Wszyscy nagle się zdziwili nepotyzmem Emilewicz. Nie wiadomo dlaczego dopiero teraz. Pani eks minister już nie raz pokazała, że potrafi zadbać o rodzinę. Zresztą to hasło i cel był całej władzy, więc kobieta tylko wykorzystała i wykorzystuję a raczej realizuję plan strategiczny władzy, że dobro rodziny zawsze jest na pierwszym miejscu. Oczywiście swojej a nie zwykłych Polaków. Postawa kobiety, jakby nie było pupilki Kaczyńskiego, głuchej i w dodatku ślepej, gdyż swoim kłamstwem milczała, gdy szeregowy prezes wyzywał opozycje, jest akceptacją totalnej patologii.
Emilewicz wykorzystuje tylko fakt, że jest pupilką Kaczyńskiego. Zdradziła Gowina w perfidny sposób, wiedząc, że najlepiej będzie się przytulić do Kaczyńskiego, bo tylko on pozwoli jej na dalszy nepotyzm. Zresztą jako minister była tak płytka i mierna, pozbawiona moralnego kręgosłupa. Będąc w rządzie wykonywała posłusznie i na kolanach wszystkie dyspozycje czy to Morawieckiego, czy w formie instrukcji, decyzje Kaczyńskiego.
Emilewicz oprócz środkowego palca, który pokazała Polakom, że należy jej się więcej i poza wszelką kontrolą, dodatkowo oszukała, skłamała, że posiada odpowiedni dokument, świadczący, że synowie mogą szusować po stoku. Jej perfidia jest wręcz niewyobrażalna. Przekroczyła granicę chamstwa i prostactwa. Tak samo jak Szydło, której się należało, tak i teraz Emilewicz pokazała, że jej się też należy. Nie ważne jak widać jest prawo, które może łamać bo jej się należy i koniec. Należy do elity Kaczyńskiego, więc może dosłownie zrobić wszystko.
Emilewicz jak cała kasta Kaczyńskiego jest nie tylko oderwana od rzeczywistości. Oni żyją w swoim chorym, patologicznym świecie, pozbawionym empatii i zrozumienia. Ich świat to świat to własna rodzina, interes. To świat swoich oczekiwań i roszczeń. To w końcu świat tylko dla wybranych. Emilewicz wykorzystuję to w sposób jak najbardziej chamski i perfidny. Kłamstwo to wyznacznik jej oczekiwań życia codziennego. On ma totalną pogardę dla zwykłych Polaków. I co najgorsze, brak szacunku dla tych wszystkich co walczą w szpitalach ze skutkami pandemii. Oraz ci, co już przegrali walkę z wirusem.
