Dyrektor firmy Pfizer Jordon Walker poszedł na randkę i wpadł. Nie myślcie, że zaszedł i teraz z niecierpliwością czeka na rozwiązanie, bo to, co zasrańca spotkało, było gorsze niż niepożądana ciąża. Co było powodem, że amant lub amantka Walker podczas randki przedstawił program badawczy Pfizera, powiedzieć nie potrafię, w każdym razie Walker sypnął Pfizera i sprawa zaczyna robić się głośna.
Nie będę tłumaczył całości artykułu z prasy szwajcarskiej (infosperber.ch) i krótko cytatem wstępnym walnę: Najpierw Walker zażądał od swojego towarzysza obietnicy: „Nie mów nikomu, obiecaj mi, że nikomu nie powiesz”. Kiedy jego towarzysz się zgadza, Walker zaczyna: Wirusy mogą mutować, wyjaśnia. „Jedną z rzeczy, które badamy, jest: dlaczego sami nie zmutujemy tego [wirusa]? W ten sposób moglibyśmy opracować szczepionki zapobiegawcze”.
Gdyby nieszczęśnik wiedział, że jego wypowiedzi zostały sfilmowane w restauracji, gdzie umówił się na randkę, prędzej dałby se gwóźdź w dupsko włożyć niż .... Bo nie było żadnej randki, ale dziennikarz naukowy z prawicowo-konserwatywnego „Projektu Veritas” z ukrytą kamerą, który wszystko nagrał. Wideo jest autentyczne. Grupa Pfizer również temu nie zaprzecza.
Kiedy reporter w końcu się ujawnił, sytuacja uległa eskalacji. Informują o tym media internetowe i wideo dziennikarza, który był obecny podczas spotkania. Walker myślał, że jest na randce z tajnym dziennikarzem i powiedział później: „Kłamałem, żeby zaimponować komuś na randce”.
O tym, że czarny Walker rzucił się na reportera i próbował zabrać iPada z nagraniem od niego i jego kolegi dowiecie się z wideo. Tak bezstronnie patrząc na to co Walker wyprawia, dodać bezstronnie trzeba, że miał szczęście, że amerykańskich policjantów przy tym nie było. Taki czarny policjant skopałby Walkera, a może nawet odstrzeliłby mu ... W takich q... czasach przyszło nam żyć.
