Karolina Nowicka Karolina Nowicka
568
BLOG

Czy wiesz, jaką obrać drogę?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 22


Czy człowiek jest tylko samotną drobinką węgla, pozbawioną opieki Siły Wyższej? Czy istnieje jakiś obiektywny zbiór zasad i wartości, którym każdy z nas powinien się kierować? A może każdy wybór jest równie dobry, poza tymi, rzecz jasna, które przynoszą wymierną szkodę? Tego typu pytania rzucane są w pustkę istnienia i chociaż pojawia się multum odpowiedzi, nie wiadomo, której zaufać. Żaden autorytet, przywódca duchowy ani popularny kaznodzieja nie stanowi wiarygodnego źródła wiedzy o tym, jak to POWINNO wyglądać. I jaką drogę powinniśmy obrać.

A zatem jesteśmy skazani na bezustanny i samodzielny (przynajmniej na poziomie świadomości) wybór. Dla większości z nas nie jest to większym problemem; ludzie podążają automatycznie za wpojonymi im wzorcami i realizują po prostu najlepiej jak umieją własne potrzeby i pragnienia. Pewnie i ze mną tak jest. W poprzedniej notce napisałam, że mogę się mylić i pewnie często tkwię w błędzie. Niemniej nie zmienię przekonań, dopóki ktoś mnie nie przekona ARGUMENTAMI. Niestety, zdolność dyskusji w narodzie upada. Wymieniamy się jedynie bardziej lub mniej kulturalnie wyrażanymi opiniami. A jeśli już je uzasadniamy, to z perspektywy własnych moralnych założeń, których druga strona najczęściej nie podziela.

A może jednak robimy coś obiektywnie źle, nawet jeśli czujemy inaczej? Może powinniśmy się zatrzymać, zmienić coś, poprawić, choćby to było trudne? Tylko jak odróżnić dobro od zła? Ja tego nie wiem. I wątpię, żebyście wy wiedzieli. Hołubimy swoje zasady i przekonania, lecz tak naprawdę ich sobie nie wybraliśmy. A gdybym już musiała wybrać, to i tak wybrałabym to, co jest mi DROGIE. Co lubię. Cenię. Kocham. Kierując się CZUCIEM. Nie wybiorę poprzez rozumowanie, dociekanie i badanie, gdyż zalewa mnie potok duchowych i moralnych ofert, które trudno racjonalnie ocenić.

I może dlatego zastanawiam się nad tym tekstem:

Ludzki umysł jest kluczem do rozwiązania największych problemów środowiskowych, przed którymi obecnie stoimy. [...] Ciągle jeszcze traktujemy człowieka, jakby był zawieszony gdzieś w próżni, zajmujemy się oderwanymi mechanizmami i zjawiskami, nie dostrzegając, jaki mają związek z planetą, na której żyjemy. [...]

Można powiedzieć, że w psychologii obecny jest silnie zakorzeniony antropocentryzm. Oczywiste jest, że psychologia skupia się na osobie ludzkiej. Jednak by dobrze zrozumieć człowieka, jego kondycję i rolę we współczesnym świecie, konieczne jest wyjście poza świat wyłącznie ludzki. [...]

To nie tyle Ziemia choruje, ile nasza relacja z Nią jest niezdrowa. Patrząc z tej perspektywy, odkrywamy indywidualną odpowiedzialność za stan środowiska naturalnego, bowiem każdy z nas w jakiś sposób kształtuje swoją relację wobec tego, co na zewnątrz. Roszak podkreśla, że „płacz Ziemi za uwolnieniem jej od raniącego ciężaru cywilizacji przemysłowej jest naszym własnym płaczem za jakością i bezmiarem życia, który sprawia, że stajemy się pełną osobą – taką, jaką jesteśmy od narodzin”.

Nie do końca rozumiem ten artykuł, wydaje mi się z lekka nawiedzony, kojarzy się z obcymi naszej kulturze praktykami religijnymi, z nietypowym dla nas postrzeganiem przyrody. Czy jest to jednak kwestia indywidualnej opinii czy ktoś tutaj ma rację, a ktoś się myli? Dla mnie odpowiedź jest prosta: jest to jedna z możliwych narracji, jedna ze ścieżek rozwoju (moralnego, duchowego, intelektualnego, ale i materialnego), którą MOŻEMY, lecz NIE MUSIMY przyjąć. I konsekwencje też będą różne. Czy natomiast jest to herezja, gwałt na Prawdzie, zaprzeczenie woli Boga? Czy zwolennicy postrzegania człowieka jako jednego z organizmów, który doznaje właśnie cierpienia psychicznego i oddaje się w niewolę konsumpcji, gdyż zarzucił braterstwo z Ziemią, są mądrzy, szaleni czy tylko... inni?

Czemuś jednak trzeba zawierzyć, choćbyśmy się mieli mylić. Jest taka książka: „Księga duchów” Allana Kardeca. Czytałam tylko fragmenty, lecz wystarczyło, bym uznała, iż jest najlepszym źródłem zasad moralnych, na jakie miałam okazję się natknąć. Mówi o potrzebie miłości bliźniego, o konieczności wyrzeczenia się egoizmu. Polecam każdemu. Nawet jeśli ktoś uzna, że zapis dotyczący powstania świata, bytów niecielesnych czy samego spirytyzmu to kompletna bzdura, to same zasady moralne, do jakich przestrzegania ta książka nawołuje, są do natychmiastowego zastosowania przez każdego, od ateisty przez chrześcijanina po dżinistę. I nagle pośrednicy między Bogiem a szarym człowiekiem stają się zbędni. Zbędne staje się pytanie, czy wolno kamienować cudzołożników, czarownicę, homoseksualistę. Zbędne stanie się pytanie, czy wolno uprawiać seks przed ślubem. Jeśli ktoś pytałby mnie, jaka jest obiektywnie słuszna droga, to poleciłabym tę właśnie lekturę.

PYTANIE: Narody są zbiorowymi istotami, które podobnie jak ludzie przechodzą okres dzieciństwa, dojrzałości i starości. Czy ta historycznie stwierdzona prawda nie skłania nas do myślenia, że najbardziej rozwinięte narody w naszym stuleciu, zaznają upadku i czeka je koniec, tak samo jak stało się z ludami starożytności?

ODPOWIEDŹ: „Narody żyjące wyłącznie życiem ciała, których wielkość opiera się jedynie na sile i rozmiarze, rodzą się, rosną i umierają, gdyż siła narodu ulega wyczerpaniu podobnie jak ta, którą dysponuje człowiek. Giną te, których egoistyczne prawa stoją w sprzeczności z postępem oświecenia i miłosierdziem, gdyż światło pokonuje ciemności, a miłosierdzie zabija egoizm, ale w przypadku narodów, tak samo jak pojedynczych ludzi, istnieje także życie duszy. Narody, których prawa stoją w harmonii z wiecznymi prawami Stwórcy, będą żyć i staną się pochodnią prowadzącą inne ludy”.

PYTANIE: Czy postęp sprawi, że wszystkie ziemskie ludy połączą się pewnego dnia i staną się jednym narodem?

ODPOWIEDŹ: „Nie, nie jednym narodem – to niemożliwe, gdyż w różnym klimacie rodzą się inne zwyczaje i potrzeby, z których powstają poszczególne narodowości. To dlatego potrzeba będzie ludziom praw dostosowanych do tych zwyczajów i potrzeb. Miłosierdzie nie zna jednak szerokości geograficznej i nie rozróżnia koloru skóry u ludzi. Gdy prawo Boże stanie się wszędzie podstawą dla prawa ludzkiego, narody będą stosowały wobec siebie zasady miłosierdzia, tak samo jak będą czynić to poszczególni ludzie. Wówczas ich życie będzie upływało w szczęściu i w pokoju, gdyż nikt nie będzie starał się skrzywdzić sąsiada ani żyć jego kosztem”.

PYTANIE: Po jakich znakach można rozpoznać, że cywilizacja jest pełna?

ODPOWIEDŹ: „Rozpoznacie ją po rozwoju moralnym. Wydaje się wam, że jesteście bardzo rozwinięci, gdyż poczyniliście wielkie odkrycia i wynaleźliście cudowne rzeczy, a także dlatego, że mieszkacie w lepszych warunkach i ubieracie się lepiej niż dzicy, ale będziecie mogli powiedzieć o sobie, że się ucywilizowaliście, dopiero gdy wypędzicie ze swojego społeczeństwa zło, które przynosi mu hańbę i gdy zaczniecie traktować się jak bracia, wcielając w życie zasady chrześcijańskiego miłosierdzia. Dopóki tak się nie stanie, będziecie jedynie oświeconymi ludami, które przebyły tylko pierwszą fazę cywilizacji”.

Ja do większości wymienionych reguł nie dorosłam. Daleko mi do bycia altruistką, nie przejmuję się za bardzo tym, co ludzie czują (poza moimi bliskimi), nie pragnę zbawienia świata. Ot, taki przykład: brzydzi mnie idea patriotyzmu gospodarczego. Nigdy nie uznam prymatu kolektywu nad jednostką. Emocjonalnie najbliżej mi właśnie do filozofii bliskości z naturą, chociaż to też trudne... Ale natura jest mi BLISKA. Może więc tą drogą powinnam konsekwentnie podążać, zamiast ciągle się wahać?

A potem Bóg i tak mnie osądzi. Mam nadzieję. :)


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości