu. Kaczyński głupi nie jest i zdaję sobie sprawę, że nie może ale też nie chce uderzyć w swój elektorat.
Dzisiaj ustawki czas się zaczął. Jak długo potrwa zależy od tego w jaki drastyczny sposób władza podniesie podatki. Gdy już wszyscy przyzwyczają się do tego, że od nowego roku wszystko zdrożeję, chłop wróci do swojej zagrody a górnik do gospody. Wszyscy będą zadowoleni. Rolnik dostanie większą kasę na bydło a górnik zapewnienie, że przez następne dekady będzie miał możliwość zmiany klimatu. A szeregowy prezes będzie znowu dumny, że w swojej łasce ocalił rolnictwo i górnictwo. Bo jak sam już pokazał kiedyś, porażka jego to jest zwycięstwo.
