karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny
409
BLOG

Bóg, honor i Kaczyński.

karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

To co wydawało się niemożliwe, stało się objawionym faktem. Kto miał jakieś złudzenia, temu oczy otworzyły się szeroko. Oczywiście tym, którzy stoją po niewłaściwej stronie barykady. Sytuacja, która znana była z kart historii, w Polsce przybrała realny kształt. Państwo jako nazwa określającą byt, straciła swoję znaczenie. Nazwa- Polska, przeszła do historii, łącznie z Rzeczpospolitą.

Gdy aktorka Joanna Szczepkowska w roku 1989 ogłosiła koniec komunizmu, nastała, może w sposób jakby mniej oficjalny, trzecia Rzeczpospolita. Było to jakieś podświadome przejście z komunizmu do czegoś co było nieokreślonym jeszcze do końca wtedy ustrojem. Jednak ten słowny symbol stał się początkiem czegoś nowego.

Kaczyńscy próbowali kiedyś stworzyć za pierwszej władzy,  czwartą Rzeczpospolitą. Z wiadomym jak widać do tej pory skutkiem. Teraz gdy nastała druga ich władza, nikt łącznie z zainteresowaną osobą o tym bycie nie wspomina. Dlaczego? Bo zachłyśnięci władzą za pierwszym razem, nie mieli czasu na rozpatrywanie czy i jaka ma być Rzeczpospolita. Dostali coś co wydawało się nigdy już nie stracą. Byli zaślepieni władzą. Mieli Kaczyńskich u totalnej władzy. Prezydent i premier to była gwarancja wiecznej władzy. Mieli określony plan działania i cel który przez kanibalizm polityczny pchnął ich w niebyt na kilka lat. Za bardzo skupili się na swoich celach. Prezydentem miał zostać Kaczyński i to na 20 lat. Lecha miał zastąpić Jarosław. Sukcesja była ich celem. 

W 2015 roku zwycięstwo już ich tak nie zaskoczyło. Misternym plan Kaczyński już tylko jako Jarosław układał przez lata niebytu. Nie mógł niczego puścić na żywioł. Tylko twarde działania bez kroku wstecz, bez litości dla zasad demokracji i prawa, pozwoliły i pozwolą na realizację planu który zakłada panowanie nad całością. I wcale nie chodzi o stanowiska, więcej, zdaję sobie sprawę, że władza jest tak naprawdę całkowita, gdy ma się figurantów na stanowiskach prezydenta i premiera. Z drugiego człowieka czy trzeciego fotela, można rządzić bardziej trwałe.  Kaczyńskiego już nie interesuje się tytułami, chociaż na pewno chciałby dorównać swojemu bratu i zostać prezydentem. Bo walka bliźniaków kto jest lepszy, to sprawa normalna i oczywista.

Jarosław Kaczyński chcę władzy, ale nie takiej zwykłej, prostej, ludzkiej. W jego chorym mniemaniu chce się stać czymś w rodzaju Piłsudskiego. Taki nad premier i prezydent w jednej osobie. Mniejsza o nazwę. Kaczyński zdawał sobie sprawę, że tylko podporządkowane instytucję, pozwolą mu na nad-władze. Dlatego pozwolił swoim funkcjonariuszom na wszystko co nie przyniesie strat sondażowych. Wiedział, że tym sposobem zdobędzie bezwzględne posłuszeństwo. 

W 2015 w okresie wyborczym, pozwolił Beacie Szydło i Andrzejowi Dudzie, na eksponowanie haseł i obietnic jako swoje. Wiedział, że tylko w ten populistyczny sposób osiągnie sukces. Na zrealizowanie obietnic też pozwolił swoim ludziom. Więc sukces nie był jego tylko wspólny. Gdy zauważył, że to co się dzieje w rozmiarach moralnych politycznie i gdy sondażem dawały i dają pewną wygraną, narracja uległa zmianie. Teraz tylko i wyłącznie będzie istniał on, pan wszechwładny tudzież wszechmocny. Uświadomił to właśnie wszystkim ustami Beaty Szydło. 

Można uzyskać jakieś porównania w historii świata, gdzie umieścić Jarosławia Kaczyńskiego. Czy już jest dyktatorem czy dopiero naczelnikiem. Może jest polskimi Putinem a być może w swojej narracji wczesnym Gierkiem. A może jest tylko i aż, zwykłym zgorzkniałym, starszym człowiekiem, nasiąknięty nienawiścią i chęcią absolutnej władzy. Władzy nie w czwartej Rzeczpospolitej, lecz w Kaczystanie. Warunki tworzy już od 2015 roku i będzie je w sposób zasadniczy umacniał, pogłębiał i rozszerzał. Władzę absolutną umocni po wygranych następnych wyborach. Wyborach które z góry są rozszczygnięte. W demokratyczny lub nie, sposób. Teraz nie może pozwolić sobie na jakąkolwiek porażkę. 

Jarosław Kaczyński musi zdawać sobie sprawę, że rozdając prezenty, przyzwyczai tych wszystkich dla których jest to ważniejsze od stanu państwa. Przyzwyczai i będzie musiał być przygotowanym na coraz bardziej wyszukane prezenty. Jego suweren chociaż wznosić będzie hasła -bog, honor, Kaczyński, to tak naprawdę będzie wznosił okrzyk- pieniądz, pieniądz, pieniądz.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka