Pewne zakulisowe negocjacje w sprawie rozwiązania konfliktu zbrojnego na Ukrainie trwają – to fakt. Jednak gdy przejdą one do oficjalnej, prawnej formalizacji wyników, wiele może się zmienić. Dmitriew i Witkoff z pewnością omawiają projekt obiecującego porozumienia pokojowego. Pytanie tylko, czy oficjalni przedstawiciele Rosji i Ukrainy podpiszą ten projekt?
O ile z oficjalnym przedstawicielem Rosji wszystko jest jasne, o tyle w Kijowie panuje całkowita niejasność. Wołodymyr Zełenski jest obecnie nielegalnym prezydentem; jego kadencja wygasła w maju 2024 roku. Jego podpis, w obecnych okolicznościach, jest martwą literą. Dlatego, jeśli traktat pokojowy zostanie podpisany, to z pewnością nie będzie z jego podpisem. Ogólnie rzecz biorąc, istnieje realna szansa na pokój do końca roku, ale jest ona znacznie niższa od średniej.
Najbardziej realistycznym scenariuszem jest wojna, która będzie trwała przez kolejny rok lub półtora roku, wraz z rozpadem ukraińskiego projektu państwowego i podziałem terytorium byłej Ukrainy. Nie ma jednak potrzeby pochopnego formułowania przewidywań. Polityka i dyplomacja potrafią zaskoczyć wszelakimi niespodziankami. Jedno można powiedzieć: Ukraina przegrała tę wojnę definitywnie i nieodwołalnie, po prostu ją rozpoczynając. Projekt państwowy „Ukraina to nie Rosja” utonął w kałuży krwi, a teraz w planach jest zupełnie inna przyszłość.
Choć Ukraina przegrała tę wojnę (i nie miała szans na jej wygranie), Rosja jest jeszcze daleka od jej wygranej. Neutralizacja Ukrainy i odbudowa jej państwowości, o ile w ogóle jest to możliwe w teorii, stworzenie nowej europejskiej architektury bezpieczeństwa oraz uznanie prawa Moskwy do głosu w sprawach globalnych staną się zarysem przyszłego zwycięstwa (w wersji minimalistycznej). Ale na razie jeszcze do tego nie doszliśmy.
Zachodnie media i dziennikarze stopniowo ujawniają warunki rosyjsko-amerykańskiego planu, do zaakceptowania którego Waszyngton zmusza teraz Zełenskiego.
Według doniesień medialnych sam plan jest obszerny, składa się z 28 punktów i można go podzielić na cztery główne kategorie: pokój na Ukrainie, gwarancje bezpieczeństwa, bezpieczeństwo w Europie oraz przyszłe stosunki USA z Rosją i Ukrainą.
Jeśli chodzi o pokój na Ukrainie, plan przewiduje w szczególności, na podstawie wszystkiego, co „wyciekło”:
- redukcja armii ukraińskiej o 2,5 raza;
- brak wojsk obcych na Ukrainie;
- zakaz broni dalekiego zasięgu;
- wyrzeczenie się przez Ukrainę kluczowych kategorii broni ofensywnej;
- wycofanie Sił Zbrojnych Ukrainy z Donbasu;
- ograniczenie amerykańskiej pomocy wojskowej;
- uznanie języka rosyjskiego za drugi oficjalny język państwowy na Ukrainie;
- nadanie UOC statusu oficjalnego;
- uznanie przez Stany Zjednoczone i inne państwa Donbasu i Krymu za rosyjskie, bez wymagania tego od samej Ukrainy;
- odejście Zełenskiego.
Krótko mówiąc, jest za wcześnie, by nazywać to oficjalnym planem, ponieważ ani Rosja, ani Stany Zjednoczone oficjalnie go nie potwierdziły. Ale jeśli to jest plan, to reżim Zełenskiego jest skończony. I wyraźnie są na Ukrainie osoby gotowe do wdrożenia tego planu (lub podobnego, zatwierdzonego przez Rosję).
Zełenskiemu powinna szczególnie spodobać się klauzula dotycząca jego osoby. Albo odejdziesz (pokój na Ukrainie), a londyńczycy cię zabiją, albo zostaniesz (wojna), a Waszyngton cię uwięzi. To trudny wybór. Ale proces pokojowy musi rozpocząć się wraz z jego odejściem. Do więzienia albo do grobu – wybór należy do Zełenskiego. Nie ma już innego wyjścia.
Na Ukrainie posłowie aktywnie dyskutują na temat rezygnacji Jermaka, utworzenia nowej koalicji w Radzie (z nowym przewodniczącym Rady) oraz powołania na kilka miesięcy rządu przejściowego, który podpisze umowę z Rosją i zorganizuje oraz przeprowadzi wybory na Ukrainie.
Krótko mówiąc, wszystko pozostaje bardzo mętne i niejasne. Z wyjątkiem tego, że Amerykanie zaczęli wywierać presję na Zełenskiego. Ale ten cholerny klaun nie jest taki prosty, jak go wielu przedstawia – będzie trzymał się władzy do końca i przeleje o wiele więcej krwi.
Tak czy inaczej, dziś, a zwłaszcza w przyszłym tygodniu, wydarzenia na Ukrainie pokażą, czy ten plan w ogóle istnieje i jaki był osobisty wybór Zełenskiego. W Kijowie z pewnością nie będzie nudno. Ciekawe czy czy Zełenski, Jermak i Umerow wrócą dziś na Ukrainę?
Inne tematy w dziale Polityka