Karolina Nowicka Karolina Nowicka
2137
BLOG

Zmiany klimatu

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Klimat Obserwuj temat Obserwuj notkę 191


Bloger Pol-Robert wrzucił niedawno post o globalnym ociepleniu, a właściwie o książce omawiającej to zjawisko. Oczywiście nie obyło się od złośliwych komentarzy sugerujących globalny spisek naukowców. Pominę tutaj jednak, kto ma rację. Zastanowiło mnie co innego, a mianowicie obojętność na same zmiany klimatu. Po co chronić klimat? – pytają niektórzy. Komentator Logicznie Myślący napisał nawet:

Jedne lodowce się topią, a inne rosną (Antarktyda), 95% wszystkich  gatunków jakie kiedykolwiek istniały na Ziemi wymarło, pustynie były, są i nadal będą.  A Ziemia i życie na niej istnieją od miliardów lat, tylko w różnej formie i różne gatunki. Wszystkie te procesy (topnienie lodowców, wymieranie gatunków, pustynnienie) zachodziły na długo przedtem nim pojawił się człowiek.

Ciekawe, że niektórzy myślą o przyrodzie, klimacie i planecie dokładnie to samo, co ja myślę o kulturach, cywilizacjach, wartościach – że zawsze się zmieniały, czasami kwitły, czasami umierały, a kto chciał temu przeciwdziałać, ten przegrywał. I że nie ma w tym absolutnie nic złego. Czy zatem zmiany klimatu są obiektywnie złe?

Poczytajmy, co piszą o tym na klimat.edu.pl:

Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę, że odczuwamy konsekwencje ocieplenia się klimatu dopóty, dopóki jakaś katastrofa nie dotknie nas osobiście. Określanie zmian klimatu słowem „globalne” często wywołuje reakcję braku utożsamiania się z danym problemem. W ubiegłym wieku w Europie zaobserwowano, że część północna kontynentu stała się od 10 do 40% bardziej wilgotna, zaś południowa o 20% suchsza. Część obszarów została dotknięta kataklizmami naturalnymi takimi jak powodzie czy huragany. [...] Zmiany klimatu już mają, a jak przewidują naukowcy, będą mieć jeszcze większy wpływ na warunki życia na Ziemi. Zmianie ulegnie ilość opadów docierających do różnych miejsc globu, część obszarów będzie cierpieć na deficyty wody, zaś inne na jej nadmiar. Z raportów IPCC wynika, że wzrośnie liczba powodzi, upałów, pożarów lasów oraz zmieni się termika wód.

Ocieplenie globu o 1°C może spowodować wzrost poziomu mórz od 31 do 110 cm (jak podaje IPCC), przez rozszerzenie się wód oceanicznych oraz topnienie lodowców i lądolodów. W konsekwencji część obszarów naszego globu może ulec zatopieniu (w tym całe kraje wyspiarskie), a przybrzeżne źródła słodkiej wody i gleby wypełnią się woda morską. Rosnący poziom dwutlenku węgla spowoduje zmniejszenie składu gatunkowego roślin uprawnych kosztem rozwoju „chwastów”. W ciepłym klimacie lepiej rozwijają się patogeny i szkodniki, które zagrażać będą wyginięciem rodzimym gatunkom. W Polsce najbardziej narażona jest uprawa ziemniaka. Poza tym podwyższona temperatura umożliwi rozwój nowym gatunkom owadów, pasożytów występujących jak dotąd tylko w klimacie tropikalnym. Może to doprowadzić do pojawienia się w Europie malarii, gorączki krwotocznej lub zachorowań na inne choroby. Taka sytuacja będzie wymagała nowego przystosowania i przekwalifikowania służby zdrowia. Zmianie ulegnie również infrastruktura techniczna. Nowe obiekty budowlane ze względów bezpieczeństwa będą musiały być zmodernizowane i uwzględniać w swych parametrach siłę huraganów. Przebudowie ulegnie system kanalizacji wodno-deszczowej w wyniku zwiększonej intensywności i częstotliwości opadów. Wzrost siły powodzi wiosennych i zimowych wymusi ulepszenie systemu zabezpieczeń przeciwpowodziowych. Nie ulega wątpliwości, że przeciwdziałanie zmianom klimatycznym wpłynie na gospodarkę światową oraz ludzkość. Według raportu Sterna sporządzonego dla rządu Wielkiej Brytanii w 2006 roku oszacowano, że straty wywołane globalnym ociepleniem wyniosą od 5 do 20% światowego PKB, ale aby zapobiec tym zmianom wystarczyłoby wydatkować 1-2% światowego PKB. Oprócz strat finansowych należy zwrócić uwagę na zmiany społeczne, które przejawią się w postaci tak zwanego uchodźctwa klimatycznego. W wyżej wspomnianym raporcie szacuje się, że około 200 mln ludzi będzie zmuszona do opuszczenia swoich domostw przez susze oraz powodzie (brak wody pitnej dotknie co 6 osobę na Ziemi). Miejsca w których osiedlą się migranci (może być to również Polska), będą musiały sprostać oczekiwaniom poszkodowanych. Ocenia się, że drastycznie zmaleje różnorodność gatunkowa roślin i zwierząt przez utratę ich naturalnych siedlisk. Najgorszy scenariusz przewiduje, że 40% wszystkich gatunków zniknie bezpowrotnie z naszej planety.

Skutki zmian klimatu mogą zagrażać także Polsce. Temperatura w roku 2080 może być nawet o 3-4 stopnie wyższa, zimy będą mniej zimowe, za to bardziej wilgotne, stąd też możliwe powodzie, zaś lata będą suche, przerywane tylko gwałtownymi powodującymi powodzie nawałnicami. Poziom wód gruntowy obniży się, za to poziom Morza Bałtyckiego może wzrosnąć nawet o 0,97 m. Spowoduje to zalanie 1789 km2 wybrzeża w tym starówki w Gdańsku, a także Szczecina i Świnoujścia. Półwysep Helski stanie się wyspą, gdyż zostanie odcięty od lądu. O połowę wzrośnie ilość dni wietrznych na wybrzeżu. Między rokiem 1960 a latami 80-dziesiątymi liczba sztormów wzrosła z 11 do 38 rocznie. Zniszczeniu ulegnie wiele ekosystemów, gatunki występujące u nas będą wypierane przez gatunki ciepłolubne. Nie da się dokładnie przewidzieć szkód wywołanych ociepleniem klimatu.

Pobrane stąd: https://www.klimat.edu.pl/skutki-zmian-klimatu/

Takie informacje można znaleźć w ciągu kilku sekund. Pewnie, że planeta przetrwa, życie się ustabilizuje, rozkwitnie na nowo. Może i nie ma nad czym lamentować i trzeba przyjąć nadchodzącą katastrofę ze stoickim wzruszeniem ramion. Ale nie udawajmy, że nie będzie bolało.

A tak od siebie dodam, już pomijając same zmiany klimatu, a biorąc pod uwagę szerszy zakres niszczycielskiej działalności człowieka, że z mojego SUBIEKTYWNEGO punktu widzenia szkoda, że niektóre zwierzęta wymierają i zanika bioróżnorodność. Uważam, że każdy gatunek jest cenny, no, może poza wszami i pchłami (aczkolwiek zaraz mnie jakiś ekolog poprawi). Wystarczy poczytać, pooglądać filmy, posłuchać naukowców, biologów, pasjonatów przyrody. Jeszcze gdzieś chodzą na wolności tygrysy, jeszcze fruwają pszczoły, jeszcze istnieją przepastne bory... Ale już niedługo i to też zniknie.

Uważam, że jest to ZŁE.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości