Karolina Nowicka Karolina Nowicka
188
BLOG

Pan Czarnek martwi się o LGBT? Oj, chyba nie...

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Rozmaitości Obserwuj notkę 23


Jeśli ktoś jest ciekaw, jak troszczy się minister ds. edukacji i nauki o nasze społeczeństwo, to może łatwo znaleźć próbkę jego poglądów z ostatnich dni:

"Ideologia LGBT jest absolutnie szkodliwa dla każdego, destrukcyjna i szkodliwa dla każdego człowieka. Również dla ludzi ze środowiska LGBT" – powiedział w piątek w porannej audycji Radia Opole minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.

Aż chciałoby się zapłakać ze wzruszenia nad cnotami pana ministra Czarnka, który tak bardzo się przejmuje losem gejów, les, bi i transów, że chciałby ich chronić przed ideologią, która ich rzekomo wykorzystuje. Naturalnie pan Czarnek ma tutaj na myśli aktywistów, będących ponoć zagrożeniem dla praworządnych „odmieńców”. Bo i po co zwykłemu homosiowi parady równości, adopcje dzieci czy edukacja seksualna w szkole, hę? Pan Czarnek wie lepiek, czego tym ludziom potrzeba. I marzy o wolności wypowiedzi i sumienia (jak wnioskuję z artykułu), ale czy dla każdego? Coś mi się zdaje, że chodzi mu przede wszystkim o wolność dla katolików i konserwatystów. Gdyby było inaczej, oburzałby się na istnienie zakazu obrazy uczuć religijnych.

Co nie jest takie nienaturalne i dziwne. W każdym kraju istnieje jakieś prawo i opiera się ono na takich czy innych fundamentach etycznych. Albo żyjemy w kraju chrześcijańskim i podstawy prawa oparte są na nauczaniu (jakiegoś) Kościoła, albo w kraju postchrześcijańskim, który będzie musiał budować swoje tradycje i prawodawstwo prawie że od nowa. Ja, naturalnie, wierzę raczej w to drugie. Tak jak kiedyś hegemonia chrześcijaństwa dyktowała przepisy, obyczaje i zasady moralne, tak teraz weszliśmy w erę wolnomyślicielstwa i lewicowej retoryki, które na dobre przemodelują naszą cywilizację. Idee takie jak indywidualizm, równość, tolerancja czy ekologizm, aczkolwiek nieco wypaczone, trzeba przyznać, kształtują debaty w mediach, oddziałują na sądownictwo, przejmują moralny ster na naszym kontynencie. Nie wszędzie w takim samym tempie, lecz przyszłość wydaje się nieunikniona. Wszystko wskazuje na to, że codzienność Europy Zachodniej to jutrzejsza Polska.

I temu przeciwstawia się m.in. minister Czarnek. Jak wszyscy tradycjonaliści, chciałby zakląć czas i zawrócić bieg rzeki wydarzeń. Jakiś czas temu komentował w oburzeniu utworzenie w jakiejś szkole toalety dla „trzeciej płci”. Biedaczysko, czyżby nie zdawał sobie sprawy, że jego gatunek jest bardziej zagrożony od tygrysów? Społeczeństwo nie żyje problemami LGBT ani ich adwersarzy, nie lęka się ofensywy „transpłciowców” ani nie gorszy tęczą, tak jak nie myśli z przerażeniem o aborcji ani o nią nie walczy. Po prostu staje się w sposób naturalny coraz bardziej laickie i skłonne do akceptowania odmienności, zaś dawne wartości są nieubłaganie zastępowane przez nowe. Gdyby pan Czarnek miał odrobinę rozumu, nie brałby się za wychowywanie młodego pokolenia, które jest już dla konserwatystów stracone.

Ale rozum to towar deficytowy u przedstawicieli chyba każdej opcji światopoglądowej, która marzy o rzędzie dusz.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości