Władza jak było widać w Sylwestra bawiła się świetnie. Taniec z wirusem udał się znakomicie. Można nawet wyrazić szacunek, że ci którzy w tej pandemicznej zabawie uczestniczyli, pokazali, że najważniejszy dla nich jest pieniądz, niż poczucie odpowiedzialności. Oczywiście, rządowa telewizja dobrze płaci, więc śpiewacy i wszelakiej maści tancerze bez głosu sprzeciwu przyjęli wynagrodzenie za firmowanie zagrożenia zarażeniem się wirusem i co najgorsze, sami są zagrożeniem. Pieniądz od zawsze nie śmierdzi, można się sprzedać, jednocześnie w świętym oburzeniu krytykować, że się nic nie stało. Pandemia w odwrocie zaistniała przez dwa dni.
Ciekawostką tej obłudy jest fakt, że prawdopodobnie Kurski wykorzystał szczepionki, żeby mógł sylwester zorganizować. Ktoś się nie długo wysypie i prawda znowu wyleję się szerokim strumieniem. Zaszczepienie poza kolejnością uczestników zabawy pisowskiej jest nie tylko skandalem, to pokazuję, że jak w przypadku szczepień na grypę, władza najpierw sama się zabezpieczy, by pózniej rzucić ochłap ciemnocie. Kurski musiał zorganizować zabawę, bo tego oczekiwał lud. Musiał, bo ciemnotę należało zatrzymać w domach, żeby nie łaziła po ulicach. A, że kosztem życia i zdrowia? No cóż, bez ofiar nie ma dobrej zabawy.
Kurski sam od siebie nic nie może zrobić. To Kaczyński wydał zgodę na zabawę pandemiczną. To on był głównym reżyserem tego żenującego spektaklu. Żenującego do poziomu chamstwa i perfidii. Gdy zamyka hotele, restauracje, siłownie, wyciągi w obawie o wzrost zakażeń, Kurskiemu nakazuję zrobić imprezę. Kilka setek osób w jednym miejscu to dla władzy jest zagrożeniem ale nie wtedy, gdy sami to zagrożenie stwarzają. Jak widać brak poczucia odpowiedzialności jest nic nie wartym sloganem i działa to tylko w jedną stronę. No a pazerność na kasę temu też sprzyja. Z drugiej zaś strony być może nie tylko o szmal chodzi, lecz o fakt, że wszyscy grają w jednej drużynie bo tak jest wygodnie. Każda władza miała swoich pupili, którzy żeby istnieć robili wszystko czego władza od nich chciała. Tak jest i dzisiaj, tylko czy się aż tak bardzo opłaca tracić twarz dla Kurskiego?
Kurski to typowy człowiek do zadań specjalnych. Nie cofnie się przed niczym, nawet zagrożenie pandemiczne nie robi na nim wrażenia. On dostaję rozkaz i musi go wykonać. Sam jest tylko jednym pionkiem na szachownicy Kaczyńskiego. Tylko ten pionek nie wie, że wykonując rozkaz, nawet taki perfidny jak sylwester, nie uniknie odpowiedzialności za stworzenie zagrożenia. I nie zasłoni się faktem że tylko wykonywał rozkazy. Sylwester pandemiczny wygrał z poczuciem odpowiedzialności. Dotyczy to obu stron. Pieniądz może i nie śmierdzi, ale na pewno nie daję poczucie uczciwości.
Inne tematy w dziale Polityka