Nauka nauce nierówna. Niektóre dziedziny wiedzy badają (fizyczną) rzeczywistość. Inne badają historię ludzkiej myśli (czyli pozornie rzeczywistość pozazmysłową). Czy po zakończeniu edukacji w jednych i drugich można się nazywać naukowcem? Moim zdaniem – absolutnie nie. Wyjaśniam, dlaczego:
Jeśli po ukończeniu teologii nie wiemy, czego chce od nas Bóg; jeśli po ukończeniu filozofii nie wiemy, co jest obiektywnie mądre, a co głupie; jeśli po ukończeniu etyki nie wiemy, co jest obiektywnie dobre, a co złe – to nie są to prawdziwe nauki. Prawdziwa nauka uczy o tym, co ISTNIEJE. Dodajmy: istnieje poza ludzkim umysłem. Oczywiście historia wiary i religii oraz wszelkich przekonań filozoficznych i etycznych TEŻ jest istotna. Niemniej nie można się po tych trzech przedmiotach nazywać naukowcem.
Zgadzacie się ze mną czy nie bardzo?
Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo