Nie lada niespodzianka szykuje się za naszą zachodnią granicą. Oto Niemcy, którzy często stawiani są jako wzór i przykład dla naszego kraju, zdecydowali się obniżyć podatki. Od 2019 r. rodzina z rocznym dochodem 60 tys. euro (to jest 20 tys. zł miesięcznie w polskich realiach) zaoszczędzi dzięki obniżce podatków 251 euro rocznie (czyli 1000 zł rocznie w polskich realiach), a rodzina z dochodem 120 tys. euro rocznie zaoszczędzi w sumie 380 euro.
Sam fakt obniżenia podatków jest już nawet nie tyle zaskakujący co budujący. Niemcy dobrze wiedzą jak wytwarza się dobrobyt i powoli zaczynają rozumieć, że tak jak wygląda to teraz to dłużej nie pociągną. Póki co daleko jest im do Rumunii, która w ostatnim czasie pod względem obniżania podatków jest prawdziwym tygrysem Europy, ale zawsze warto od czegoś zacząć.
Niemiecki minister finansów Olaf Scholz powiedział, że wprowadzane zmiany mają znacząco wzmocnić finanse rodzin. Rocznie w kieszeniach Niemców ma zostać 10 mld euro.
I to jest 10 mld euro, które nie pójdzie między innymi (albo może głównie?) na zasiłki dla emigrantów, tylko pozostanie w Deutsche Banku na kontach Państwa Mullerów czy innych Szchmitów. Pani Angela Merkel na pewno zdaje sobie sprawę z tego jak wielkie piwo nawarzyła i dobrze wie, że na jeden raz go nie wypije, więc postanowiła wypijać je łyczkami. Z pewnością pod koniec dopijania tego piwa, z którego uleci już gaz i cały smak będzie wycieńczona i będzie wyglądała jak obraz nędzy i rozpaczy, ale to jedyny sposób, żeby pozbyć się problemu emigrantów.
Ograniczenie zasiłków, poprzez stopniowe obniżanie podatków. Myślę, że to jest droga i taktyka, którą obrała Angela, żeby wypić to ogromne piwsko. Przecież nie może ich wywalić na zbity pysk, bo ani się tego nie da zrobić poprzez magiczne pstryknięcie palcami, ani nie wypada tego robić bo oznacza to kompromitację na arenie międzynarodowej. Z jednej strony grozi więc Niemcom krwawa jatka między emigrantami, a policją, a z drugiej strony kompromitacja w oczach wszystkich możnych tego świata.
Jednak może okazać się i tak, że Niemcy upieką dwie pieczenie na jednym ogniu. Bo jeżeli taktyka Angeli przyniesie oczekiwany rezultat, to nie dość że ci emigranci wyniosą się z Niemiec, to jeszcze przy okazji uda się podreperować trochę gospodarkę. Et voilà!
Oczywiście nie wiem dlaczego Niemcy decydują się na obniżkę podatków, jednak wydaje mi się najbardziej prawdopodobne, że jest to część planu mającego na celu odwrót przybyszów z bliskiego wschodu. No bo jak nie będzie zasiłków (TAKICH JAK TERAZ), to nie opłaca się zastawiać całego życia i tu przyjeżdżać.
Mam nadzieję, że nasz rząd, który tak gorliwie małpuje wszelkie reformy i socjalne wygody z zachodu, podpatrzy teraz jak Niemcy obniżyli podatki i sam pójdzie tą drogą. Bo u nas w chwili obecnej pomoc rodzinie polega na wypłacaniu 500+ i tym podobnych rzeczy, za pożyczone z zagranicy pieniądze i na wmawianiu, że tak jest ok i że TO SIĘ LUDZIOM NALEŻY. Owszem można traktować to jako zwrot pieniędzy, które zabierają w podatkach i z których i tak nigdy nie skorzystamy, ale po co robić to taką okrężną drogą, skoro tuż za naszą granicą zrobili to po chłopsku!
Obyśmy więc wzięli przykład z Niemców, którzy ostatnio wzięli przykład Nas i tak jak my nie wyszli z grupy na Mistrzostwach Świata.
