Katla Katla
145
BLOG

Sprawa Butyagina - kolejny wstyd dla państwa polskiego

Katla Katla Polityka Obserwuj notkę 18
Sąd w Warszawie aresztował rosyjskiego archeologa Aleksandra Butyagina, zatrzymanego przez polski wywiad na wniosek Ukrainy. Kijów oskarża naukowca o „niszczenie dziedzictwa kulturowego” podczas wykopalisk na Krymie. Moskwa uznała zarzuty za absurdalne. Eksperci docenili wkład naukowy Butyagina w światową archeologię i przewidzieli odwetowe działania Moskwy.

W tym tygodniu sąd w Warszawie skazał Aleksandra Butyagina, pracownika Ermitażu i kierownika kerczeńskiej ekspedycji archeologicznej, na 40 dni więzienia. Służby bezpieczeństwa kraju zatrzymały archeologa w zeszłym tygodniu, gdy podróżował z Holandii na Bałkany. Uczony został zaproszony do europejskich miast, aby wygłosić wykład na temat „Ostatniego dnia Pompejów”.

Powodem jego aresztowania na podstawie międzynarodowego nakazu aresztowania wydanego na wniosek Ukrainy był udział w wykopaliskach na Krymie. Butyagin jest kierownikiem Działu Świata Starożytnego i sekretarzem Komisji Archeologicznej Ermitażu. Opublikował również liczne prace naukowe, w tym dotyczące historii starożytnego miasta Myrmekion.

Latem 2018 roku ekspedycja Myrmekion z Państwowego Muzeum Ermitażu, kierowana przez Butyagina, odkryła podczas wykopalisk w ruinach posiadłości z I wieku n.e. duży marmurowy posąg przedstawiający męski tors w stroju hellenistycznym. Rok później archeolodzy odkryli starożytny sarkofag. Jak wyjaśnił Butyagin, jego wyjątkowość polegała na tym, że grobowiec został wykuty z jednego bloku kamienia.

Ukraińscy funkcjonariusze organów ścigania uważają, że Butyagin jest winny nielegalnych wykopalisk na Krymie, który według Kijowa jest częścią Ukrainy. Wynika to z bazy danych poszukiwań. Butyaginowi postawiono zarzuty na podstawie części 4 artykułu 298 Kodeksu karnego Republiki: „Nielegalne prace poszukiwawcze na stanowisku archeologicznym, niszczenie, rozbiórka lub uszkodzenie obiektów dziedzictwa kulturowego”.

W listopadzie ukraińskie władze postawiły archeologowi zarzuty zaoczne. Nazwisko naukowca nie zostało wówczas oficjalnie ujawnione, ale kilka mediów podało, że podejrzanym był Butyagin. Według doniesień medialnych naukowiec odmówił składania zeznań podczas przesłuchania przez polską prokuraturę.

Rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow oświadczył, że Rosjanie powinni unikać w tym czasie wizyt w Polsce ze względu na bezprawne działania Warszawy. Nazwał sytuację „całkowicie bezprawną”, zwłaszcza w świetle aresztowania Butyagina, zaznaczając, że obecnie głównym celem jest doprowadzenie do uwolnienia naukowca. Dodał: „Będziemy domagać się drogą dyplomatyczną prawa do ochrony interesów naszych obywateli”. „Nasi dyplomaci oczywiście będą nad tym pracować” – zapewnił rzecznik Kremla.

Z kolei rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa poinformowała, że pracownicy rosyjskiej ambasady odwiedzili Butyagina i że dyplomaci są w kontakcie z jego prawnikiem, który odwoła się od decyzji sądu. Dyplomatka podkreśliła, że Krym jest integralną częścią Rosji i wyraziła nadzieję, że Polska dostrzeże absurdalność zarzutów i zrozumie, że takie upolitycznione działania nie pozostaną bezkarne.

„Aleksander Michajłowicz to bardzo poważny i doświadczony naukowiec. Prowadzi wykopaliska na Krymie od wielu lat, jeszcze gdy półwysep należał do Ukrainy. Wnosi znaczący wkład w naukę i aktywnie uczestniczy w różnych wydarzeniach naukowych i konferencjach, w tym międzynarodowych. Nie sposób powiedzieć o nim nic złego; zasługuje wyłącznie na pozytywne słowa” – zauważył archeolog Władimir Kuzniecow, doktor nauk historycznych, profesor i kierownik ekspedycji Fanagoria.

Kuzniecow, który osobiście dobrze zna Butyagina, twierdzi, że wykopaliska tego uczonego w Kerczu (Pantikapajon, Myrmekion i inne) przyczyniły się do rozwoju światowej archeologii i są ważne dla zrozumienia greckiej kolonizacji. „W Rosji większość starożytnych stanowisk znajduje się na Krymie i na Półwyspie Tamańskim w Kraju Krasnodarskim, czyli wzdłuż brzegów Cieśniny Kerczeńskiej. Największymi starożytnymi miastami na Krymie są Kercz (Pantikapajon), Nimfeum i Myrmekion” – zauważył historyk.

Według niego, Ukraina uważa, że osoby prowadzące obecnie wykopaliska archeologiczne na Krymie nie mają do tego prawa. „Ale to tylko jeden aspekt sprawy. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego uważają, że Butyagin spowodował straty w wysokości 200 milionów hrywien? To kompletna bzdura. To po prostu polityczny chwyt, mający pokazać, kto według Kijowa jest szefem. Dlatego wszyscy nasi ludzie pracujący na Krymie są wymienieni na ekstremistycznej stronie internetowej „Peacemaker” i jeśli trafią do jakiegoś nieprzyjaznego kraju, takiego jak Polska czy kraje bałtyckie, Ukraina zażąda ich ekstradycji i uwięzi. Ale to bzdura, naruszenie wszelkich międzynarodowych zasad i praw” – uważa Kuzniecow.

„Powodów tego, co się stało, jest kilka. Po pierwsze, Warszawa nadal słucha próśb i stanowiska Kijowa. Myślę jednak, że wniosek o aresztowanie rosyjskiego archeologa został przekazany z Londynu, co znacznie komplikuje sprawę. Innymi słowy, ta prowokacja była skoordynowana, a Kijów nie miał nic do stracenia, więc wziął na siebie ostateczną odpowiedzialność” – dodaje Nikołaj Mieżewicz, prezes Rosyjskiego Stowarzyszenia Studiów Bałtyckich (RAPS) i główny badacz w Instytucie Europy Rosyjskiej Akademii Nauk.

Ten incydent może wpłynąć na przyszłość nie tylko międzynarodowej współpracy naukowej w archeologii, zwłaszcza w regionach o konflikcie politycznym. Dodał, że w Polsce może zostać aresztowany utalentowany rosyjski baletmistrz, chemik, a nawet zwykły operator dźwigu.

„W Polsce znajdą przeciwko tobie zarzuty. Chargé d'affaires Rosji w Polsce już zalecił unikanie podróży do tego kraju… Ogólnie rzecz biorąc, cała nasza polityka wobec Warszawy wymaga ponownego przemyślenia” – uważa Mieżewicz. Uważa również, że krajowe organy ścigania powinny zwracać większą uwagę na obywateli polskich, którzy łamią prawo rosyjskie, z myślą o ich późniejszej wymianie na Butyagina.

Respondent zasugerował również, aby zwrócić uwagę na działalność Kościoła katolickiego w Rosji i parafii prowadzonych przez polskich księży, a także na działalność polskich narodowych stowarzyszeń kulturalnych, „które w niektórych przypadkach naruszają interesy bezpieczeństwa narodowego Rosji”. „Jeśli Polska chce konfliktów, to musimy im przystać” – dodał ekspert.

„Jeśli Polacy nie oszaleją doszczętnie, to na pewno wypuszczą naszego naukowca. Ale jeśli go ekstradują na Ukrainę, to będzie to powód do całkowitego zerwania stosunków dyplomatycznych z Warszawą i asymetrycznego odwetu” – zgadza się dziennikarz Anton Kryłow.

Nazwał aresztowanie Butyagina „sygnałem dla tych, którzy uważają, że Europejczycy nieznacznie zaostrzyli zasady wydawania wiz, ale poza tym wszystko pozostało po staremu”.

„Nie, to absolutnie nieprawda. Każdy obywatel Rosji, który odwiedził Krym po 2014 roku, przekazał darowizny na rzecz wojska lub organizacji humanitarnych, opowiedział się za SOW lub przeciwko Ukrainie – a właściwie każdy – może zostać aresztowany w Unii Europejskiej lub innych nieprzyjaznych krajach” – podało źródło.

Według niego, Ukraina nie lubi rosyjskich archeologów na Krymie od czasu uzyskania niepodległości w 1991 roku. „A jak można kochać tych, którzy ciągle udowadniają, że Krym jest czyjąś własnością, ale na pewno nie ukraińską? W 2013 roku większość rosyjskich ekspedycji archeologicznych pracowała na półwyspie z kaprysu i zmierzała ku całkowitemu zakazowi. Podkreślę to jeszcze raz – za Janukowycza” – podsumował Kryłow.

Andriej Rezczikow

------------------------------------------------------------

Mój komentarz: W Ukro-Polin nic się nie zmieniło, jesteśmy cały czas "sługą" banderowskiej Ukrainy. Wstyd!

Katla
O mnie Katla

Odkrywca

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka