40 obserwujących
444 notki
454k odsłony
  1928   2

Popierasz bicie dzieci? Jesteś śmieciem


Wczoraj pojawił się na Salonie artykuł o nagannym zachowaniu pewnej nauczycielki z Poznania, która szarpała i wyzywała ucznia, gdyż ten mocno psocił. Ku mojemu zdziwieniu większość osób (jeśli nie wszystkie) uznała, że owa pani jest w pełni usprawiedliwiona, gdyż dziecko sprowokowało ją do takiego postępku swoim chamskim zachowaniem. Posypały się wyzwiska na małoletniego oraz na jego rodziców, którzy zgłosili agresję nauczycielki na policję. Przy okazji ujawniła się skala zbydlęcenia niektórych Salonowiczów, gdyż uznali oni, że kiedyś, kiedy nauczyciele mogli bić uczniów, było znacznie lepiej (dyscyplina i w ogóle). Jak można w ogóle głosić takie poglądy??? Wydaje mi się, że odpowiedź jest banalnie prosta: za dużo lania pasem po dupie. Wyrosło takie agresywne coś i teraz poucza na temat wychowania młodego pokolenia. Kolejny dowód na to, że nawet klapsy szkodzą na mózg.

Sama byłam nauczycielką i zdaję sobie sprawę, że uczniowie bywają cholernie trudni. Jednak to my, nauczyciele, jesteśmy dorośli i nie wolno nam przekraczać pewnych granic. Jeśli ktoś nie daje sobie rady sam, niech wezwie na pomoc dyrekcję czy choćby ochronę (w starszych klasach). Ja rozumiem, że gówniarzeria może być niebezpieczna i nawet zagrozić nietykalności cielesnej psora. Jednak werbalny atak z naszej strony, nie mówiąc o fizycznym, jest nie do przyjęcia. Dlatego właśnie powinno się stosować solidniejszą selekcję do tego zawodu. Wyższa pensja, wyższe wymagania. A na studiach – specjalne zajęcia dotyczące radzenia sobie z trudnym uczniem.

Dzieci są rozmaite i trzeba czasami wykazać się nie lada przemyślnością, żeby je ułożyć. Nie wyobrażam sobie, żeby pedagodzy przywoływali moje dziecko do porządku biciem czy wyzywaniem. Moja córka jest czasami nieznośna, ale tam, gdzie obecnie uczęszcza (prywatna zerówka) zawsze umieją sobie z nią poradzić. Bez agresji słownej czy fizycznej. Jak to się dzieje? Ano, zapewne zatrudnione są tam osoby z prawdziwym powołaniem, umiejętnościami, chęciami i charakterem. Wiedzą, na ile mogą sobie pozwolić. Dzięki utalentowanym wychowawczyniom mój maluch z chęcią chodzi do placówki i nabywa coraz to nowych zdolności.

Niestety, polska szkoła długo jeszcze pozostanie symbolem zacofania, wstecznictwa, ciemnoty. A ordynarne obrażanie rodziców za to, że troszczą się o swoje dzieci i nie pozwalają ich źle traktować, stanowi żywy dowód na to, iż polskie społeczeństwo musi jeszcze przejść długą drogę, zanim zmądrzeje.


Lubię to! Skomentuj338 Napisz notkę Zgłoś nadużycie

Więcej na ten temat

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo