
Historia ludzi wpisanych na Volkslistę (Deutsche Volksliste) to jeden z najbardziej tragicznych rozdziałów II wojny światowej, zwłaszcza w Europie Środkowej. Choć formalnie uznawano ich za „członków niemieckiej wspólnoty narodowej”, w praktyce byli to ludzie zawieszeni między lojalnością a przymusem, między uprzywilejowaniem a odrzuceniem – i to z obu stron konfliktu.
Po stronie ludności polskiej osoby, które podpisały Volkslistę, postrzegano często jako zdrajców i kolaborantów, nawet jeśli decyzję wymuszono groźbą. Byli podejrzewani o współpracę z okupantem i korzystanie z przywilejów. Ich podpis pod dokumentem – nawet jeśli wymuszony – oznaczał społeczny wyrok, a po wojnie: represje, zemstę i trwałe wykluczenie.
Także władze niemieckie traktowały tych ludzi z pogardą lub podejrzliwością. Oficjalna propaganda mówiła o „wspólnocie krwi”, ale Volksdeutsche byli często klasyfikowani, sprawdzani, oceniani. Dzielono ich na cztery kategorie – od „prawdziwych Niemców” po „zniemczonych” – i tylko ci z najwyższych grup mogli liczyć na pełnię praw. Reszta była instrumentem polityki kolonizacyjnej i rasowej – niepełnoprawnymi członkami „narodu panów”. Niemcy z Rzeszy często gardzili Volksdeutschami. Uważali ich za ludzi „ze Wschodu”, niegodnych prawdziwego niemieckiego pochodzenia. Nie brakowało przypadków poniżania, odmowy wspólnego życia czy współpracy. W armii i administracji traktowano ich z rezerwą – użytecznych, ale podejrzanych, więc często ich szpiegowano.
Paradoksalnie więc ci ludzie – chcąc przetrwać, zabezpieczyć rodzinę, uchronić się przed represjami – trafiali w społeczny niebyt. Dla jednych byli zdrajcami, dla drugich – podrzędnymi sługami ideologii. Po wojnie nikt ich nie chciał: nie pasowali ani do zwycięzców, ani do pokonanych. Tysiące z nich uciekło, wielu próbowało wrócić do dawnych społeczności – bez skutku.
Dziś wiemy, że ich los był często dramatem wyboru bez dobrego wyjścia. I warto to sobie przypomnieć – bo historia lubi wracać.

Józef i Bronisław. Polscy marynarze z Wejherowa.

Polscy marynarze z Wejherowa. Obrońcy Helu. Wszyscy trafili do niewoli i zostali zmuszeni do podpisania Volkslisty.

Groby marynarzy z Helu. Dezerterzy z Wehrmachtu i partyzanci Gryfa Pomorskiego. Byli u siebie i zostali zamordowani w 1946 roku przez obcych ,,polaków". Pochowani przez marynarzy w lasach piaśnickich w pobliżu Wejherowa. Spotkali się ze swoimi. Ofiarami Piaśnicy.
Groby były niszczone przez MO. Ostatnie kwiaty na ich zniszczonych grobach położono w 1988 r. Dziś śladem pozostałym po zamordowanych partyzantach jest to zdjęcie i pamięć.
Adres do Gruppenführer TUTAJ
Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka)
Uwaga! Wszystkie ilustracje na blogu – niezależnie od sposobu ich powstania (fotografie, grafiki komputerowe, obrazy generowane sztucznie) – mają charakter wyłącznie ilustracyjny i nie przedstawiają rzeczywistych osób. Wszelkie podobieństwa do osób istniejących są przypadkowe. Autor nie przetwarza danych osobowych i nie wykorzystuje wizerunku żadnej osoby bez jej zgody. W razie wątpliwości proszę o kontakt – sporne materiały zostaną usunięte.
Osoby urażone treścią moich notek lub komentarzy proszę o kontakt karzo@mail.de Prawnicy osób urażonych po przedłożeniu pełnomocnictwa (Polska) lub Vollmacht (BRD) otrzymają wszystkie moje dane potrzebne do prowadzenia sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo