Patryk Wrzesień Patryk Wrzesień
5710
BLOG

Dlaczego ludzie idący na wybory doprowadzą naszą ojczyznę do tragedii?

Patryk Wrzesień Patryk Wrzesień Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 319

Nikt nie dał naszemu narodowi lepszej rady niż Milton Friedman w 1989 roku, który powiedział:

"Polska nie powinna naśladować bogatych krajów zachodnich, bo nie jest bogatym krajem zachodnim. Polska powinna naśladować rozwiązania, które kraje zachodnie stosowały, gdy były tak biedne, jak Polska."

Mija właśnie 30 lat od tej wypowiedzi, a poza ustawą Wilczka, która w swoim oryginalnym brzmieniu trwała bardzo krótko, żaden kolejny rząd nie podjął próby wprowadzenia reform, które zbudowałyby silne państwo oparte na prostych wolnościowych zasadach. 

Dlaczego tak się stało?

Otóż wprowadzając takie zasady istniało dla każdej partii ogromne ryzyko że nie wygra najbliższych wyborów.

Bo co trzeba zrobić, żeby wygrać kolejne wybory?

Obiecać coś ludziom.

A co trzeba obiecać ludziom, żeby zagłosowali na daną opcję polityczną?

Trzeba obiecać, że im się COŚ DA.

No dobra to chyba nic złego dać coś ludziom?

Otóż niestety jest w tym dużo złego, bo żeby coś dać ludziom trzeba najpierw zdobyć na to pieniądze.

Ok, a w takim razie skąd wziąć te pieniądze?

Istnieją dwie opcje. Jedna to zerwać banknoty z drzewa, na którym rosną. Druga opcja to zabrać ludziom w formie podatków, a później im ich pieniądze oddać nazywając taką formę "darmową" czyli ufundowaną przez państwo.

Jak wiadomo (a może dla niektórych nie wiadomo) żaden rząd na świecie nie ma własnych pieniędzy, ma tylko te pieniądze, które zbierze w podatkach od swoich obywateli.

A co się stanie gdy co cztery lata jest coraz więcej obietnic i pomysłów jak przychylić nieba obywatelom?

Stanie się to, że z roku na rok przybywa coraz to więcej pomysłów jak dystrybuować pieniądze pracujących obywateli. Kiedy pewne pomysły są już wprowadzone, to żeby ponownie przekonać ludzi przy okazji następnych wyborów obiecuje im się kolejne socjalistyczne pomysły mające zapewniać im coraz więcej wygód "za darmo".

Jesteśmy obecnie w sytuacji, gdy licytuje się już tak naprawdę istnienie Polski. Jedna partia obiecuje, że da darmowy internet, druga, że da praktycznie darmowe mieszkania, jeszcze inna, że da takie zarobki, że będzie można powiedzieć o sobie, że zarabia się prawie tyle co na zachodzie. Tylko, że aby to wszystko zapewnić, ktoś będzie musiał najpierw za to zapłacić. Ironia tej tragedii polega na tym, że zapłacą za to Ci, którym się to obiecuje, a oni tego kompletnie nie rozumieją... Albo inaczej, nawet jak rozumieją to nie dopuszczają do siebie myśli, że coś co wymyślił Rząd może im zaszkodzić. Łatwiej jest okłamać człowieka, niż przekonać go, że został okłamany.

Państwo Polskie żyje na kredycie i to jak długo będzie sobie mogło na to pozwolić zależeć będzie zapewne od Państw, u których się cały czas zadłuża (oczywiście w szczytnym celu, żeby "przychylać nieba" swoim obywatelom). Nie wiem dokąd Pan Duda, Morawiecki czy Kaczyński jeżdżą i pożyczają pieniądze, ale podejrzewam, że jest to Państwo, które domaga się od nas bezpodstawnych roszczeń na kwotę 300 mld $, oraz inne Państwo, które traktuje to pierwsze jak swoje ukochane dziecko. Dla mniej domyślnych napiszę że chodzi mi o Izrael i USA.

W pewnym momencie te Państwa powiedzą, któremuś z naszych możnowładców, że już DOŚĆ! Że obserwują naszą gospodarkę i nasz rozwój i że widzą duże zagrożenie, że w pewnym momencie nie będziemy wypłacalni. Że może już niebawem nie będzie miał kto u nas pracować, bo wszyscy wyjadą za granicę, żeby zarabiać pieniądze, a nie oddawać połowę swojej pensji na podatki.

I co się wtedy stanie?

Wtedy stanie się to co stało się w Wenezueli. Zabraknie wszystkiego. Będziemy dla reszty świata po prostu niewypłacalni, bo będziemy już dosłownie każdą złotówkę przeznaczać nie na 500 plusy i zasiłki, tylko na spłatę zaległych i bieżących zobowiązań, żeby mieć choć cień nadziei na kolejne pożyczki.

No dobra, ale o co tak naprawdę mi chodzi w tym tekście?

Chodzi mi o to, że już obecnie jesteśmy w nieciekawej sytuacji. A dowalanie kolejnych socjalistycznych pomysłów przez każdy kolejny rząd tylko przypieczętuje nasze miejsce w czarnej dupie.

Wobec tego uważam, że każdy kto chwali pomysły Pana Kaczyńskiego, Schetyny, Zandberga czy innego lewicowego "dobroczyńcy" będzie winny gospodarczej klęski Polski. Hańba tym, którzy nie mając pojęcia o działaniu Państwa pójdą na wybory i zagłosują na partię, która obiecała im najwięcej. Hańba tym, którzy uważają, że demokracja to zabawa i że nic złego się nie stanie. Otóż nie! Demokracja to ustrój, który wymaga odpowiedzialności. A jeżeli ktoś lekkomyślnie głosuje na szuje, które obiecują złote góry, bo będzie miał dzięki temu iluzje życia w dobrobycie to taka osoba w historii Polski zapisze się jako zdrajca i człowiek, który przyłożył rękę do cofnięcia się naszego kraju o kilkanaście lat wstecz czy w jeszcze gorszym wypadku do likwidacji i puszczenia w zapomnienie czegoś tak pięknego jak wolna Polska.

Podsumowując: hańba tym, którzy myślą, że naprawią Polskę poprzez wprowadzenie państwa opiekuńczego! Tak naprawdę wszyscy, którzy pójdą głosować na gadające głowy z telewizji podadzą tonącej Polsce zimny nóż, zamiast silnej ręki.

Hańba dyletantom i hańba demokratom!


salonowe podziemie, na to wygląda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka