Jeszcze pewniejsze swoich racji są Niemcy w stosunku do roszczeń płynących z Warszawy. Stoją one na stanowisku, że władze PRL zgodziły się w ramach traktatu z 1953 r. na rezygnację z odszkodowań. Powołują się również na traktat 2+4, a także o dobrym sąsiedztwie z 1991 r. Co więcej, w niemieckich mediach często podkreśla się, że straty materialne Polski zostały zrekompensowane przez przesunięcie granicy na Zachód. https://www.tvp.info/44949728/reparacje-to-papierek-lakmusowy-relacji-polskoniemieckich
Protokół ze strony ZSRR podpisał Mołotow. Ze strony PRL podpis nigdy nie został złożony, a oryginał protokołu zaginął w Berlinie. Traktat 2+4 został zawarty bez Polski. Wszystkie próby rządu polskiego, by uczestniczyć w tworzeniu traktatu, były torpedowane, ale przyniosły konkretne korzyści finansowe. Rząd otrzymał pomoc finansową od Niemiec i zadowolony zrezygnował z walki o reparacje.
Mamy możliwość uzyskania odszkodowań za zniszczenia wojenne, co Niemcy sami potwierdzają, ale musimy pokonać jeszcze UE. Nie będzie to łatwe, bo UE przez III Rzeszę zbudowaną została.
Nie będę cytował tekstów wybitnych polityków i intelektualistów z lat czterdziestych, którzy z zachwytem opisywali system zarządzania gospodarką europejską, którą stworzyli Niemcy, ale mały fragment wypowiedzi prof. Edwarda Halletta Carra musi być załączony.
,,Trzeba skreślić wszystkie zagraniczne zobowiązania finansowe państwa niemieckiego, niemieckich banków i niemieckiego handlu. Powinno się uznać tylko pretensje drobne, ale także pretensje Niemiec w stosunku do innych krajów. Wzajemne ich wyrównanie mogłoby nastąpić za pośrednictwem Banku Europejskiego."