Świętowanie władzy.

Dobre samopoczucie władzy jest ogromne. Niczym się nie przejmują, nic ich nie obchodzi, oprócz swojego dobrego samopoczucia oczywiści. Oderwani od rzeczywistych problemów święta spędzają w jak najlepszym humorze. Bo co ich to teraz obchodzi, że w wielu domach zamiast radości jest smutek, żałoba. Niepewność dnia następnego.Czy będzie praca, czy otworzą firmy, podwyżki. Władzy to nie obchodzą takie przyziemne problemy. Żyją na bogato za pieniądze tych co teraz się martwią o jutro.

Święta grudniowe są najgorsze od ponad 30 lat. Przypominają święta stanu wojennego. Poczucie poniżenia, wykluczenia, brak swobód obywatelski, skorumpowane politycznie sądownictwo. Tak jak za Jaruzelskiego, niby pieniądz jest, ale drożyzna i koszty życia wysokie i z każdym dniem będzie jeszcze gorzej. Za komuny nic nie było, ale miało się poczucie, że w portfelu coś zawsze było. Dzisiaj część Polaków musi wybierać. Zapłacić za coś kosztem jedzenia. A władza? Takich milionerów, którzy kosztem podatnika się wzbogacili, nigdy jeszcze po 1989 roku nie było. 

Dzisiaj święta są apatyczne, bez jakiegokolwiek światełka na poprawę. Zamordyzm kaczyzmu trwa w najlepsze. Perspektywa normalności oddala się coraz bardziej w otchłań nie wiary w lepsze jutro. Jeśli cokolwiek jest małą iskierką nadziei na obalenie Kaczyńskiego, to tylko w sferze marzeń.