Kryzys demograficzny wywołuje poruszenie nawet na szczytach władzy, także kościelnej. Poczytajmy:
12 września papież przyjął na audiencji przedstawicieli Powszechnej Konfederacji Przemysłu Włoskiego. Podczas przemowy skierowanej do przybyłych do Watykanu przedsiębiorców, Franciszek zwrócił uwagę na problem spadku dzietności i starzenia się społeczeństwa. W tym kontekście posiadanie potomstwa staje się dziś „patriotycznym obowiązkiem” – podkreślił.
Czy to nie paradne? Facet, który sam z potomstwa zrezygnował, teraz ośmiela się nawoływać innych, żeby w imię miłości do ojczyzny robili dzieci. Coś mi tu brzydko pachnie. Przypomina mi się pan Tomasz Terlikowski, który kilka lat temu surowo nakazał wszystkim patriotom się rozmnażać. No ale było to zanim zmądrzał i stał się krytykiem Kościoła. :) No i akurat on ma na koncie aż pięcioro dziatek, więc brzmiał nieco bardziej wiarygodnie niż żyjący w celibacie staruszek.
Żaden szanujący się człowiek nie powieli swoich genów tylko dlatego, że wspólnota na tym zyska. Przynajmniej biały człowiek, bo jak jest z Murzynami czy Azjatami, to nie wiem. My, biali, nosimy w sobie nieusuwalny zalążek indywidualizmu i buntu przeciwko nazbyt upierdliwym panom, wójtom i plebanom. Apel papcia Franka padnie pewnie w wirtualną próżnię, wywołując co najwyżej wzruszenie ramion. Żadna ludzka siła nie powstrzyma katastrofy demograficznej, czy nam się to podoba czy nie.
